Proszą o ukaranie Węgier

Trzynaście wielkich koncernów niemieckich, austriackich, holenderskich, francuskich i czeskich zaapelowało do Komisji Europejskiej o ukaranie Węgier, którym zarzucają podjęcie działań sprzecznych z wolną konkurencją.

Trzynaście wielkich koncernów niemieckich, austriackich, holenderskich, francuskich i czeskich zaapelowało do Komisji Europejskiej o ukaranie Węgier, którym zarzucają podjęcie działań sprzecznych z wolną konkurencją.

W 5-stronicowym liście wystosowanym 15 grudnia do przewodniczącego Komisji Europejskiej Jose Manuela Barroso szefowie koncernów zarzucają Węgrom, które właśnie przejęły przewodnictwo w UE, nałożenie na te firmy specjalnych podatków - informuje w niedzielę na swojej stronie internetowej niemiecki dziennik "Die Welt".

Wśród sygnatariuszy są niemieckie grupy energetyczne RWE i E.on, czeski CEZ, austriacki OMV, holenderskie grupy finansowe ING oraz Aegon, francuska firma ubezpieczeniowa AXA oraz niemiecki Deutsche Telecom.

W liście zaapelowano do KE o wywarcie na rząd węgierski presji, aby zrezygnował z nakładania "niesprawiedliwych obciążeń finansowych", które - według Deutsche Telecom - kosztowały jego węgierską filię firmy Magyar Telecom dodatkowo około 100 mln euro.

Reklama

Węgry pod wodzą konserwatywnego i budzącego niepokój w Brukseli premiera Viktora Orbana przejęły w sobotę po Belgii prezydencję w Unii Europejskiej. Już na starcie Budapeszt naraził się jednak na krytykę w UE za serię decyzji krajowych, w tym nowe prawo medialne.

Do tego, pamiętając nie najlepszą prezydencję Czech, dochodzą obawy unijnych eurokratów o niewystarczające doświadczenie Węgier, które są członkiem UE dopiero od 2004 r. Tymczasem wyzwania najbliższego półrocza są ogromne, a najważniejsze to zaostrzenie reguł dyscypliny budżetowej oraz stabilizacja strefy euro, do której jednak Węgry wciąż nie należą.

Węgierska prezydencja

Jej hasłem jest "Silna Europa" rozpocznie delikatne rozmowy o nowym wieloletnim budżecie UE po 2013 roku, co też nie będzie łatwe wobec zadeklarowanej już przez Londyn, Paryż i Berlin niechęci do wzrostu wydatków. Priorytetem Budapesztu jest też polityka energetyczna, lepsza integracją Romów w UE (kolejny zapalny temat zważywszy na ataki wobec mniejszości romskiej także na samych Węgrzech) oraz rozszerzenie strefy Schengen o Rumunię i Bułgarię. W tej ostatniej kwestii Budapeszt dostał właśnie nóż w plecy - Paryż i Berlin z góry zapowiedziały, że zablokują ewentualną decyzję w tej sprawie w marcu.

Prezentując pod koniec grudnia w Brukseli priorytety węgierskiej prezydencji minister spraw zagranicznych Janos Martonyi porównał zadania stojące przed Węgrami do korridy, zachwalając młodość i energię swych współpracowników odpowiedzialnych za przygotowanie i prowadzenie prezydencji. "To będzie dla nich absolutna premiera, kiedy wkroczą na arenę. Mam nadzieję, że nie będziemy odgrywali roli byka. Wolimy, w skromności i szacunku, jaki mu przysługuje, być toreadorem" - powiedział.

Martonyi próbował zdobyć zaufanie w Brukseli, obiecując "kontynuację" prezydencji belgijskiej, wychwalanej za skromność i skuteczność w wynegocjowaniu bardzo wielu aktów legislacyjnych. Belgia zrezygnowała z własnych priorytetów, ograniczając się do wyzwań podyktowanych przez kalendarz europejski.

Nie obyło się jednak bez trudnych pytań, zwłaszcza o reformę prawa medialnego na Węgrzech, która powołała specjalny organ kontrolujący media, mogący nakładać na nie ogromne kary finansowe.

OBWE określiła tę reformę, podpisaną w czwartek przez prezydenta, jako "zagrożenie dla wolności prasy", a zdaniem szefa dyplomacji Luksemburga Jeana Asselborna reforma rodzi pytanie, czy Węgry są godne kierowania Unią". Niektórzy politycy, jak przewodniczący europejskich socjalistów Martin Schulz zażądał interwencji Komisji Europejskiej, co ta już uczyniła, prosząc rząd w Budapeszcie o wyjaśnienia.

Niepokój, choć mniejszy, wywołały też inne decyzje rządu partii Fidesz, który od wygranych wyborów w kwietniu 2010 r. ma większość dwóch trzecich w parlamencie. Ograniczone zostały kompetencje Trybunału Konstytucyjnego, a także wymienieni urzędnicy na wielu ważnych stanowiskach w sektorze publicznym. Z kolei prezesowi banku centralnego zmniejszono ustawowo zarobki o 75 proc., co zdaniem Europejskiego Banku Centralnego ogranicza niezależność tej instytucji.

Węgry będą grać pierwsze skrzypce?

Wątpliwości budzą też zdolności Węgier do zarządzania Unią w kryzysie, zważywszy, że kraj sam musiał korzystać w 2008 roku z pomocy UE i Międzynarodowego Funduszu Walutowego. W zamian za pomoc rząd musiał zobowiązać się do reform gospodarczych, tymczasem Fidesz złożył podczas kampanii wyborczej wiele obietnic. "Wszystkie rządy muszą kontynuować reformy gospodarcze i wysiłki budżetowe" - przypomniał Orbanowi przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy podczas wizyty w Budapeszcie 21 grudnia. Od 2008 roku deficyt Węgier zmalał jednak z 9 do 3,8 proc.

Ale to nie Węgry będą grać pierwsze skrzypce, jeśli po Grecji i Irlandii kolejny kraj strefy euro będzie wymagał ratowania przed bankructwem. Główne decyzje zapadają bowiem w Eurogrupie, czyli klubie ministrów finansów państw strefy euro, któremu przewodniczy premier Luksemburga Jean-Claude Juncker, a nie prezydencja rotacyjna. Także, od czasu wejścia w życie Traktatu z Lizbony, to Van Rompuy, a nie prezydencja, odpowiada za przygotowywanie i prowadzenie szczytów przywódców państw UE.

Ważnym momentem węgierskiej prezydencji będzie szczyt Partnerstwa Wschodniego w maju pod Budapesztem, w dwa lata od powołania tej inicjatywy zacieśniania stosunków ze wschodnimi sąsiadami UE. Po krwawych zamieszkach w Mińsku, po uznanych za niedemokratyczne wyborach prezydenckich 19 grudnia, Martonyi nie wykluczył konsekwencji dla uczestnictwa Białorusi w tym projekcie. Ale i w polityce zagranicznej od wejścia w życie nowego traktatu za koordynację unijnego stanowiska odpowiada już nie prezydencja krajowa, ale szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Węgier | Węgry | proszenie | ukarany | ukarana
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »