Producenci części do aut boją się skutków polityki klimatycznej
Pierwsze półrocze przyniosło poprawę wśród producentów i dystrybutorów części motoryzacyjnych. Zwiększyli oni istotnie przychody, ale ostrożnie oceniają perspektywy branży. Mierzą się z problemem niedoboru kard, z drożejącymi komponentami i niedoborem surowców, ale przede wszystkim obawiają się skutków nowych regulacji klimatycznych, które mają doprowadzić do wstrzymania produkcji aut o napędzie spalinowym.
W okresie styczeń-czerwiec tego roku wzrost przychodów rok do roku zanotowało 87,5 proc. producentów części motoryzacyjnych na rynek wtórny i 54,5 proc. producentów na tzw. pierwszy montaż. Sprzedaż zwiększyło również blisko 94 proc. dystrybutorów części.
Był to także lepszy czas dla warsztatów zajmujących się naprawami aut osobowych i ciężarowych, choć sytuacja na rynku nie wróciła do stanu sprzed pandemii. - W bieżącym roku wzrost przychodów w warsztatach jest wyższy niż wzrost liczby klientów, co wskazuje na to, że zakres dokonywanych napraw jest nieco szerszy lub też ceny usług naprawy pojazdów nieznacznie wzrosły. Najbardziej ten trend widać w segmencie napraw aut ciężarowych - informuje Alfred Franke, prezes MotoFocus.pl.
Sytuacja branży powoli wraca do normy. Dość optymistyczne są też oczekiwania jej przedstawicieli na drugie półrocze, ale widać tu już ostrożniejsze podejście. W przypadku producentów części na rynek wtórny wzrostu przychodów spodziewa się ponad połowa ankietowanych, a prawie 40 proc. oczekuje, że się one nie zmienią. Nieco inaczej jest w przypadku producentów części na pierwszy montaż. Tu 30 proc. badanych spodziewa się wzrostu produkcji, a ponad połowa utrzymania jej na obecnym poziomie.
Z badań przeprowadzonych przez MotoFocus.pl dla Santander Bank Polska i Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych wynika, że w tym roku wzrostu przychodów spodziewa się przeważająca większość firm z branży automotive. Choć trzeba też mieć na uwadze, że zeszły rok upłynął pod znakiem pandemii, co oznacza niższą bazę porównawczą.
- Dystrybutorzy części motoryzacyjnych skorzystali w pandemii i nadal korzystają na spadku sprzedaży nowych samochodów, który był spowodowany niższym popytem i ograniczoną produkcją aut. Odkładane w czasie zakupy nowych aut najczęściej oznaczają konieczność naprawy bądź wymiany części w dotychczas posiadanych. Potencjał polskiego rynku jest wysoki z uwagi na dużą liczbę samochodów o stosunkowo wysokim wieku - mówi Radosław Pelc, analityk sektorowy Santander Bank Polska.
Ale branża ma też sporo obaw. Obecnie mierzy się z ograniczoną dostępnością do wykwalifikowanych pracowników, niedoborem surowców i rosnącymi cenami komponentów. W tle są obawy o kolejną falę pandemii. Wciąż problemem jest dostępność stali i półprzewodników. Innym wyzwaniem jest polityka klimatyczna, która zmierza ku wycofaniu z produkcji pojazdów o napędzie spalinowym.
- Wejście w życie zaproponowanego przez Komisję Europejską pakietu "Fit for 55" będzie oznaczało w niedalekiej przyszłości śmierć silników spalinowych. Transformacja technologiczna będzie wymagała wysokich nakładów na B+R w całym łańcuchu dostaw. Szansą dla krajowych producentów są środki z nowej perspektywy finansowej UE. Jednak niepokojącym jest fakt, iż 40 proc. spośród firm, które korzystały z dofinansowania w poprzedniej perspektywie, nie zamierza tego robić w przyszłości, a aż jedna trzecia firm nie ubiegała się i nie zamierza ubiegać o dofinansowanie - mówi Tomasz Bęben, dyrektor zarządzający SDCM.
Elektryfikacja pojazdów to duże wyzwanie dla branży. Również dla warsztatów. Z badania wynika, że obecnie przygotowanych do serwisowania i napraw pojazdów hybrydowych oraz elektrycznych jest 34 proc. niezależnych warsztatów. Ich przedstawiciele zapewniają, że przygotowują się na zmiany, wysyłając pracowników na specjalistyczne szkolenia. Jednak z pozostałych dwóch trzecich warsztatów, które nie mają w ofercie naprawy pojazdów hybrydowych, blisko 70 proc. nawet nie planuje zaangażować się w specjalistyczne szkolenia.
Monika Borkowska