Profesor J. Winiecki o sporze RPP z rządem

Profesor Jan Winiecki, ekonomista z Uniwersytetu Europejskiego uważa, iż rządowi "Potrzebny jest kozioł ofiarny - tym kozłem ma być Rada Polityki Pieniężnej".

Profesor Jan Winiecki, ekonomista z Uniwersytetu Europejskiego uważa, iż rządowi "Potrzebny jest kozioł ofiarny - tym kozłem ma być Rada Polityki Pieniężnej".

Jutro dojdzie w Polsce do dawno

oczekiwanego spotkania premiera Millera z członkami, opierającej się polityce

rządu, Rady Polityki Pieniężnej. Co ekonomista europejski sądzi o podobnych

konfrontacjach?

Jan Winiecki: Ja myślę, że zacząłbym od porównań. Tak jak są szampony

„dwa w jednym”, tak samo my mamy dwa przedstawienia związane

z tą właśnie sytuacją.

Tomasz Skory: Aż dwa.

Jan Winiecki: Tak dwa. Pierwszy, to jest nieustanny show ekonomicznego

alfabetyzmu, który realizują na oczach wszystkich PSL, Unia Pracy, „Leppery”,

Reklama

LPR-y itd. A drugi jest mniej czytelny dla szerokiej publiczności, to jest

ten show, który prowadzi premier i jego ekipa rządowa, bo oni widzą wyraźnie,

że sytuacja się nie poprawi szybko, bo nie może. Nie mamy na to czasu,

żeby o tym rozmawiać, ale po prostu taka jest moja ocena i moim zdaniem

taka sama jest ocena ekipy ekonomicznej tego rządu.

Tomasz Skory: Czyli winą za tę sytuację należy się podzielić i najlepiej

wciągnąć jeszcze kogoś?

Jan Winiecki: Potrzebny jest kozioł ofiarny, tzn. tym kozłem ofiarnym

ma być Rada Polityki Pieniężnej i dlatego uważam, że się nic nie zmieni.

Radzie niczego nie obetną, konstytucji nie zmienią ze względu właśnie na

to, że potrzebny jest kozioł ofiarny, nie będzie na kogo zrzucić, jeżeli

mu się te prerogatywy obetnie.

Tomasz Skory: Czyli nie jest prawdą, że Rada Polityki Pieniężnej

nie obniżając stóp procentowych szkodzi rozwojowi gospodarczemu?

Jan Winiecki: To jest nonsens. Przecież Rada obniżyła stopy procentowe

w ciągu jednego roku o prawie 7 procent.

Tomasz Skory: Zacytuję Leszka Millera: „Za mało.”

Jan Winiecki: Zawsze można powiedzieć, że

„za mało”, tylko nie z tego bierze się wzrost gospodarczy,

a już na pewno nie wzrost zatrudnienia. Wzrost zatrudnienia bierze się

z zupełnie czego innego. Bierze się z niskich podatków, deregulowanego

rynku pracy i w ogóle gospodarki, w której się przedsiębiorcom rozwiąże

ten węzeł, który mają na szyi.

Tomasz Skory: Panie profesorze, ale nie abstrahujmy od tego, jak

jest. Sytuacja jest taka, że trzeba jakoś reagować. Jak powinni reagować

członkowie Rady Polityki Pieniężnej na swoisty szantaż: „Jeśli nie

obniżycie stóp, to zobowiążemy was do ustawowego realizowania polityki

rządu. Jeszcze wam paru kolegów dołożymy, żeby miał kto „interesu”

pilnować.”

Jan Winiecki: Ja jestem raczej bardzo niechętny szantażowi i osobiście

powiedziałbym, że będę robił to, co uważam, że jest gospodarce potrzebne.

Oczywiście na tym bym swoją wypowiedź zakończył, chyba, że ktoś chciałby

wiedzieć, co jest gospodarce potrzebne i skąd się wzięły te stopy procentowe,

takie jakie były i dlaczego je w tej chwili obniżamy. My tu oczywiście

możemy rozmawiać o szczegółach.

Tomasz Skory: Mniejsza o szczegóły. Tuż po wyborach zastanawiał

się Pan, czy Leszek Miller zostanie „polską Margaret Tatcher”,

może nie „żelazną lady”, ale „ironmanem” –

tak to nazwijmy. Postępowanie wobec Rady Polityki Pieniężnej może być właśnie

wykazaniem takiej stanowczości.

Jan Winiecki: Nie nie, to nie chodzi o stanowczość. Chodzi o stanowczość

z sensem – stanowczość, która pomaga gospodarce.

Tomasz Skory: A względem Rady jest to stanowczość bez sensu?

Jan Winiecki: Względem gospodarki jest to

stanowczość bez sensu, dlatego, że podważanie podstaw stabilności polityki

monetarnej i wartości pieniądza jest szkodliwe dla gospodarki na dłuższą

metę – odstrasza inwestorów, powodować może odpływ kapitału, a w

końcu czym my będziemy zatykali coraz mniejszą, ale jeszcze dużą lukę w

bilansie płatności bieżących.

Tomasz Skory: Wracając niejako do „wątku pani Tatcher”.

Budżet chyba dobrze świadczy o stanowczości rządu i o takich „tatcherowskich”

zapędach?

Jan Winiecki: Ja bym powiedział tak, że na pewno dużo odwagi wykazał

zarówno profesor Belka, jak i premier, skutecznie „przepychając”

tak zwane ustawy okołobudżetowe przez parlament i to rzeczywiście trzeba

zapisać rządowi na plus. Natomiast ja tutaj nie widzę pomysłu, bo to jest

sprawa na załatanie dziury na dzisiaj, na ten rok, a przecież my będziemy

mieli taką sytuację jeszcze przez dwa, trzy lata poza rokiem bieżącym i

tu nie ma żadnych pomysłów do tej pory, ani w tej sprawie zresztą, ani

w sprawie deregulacji.

Tomasz Skory: No, ale przeprowadzono niezbędne cięcia, są deklaracje

dążenia do wzrostu gospodarczego, których jakby „odpryskiem”

jest działanie wobec Rady Polityki Pieniężnej. Nie ma podwyżki podatków,

jest tylko ich zamrożenie. No to może tak przetrwamy tych kilka lat?

Jan Winiecki: Przetrwać na pewno przetrwamy. Na bardzo wolnym wzroście

gospodarczym, zupełnie inaczej niż to sobie wyobraża w swoim programie

profesor Belka.

Tomasz Skory: To znaczy, ze profesor Belka jest kolejnym ministrem

finansów, który przelicza się?

Jan Winiecki: Czy ja wiem, czy on się przelicza?

Po prostu być może nie docenia tego, że inni nie zrobią rzeczy, które powinny

być zrobione. Może on liczy, że program deregulacyjny gospodarki zostanie

zrealizowany. Być może ma nadzieję, że program, że tak powiem, reformy

finansów publicznych, zostanie przez niego zaproponowany i przyjęty później

przez parlament.

Tomasz Skory: A Pan w to wątpi, bo o tym decydują politycy?

Jan Winiecki: No myślę, że to jest właśnie taka dosyć „cienka

sprawa”. Jak do tej pory te jednorazowe cięcia zostały zaakceptowane.

Natomiast przyjęcie stabilnego, kilkuletniego programu reform finansów

publicznych, to jest całkiem inna historia, jak do tej pory nie widzę nawet

pomysłu na to. To jest właśnie słabość tego rządu, że mają oni „puste

szuflady”. Tyle się opowiadało o tym, co ma być, jak to się wszystko

będzie reformować, zmieniać i poprawiać. Jak przychodzi co do czego, to

się odbywa to na zasadzie starego Hilarego Minza – ja wam rzucam

myśl, a wy ją łapcie.

RMF FM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »