Prognozy dla Polski. Do końca 2021 roku nie odrobimy strat gospodarczych
W tym tygodniu poznamy dane statystyczne opisujące trzeci kwartał w polskiej gospodarce. Będą dobre, bo miesiące letnie, kiedy pandemia nieco się cofnęła, przyniosły poprawę w porównaniu z kryzysową wiosną. Jednak z prognoz kilku instytucji wynika, że gospodarka przez wiele następnych miesięcy pozostanie w impasie, a przez cały ten i następny rok będziemy biedniejsi niż pod koniec 2019 roku.
W najbliższy piątek dowiemy się, jaki był w trzecim kwartale PKB w Polsce. Prognozy są optymistyczne. W porównaniu z drugim kwartałem, który stał pod znakiem lockdownu, zanotujemy prawdopodobnie 8-procentowy wzrost gospodarczy, a w zestawieniu z trzecim kwartałem 2019 roku umiarkowany spadek - niespełna 2-procentowy.
Jednak z najnowszego raportu Komisji Europejskiej o stanie gospodarki unijnej wynika, że realny PKB w Polsce pozostanie poniżej poziomu z 2019 roku do końca 2021 roku. Co prawda KE poprawiła właśnie swoją niedawną prognozę na ten rok, bo wylicza, że nasz spadek PKB wyniesie 3,6 proc., a nie 4,6 proc., ale jednocześnie zapowiada na 2021 rok wzrost na poziomie tylko 3,3 proc. (wobec 4,3 proc. w poprzednim scenariuszu). KE zakłada też, że wzrost polskiego PKB w 2022 roku wyniesie 3,5 proc., co oznacza, że dopiero wtedy osiągniemy pułap z 2019 roku.
Pocieszające jest to, że recesja w Polsce będzie jedną z najpłytszych w całej Unii Europejskiej. Dla porównania, gospodarka UE ma w tym roku zmniejszyć się o 7,4 proc., w przyszłym roku wzrosnąć o 4,1 proc. W najtrudniejszej sytuacji będzie Hiszpania, gdzie tegoroczny regres PKB wyniesie 12,4 proc. Duże spadki zanotują także Włochy (9,9 proc.), Francja (9,4 proc.) i Chorwacja (9,6 proc.). Według KE, Polska będzie miała jednak w tym roku najwyższą średnia inflację. Wyliczono ją na 3,6 proc., podczas gdy przewidywany wskaźnik dla UE to tylko 0,7 proc.
KE przypuszcza, że nagły wzrost liczby zachorowań na COVID-19 w Polsce przyczyni się do zahamowania ożywienia ekonomicznego w ostatnim kwartale tego roku. Nasz bank centralny nie ma co do tego wątpliwości. Według listopadowej projekcji Narodowego Banku Polskiego, z 50-procentowym prawdopodobieństwem spadek PKB w tym roku zmieści się w przedziale od minus 3 proc. do minus 4,1 proc.
W komunikacie po ostatnim posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej czytamy, że "w czwartym kwartale 2020 roku negatywnie na krajową koniunkturę wpływać będzie obniżenie aktywności w sektorze usług, wprowadzone ograniczenia w handlu, zwiększona niepewność dotycząca dalszego przebiegu i skutków epidemii oraz pogorszenie nastrojów podmiotów gospodarczych. Krajowa aktywność gospodarcza może być także ograniczana przez spadek koniunktury w otoczeniu polskiej gospodarki oraz brak wyraźnego i trwalszego dostosowania kursu złotego do globalnego wstrząsu wywołanego pandemią".
Także ekonomiści z banków komercyjnych coraz gorzej postrzegają najbliższą przyszłość. Bank Pekao SA we wrześniu przewidywał, że tegoroczny spadek PKB wyniesie 2,4 proc. W tej chwili spodziewa się ruchu w dół o 3 proc. Zakłada również, że tempo ożywienia gospodarczego w 2021 roku będzie wolniejsze od wcześniej prognozowanego i wyniesie około 4 proc.
Zdaniem analityków Pekao SA, nakładanie restrykcji epidemiologicznych oraz skłanianie konsumentów do samoizolacji niekorzystnie wpłynie na koniunkturę w ostatnim kwartale tego roku, chociaż skala strat będzie mniejsza niż podczas wiosennej kwarantanny. Przewidują oni także wzrost stopy bezrobocia z obecnych 6,1 proc. do 6,5 proc. pod koniec roku.
Z kolei ekonomiści banku Citi Handlowy obniżyli prognozę dynamiki PKB Polski w 2020 roku do minus 3,5 proc. z minus 3,1 proc., a w obecnym kwartale spodziewają się nawet spadku o 4,5-proc. w porównaniu z trzecim kwartałem. Nie wykluczają, że konieczna będzie rewizja w dół prognozy wzrostu PKB na 2021 rok z 4,7 proc. do 3,7 proc. Przewidują, że PKB poziom z czwartego kwartału 2019 roku osiągnie dopiero w ostatnim kwartale przyszłego roku.
Ekonomiści Credit Agricole podjęli decyzję taką, jak ich koledzy z innych banków - obniżyli przewidywaną dynamikę PKB Polski w 2020 roku. W ich wypadku z minus 2,8 proc. do minus 3,1 proc. Jednocześnie na 2021 roku podtrzymali prognozę wzrostu o 3,6 proc. Są zdania, że dynamika PKB będzie kształtowała się poniżej zera do pierwszego kwartału 2021 roku włącznie. Jednak w drugiej połowie przyszłego roku ważnym czynnikiem wsparcia dla wzrostu PKB mają być projekty inwestycyjne podejmowane w ramach unijnego funduszu odbudowy.
Analitycy Credit Agricole oczekują też znaczącego wzrostu dynamiki inwestycji przedsiębiorstw w drugiej połowie 2021 roku ze względu na konieczność odnowienia przez nie majątku. Ich zdaniem, wzrost gospodarczy będzie dodatkowo wspierany przez eksport w warunkach oczekiwanego ożywienia w handlu światowym. Kluczowymi rynkiem zbytu dla polskich firm powinny być Niemcy mające relatywnie dobrą sytuację epidemiologiczną.
Jacek Brzeski/hlk/ polsatnews.pl