Próby opóźnienia głosowania dyrektywy tytoniowej w PE
Europosłowie największej w PE frakcji chadeków (EPL) starają się opóźnić głosowanie nad stanowiskiem PE ws. dyrektywy tytoniowej; grupy polityczne mają omówić to we wtorek - dowiedziała się PAP ze źródeł w PE. Dłuższy czas na uzgodnienia mógłby być korzystny dla polskich postulatów.
Dyrektywa tytoniowa ma zakazać sprzedaży w UE papierosów typu slim oraz papierosów smakowych, m.in. mentoli, aby zniechęcić Europejczyków do palenia. Przepisom tym sprzeciwia się m.in. Polska, która wskazuje na negatywne skutki dla sektora tytoniowego.
Dyrektywa przewiduje też, że opakowania papierosów i produktów tytoniowych będą musiały być w 75 proc. pokryte wizualnymi i słownymi ostrzeżeniami zdrowotnymi. Ponadto papierosy elektroniczne mają być regulowane jak produkty medyczne.
Za takimi rozwiązaniami 10 lipca opowiedziała się komisja ds. zdrowia w Parlamencie Europejskim, a 10 września swoje zdanie miał wyrazić cały europarlament. Niektórzy chadecy w PE chcą jednak przesunąć głosowanie na październik, by dać "grupom politycznym więcej czasu na uzgodnienia" - powiedziało PAP źródło w PE. We wtorek EPL ma przekonywać do tego pozostałe ugrupowania.
Inne źródło w PE wskazało jednak, że "nie ma większości, żeby poprzeć tę propozycję". Źródło zbliżone do polskiej delegacji EPL w PE zaznaczyło, że jeśli chodzi o polskich chadeckich europosłów, to powinni oni poprzeć ewentualne przesunięcie głosowania; więcej czasu na uzgodnienie może bowiem korzystnie wpłynąć na propozycję, "ponieważ gorzej (niż teraz) być nie może".
Jak powiedział PAP należący do konserwatywnej frakcji EKR europoseł PiS Konrad Szymański, konserwatyści zapewne poparliby taką propozycję, gdyby do niej doszło. - Zarówno EPL, jak i EKR są niezadowolone z tego, co zostało przegłosowane w komisji zdrowia. Opóźnienie miałoby służyć temu, żeby stworzyć (lepszy) kompromis między tym, co przegłosowały inne komisje - powiedział w poniedziałek Szymański.
Jak pisze na swoim portalu brukselski tygodnik "European Voice", za inicjatywą opóźnienia głosowania stoją niektórzy niemieccy eurodeputowani z frakcji chadeków. Powodem ma być m.in. to, że wielu z nich może być nieobecnych na głosowaniu ws. dyrektywy tytoniowej we wrześniu w związku z wyborami parlamentarnymi w Niemczech 22 września. "Jest też niepokój o to, jaki polityczny wpływ to głosowanie może mieć na niemieckie sondaże tuż przed wyborami" - pisze gazeta.
Cytowana przez EV Florence Berteletti Kemp, dyrektor organizacji Smoke Free Partnership wyraziła obawę, że opóźnienie głosowania to część taktyki przemysłu tytoniowego, które - jej zdaniem - stara się zapewnić, by dyrektywa tytoniowa nie była uzgodniona jeszcze w tej kadencji PE i Komisji Europejskiej.
W czerwcu ministrowie zdrowia państw UE zaproponowali, by w ramach zmian w dyrektywie tytoniowej zakazać sprzedaży papierosów z dodatkami aromatycznymi, jak mentol. Nie zgodzili się jednak na taki zakaz dla papierosów cienkich (tzw. slimów), jak chciała KE i jak chce komisja zdrowia PE. Po głosowaniu w PE rozpoczną się negocjacje między europarlamentem a ministrami.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze