Protesty w USA rozlały się na cały kraj. Demonstracje objęły kluczowe miasta
W Nowym Jorku wybuchły masowe protesty przeciwko agresywnym działaniom federalnych służb imigracyjnych. Setki ludzi wyszły na ulice, oburzone doniesieniami o imigrantach aresztowanych tuż po stawieniu się na rozprawach sądowych.
Protesty miały miejsce w kilku rejonach Manhattanu, m.in. w pobliżu biur Urzędu Imigracyjnego i Egzekwowania Ceł (ICE). Setki demonstrantów pojawiło się na ulicach, niosąc żółte tablice z napisem "ICE out of NYC". Uczestnicy protestu wznosili hasła, w tym również obraźliwe wobec funkcjonariuszy.
"Dziesiątki policjantów w strojach do tłumienia zamieszek otoczyły protestujących, najwyraźniej próbując udrożnić ruch na Broadwayu. W wyniku interwencji kilku demonstrantów zostało zatrzymanych i odprowadzonych z rękami związanymi plastikowymi opaskami" - poinformował "The New York Times".
Demokratyczny burmistrz Nowego Jorku Eric Adams, który w dużej mierze popiera politykę imigracyjną prezydenta Donalda Trumpa, zapewnił we wtorek, że nie spodziewa się, by prezydent zdecydował się na wysłanie wojska do miasta.
"Jeśli kiedykolwiek zajdzie potrzeba sięgnięcia poza siły, którymi dysponujemy, istnieją inne sposoby na rozwiązanie sytuacji, zanim konieczne będzie wprowadzenie operacji wojskowej" - powiedział Adams, podkreślając możliwości i doświadczenie nowojorskiej policji.
Zadeklarował także, że szanuje prawo mieszkańców do pokojowego protestu, ale jednocześnie ostrzegł: "nie pozwolimy na przemoc i bezprawie".
Część demonstracji, trwających od soboty, przebiegła w napiętej atmosferze. Doszło do zatrzymań kilkudziesięciu osób oraz drobnych starć z funkcjonariuszami, jednak sytuacja nie wymknęła się spod kontroli, w przeciwieństwie do wydarzeń w Los Angeles.
Podobne protestu odbywają się również w innych miastach, takich jak Chicago, Boston, San Francisco, Seattle, Denver, Austin, Dallas i inne.