Prognozy 2016: Polityka wciąż będzie ciążyć złotemu, ale w mniejszym stopniu
Resort finansów w swojej prognozie walutowej, wykorzystanej w projekcie budżetu na 2016 rok, założył znaczne umocnienie złotego. Średni kurs euro ustalono na poziomie 4,03 złotego i 3,66 względem dolara. Czego możemy się spodziewać w 2016 roku?
Które czynniki będą mieć decydujący wpływ na wycenę rodzimej waluty, a przede wszystkim czy możliwe jest, by prognozy resortu finansów się spełniły? Zapytaliśmy o to analityków.
Wiele czynników, mających wpływ na wycenę polskiej waluty, skumulowało się przed końcem 2015 roku, w tym też negatywne opinie wśród zagranicznych komentatorów nt. polskiej polityki, gospodarki, rządu.
Chociaż możemy oczekiwać umocnienia złotego w 2016 roku, tym bardziej, że spory polityczne nie powinny w dłuższym okresie przekładać się na wycenę złotego, to jednak nawet jeśli dojdzie do normalizacji, to poziomy w projekcie budżetu odnośnie do euro i dolara są - zdaniem analityków - mało realne do osiągnięcia.
- Prognozy w budżecie maja tę cechę, że pozwalają ograniczyć - przynajmniej na papierze - wydatki na obsługę zadłużenia. Prognozy walutowe na 2016 nie są jedynymi, które będzie trudno osiągnąć w zbliżającym się roku. Podobnie poziom zakładanej inflacji (1,7 proc. - przyp. red.) wydaje się mocno zawyżony - mówi w rozmowie z Interią Kamil Maliszewski, analityk rynków walutowych w DM mBanku.
- Z założeń resortu wynika, że w 2016 roku zostanie osiągnięty parytet na parze euro/dolar. Bardziej prawdopodobne wydaje się jednak odbicie do poziomu 1,07-1,08 dolara za euro. W oparciu o to prognozy ministerstwa wydają się "odrobinę" przesadzone - zauważa Krzystof Wołowicz, główny ekonomista BPS TFI.
W szczególności wycena złotego do dolara jest oderwana od rynkowych realiów, tym bardziej, że ostatnia podwyżka stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych to zapowiedź zmiany polityki fiskalnej za Oceanem.
- Na wycenę dolara będą wpływać podwyżki stóp procentowych w USA - podkreśla Maliszewski. Analityk zwraca uwagę także na czynniki krajowe, które mogą osłabiać rodzimą walutę. - Istnieje ciągle ryzyko, że na samym początku kadencji nowej RPP zostaną obniżone stopy procentowe. Jeśli do tego dojdzie, to nie tylko wejdziemy w okres silnej stymulacji fiskalnej (realizacja obietnic), ale także dodatkowego wsparcia przez politykę monetarną. Stworzy to ryzyko przegrzania gospodarki w późniejszym terminie - zauważa.
Należy zwrócić także uwagę na uwarunkowania gospodarcze na świecie. Wciąż taniejąca ropa naftowa spowoduje, że oczekiwania inflacyjne USA także mogą spaść, co znów może powstrzymać Fed przed kolejnymi podwyżkami. - Byłbym ostrożny odnośnie do założenia, że dolar będzie ciągle się umacniać. Poziom 3,80 w pierwszych miesiącach 2016 roku jest jak najbardziej możliwy do osiągnięcia, jeśli Fed rzeczywiście rozczaruje rynki - mówi Interii Daniel Kostecki, analityk rynków finansowych w domu maklerskim HFT Brokers.
Dla wyceny złotego będą mieć wpływ w przyszłym roku nie tylko czynniki zewnętrzne, ale także krajowe. Po pierwszej podwyżce stóp procentowych w USA od dziewięciu lat, rynek będzie oczekiwać kolejnych ruchów ze strony Rezerwy Federalnej. To zaś może wywoływać silną presję na kwotowanie złotego do dolara. - Nie działamy w izolacji i sytuacja w Europie czy Stanach Zjednoczonych ma istotny wpływ na wycenę złotego. To jednak niejedyne czynniki. Nie można zapominać o sytuacji wewnątrz kraju - zwraca uwagę Wołowicz.
Jeżeli nic się nie stanie, budżet się nie posypie, to nie powinniśmy doświadczyć większej paniki na rynkach czy też gwałtownego odpływu kapitału z polskiego rynku.
- 4,20 za euro to racjonalny poziom. - Nie będzie to raczej nerwowy rok, w szczególności po uspokojeniu się sytuacji politycznej. Deficyt obrotów bieżących- miernik zaufania do waluty danego kraju - wygląda w Polsce bardzo dobrze. Bufor bezpieczeństwa jest całkiem spory. Nie ma co myśleć o kryzysie na złotym. Tempo wzrostu PKB powinno być także przyzwoite, wyraźnie powyżej 3 proc. - konstatuje Wołowicz.
Główny element negatywnie wpływającym na walutę pozostanie polityka. Nie należy jednak jej wpływu na złotego przeceniać. Pozostaje także kwestia cięć stóp procentowych w kraju. Padły ostatnio nie do końca jednoznaczne opinie, że nowa Rada będzie obniżać stopy procentowe. - Gdyby nie doszło do takich obniżek na początku roku, byłoby to pozytywnie odebrane przez rynek i prowadziło do umocnienia złotego. Dysparytet do strefy euro jest wysoki, co przy dalszym luzowaniu polityki monetarnej w strefie euro, powinno dodatkowo wesprzeć złotego - dodaje Wołowicz.
W drugiej połowie roku - na co zwraca uwagę Maliszewski - mogą pojawić się pewne zawirowania budżetowe, które spowodują potrzebę nowelizacji, dalszego zwiększania zadłużenia. - Zakładany budżet nie jest specjalistycznie realistyczny. Należy pamiętać także o kilku ryzykownych projektach, które uaktywnią się w 2016 roku, w tym reforma emerytalna i kredyty we frankach - dodaje. Z punktu widzenia inwestorów zagranicznych sprawy te mogą być odbierane negatywnie.
Na początku roku SNB zniósł sztywny kurs do euro, co wywołało nagłe umocnienie szwajcarskiej waluty. Panika na rynku sprawiła, że cena franka osiągnęła niespotykane wcześniej poziomy cenowe. Wywołało to wyraźny niepokój zadłużonych w szwajcarskiej walucie. Czy możemy oczekiwać, że kurs ponownie na dłużej przekroczy 4 złote?
W grudniu Bank Centralny Szwajcarii (SNB) pozostawił stopy procentowe na rekordowo niskim poziomie (-0,75 proc.). - W zasadzie presja na dalsze łagodzenie polityki przez banki centralne (EBC i SNB) wygasła. Przed nami co najmniej sześć spokojnych miesięcy. Rynek nie spodziewa się żadnych zmian stóp procentowych - zauważa Kostecki.
"Ultraluźna polityka pieniężna, zarówno w eurolandzie, jak i Szwajcarii powinna przekładać się na stabilne notowania kursu euro/frank, a co za tym idzie również frank/złoty. W razie konieczności, Bank Szwajcarii dodatkowo będzie interweniować na rynku walutowym w celu niedopuszczenia do nadmiernego umocnienia franka. Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem na przyszły rok jest więc dalsze oscylowanie kursu frank/zł wokół poziomu 3.90" - napisał w opinii Szymon Zajkowski, analityk mBanku.
- Powinno się przyjąć, że frank stanie się walutą neutralną. Na ma czynników, które prowadziłyby do znaczącego umocnienia się franka. Przewodniczący SNB powiedział ostatnio, że obniżka stóp jest rozważana. Dodał jednak, że byłaby to decyzja szkodliwa dla gospodarki - zauważa Marek Rogalski główny analityk walutowy domu maklerskiego BOŚ.
Chociaż bank centralny zapewnił, że będzie aktywny na rynku w razie konieczności, a także podtrzymał opinię, że frank jest przewartościowany, to jednak nic nie wskazuje na razie, że do interwencji miałoby w najbliższym czasie dojść. Niewiele wskazuje także, że cena szwajcarskiej waluty w znaczący sposób wzrośnie.
- Kurs frank/zł powinien wyhamować maksymalnie na poziomie 4,06 - szacuje Rogalski.
Bartosz Bednarz