Propagandowy taniec wokół gazowej rury

Rząd ma problem, jak sprzedać opinii publicznej złe wiadomości na temat bałtyckiego gazociągu. Po tym, jak zgodę na budowę Nord Stream podpisała Szwecja, a Finlandia obiecała, że ją podpisze, nowy gazociąg z Rosji do Niemiec na pewno powstanie. Gazowa rura od północy będzie więc omijała Polskę, co stanowi realne zagrożenie dla naszego kraju. Wystawia nas bezpośrednio na rosyjski szantaż.

Rząd ma problem, jak sprzedać opinii publicznej złe wiadomości na temat bałtyckiego gazociągu. Po tym, jak zgodę na budowę Nord Stream podpisała Szwecja, a Finlandia obiecała, że ją podpisze, nowy gazociąg z Rosji do Niemiec na pewno powstanie. Gazowa rura od północy będzie więc omijała Polskę, co stanowi realne zagrożenie dla naszego kraju. Wystawia nas bezpośrednio na rosyjski szantaż.

Premier Donald Tusk jest jak zwykle optymistyczny. Wie, że sprawa jest poważna, ale nie traci nadziei. - Czy istnieje możliwość zatrzymania tego procesu? Będziemy analizowali wszystkie możliwości, ale oczywiście nie na zasadzie jałowej awantury, tylko skutecznego działania - mówi.

To chyba będzie trudne, przynajmniej jeśli wierzyć słowom stąpającego twardo po ziemi wicepremiera Waldemara Pawlaka. Jak mówi i tak nie może nic zrobić, bo rządy Szwecji i Finlandii podjęły suwerenne decyzje. - W tej sprawie nie będziemy żadnych ingerencji na rządy Szwecji czy Finlandii realizować. Poza tym mówienie o zagrożeniu bezpieczeństwa energetycznego Polski to bzdura - dodaje Waldemar Pawlak. Komunikat jest jeden - ponieśliśmy porażkę, ale tego jakoś nikt nie chce przyznać.

Reklama

Rosja bierze Europę w energetyczne kleszcze

Wczoraj wiceminister skarbu Mikołaj Budzanowski ujawnił, że Polska domaga się od strony niemieckiej wkopania gazociągu Nord Stream w dno morskie w strefie, gdzie będzie on przecinać szlak morski prowadzący do zespołu portów Szczecin-Świnoujście. Polska strona uważa, że położenie gazociągu na dnie morza, a nie pod nim, może ograniczać swobodę żeglug i rozwój portów w Szczecinie i Świnoujściu.

Reporter RMF FM Krzysztof Zasada zauważa, że Rosja bierze Europę w energetyczne kleszcze. Do takiego czarnowidztwa skłaniają fakty związane z tranzytem ropy. Rosjanie budują potężną magistralę, która główny strumień ropy skieruje na Bałtyk w okolice Sankt Petersburga. Coraz więcej przemawia za tym, że ukończenie BTS, czyli Bałtijskaj Trubowej Sistiemy spowoduje stopniowe wstrzymywanie dostaw ropociągiem Przyjaźń. Od kilku lat zresztą surowiec nie płynie już jego odnogą na Litwę.

Nie możemy zatem wykluczyć, że podobnie będzie z gazem. Gazprom, biorąc nas w kleszcze, omijając kraje tranzytowe dwiema potężnymi rurami, może stwierdzić, że i gazociąg Jamalski jest niepotrzebny. Jakie mamy gwarancje bezpieczeństwa? Na razie to wstępne porozumienie, że tranzyt przez Polskę będzie się odbywał do 2037 r. Nauczeni doświadczeniem wojen gazowych z Ukrainą i Białorusią musimy jednak brać pod uwagę, że porozumienia z Rosja obowiązują wtedy, gdy jest to dla Rosji wygodne. Wciąż obowiązuje strategia Kremla - nasze surowce to nasza dyplomatyczna broń.

RMF
Dowiedz się więcej na temat: Rosja | taniec | gazociąg | Nord Stream | rury | kleszcze | gazociągu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »