Prowadzi WizzAir, goni go Ryanair

Niemal 3 mln osób przewiozły tanie linie w pierwszym półroczu. Takiej dynamiki możemy już długo nie zobaczyć.

Niemal 3 mln osób przewiozły tanie linie w pierwszym półroczu. Takiej dynamiki możemy już długo nie zobaczyć.

Padły kolejne rekordy. Nigdy pierwsze półrocze nie przyniosło tanim liniom tylu pasażerów co połowa 2006 r. Tanie linie przewiozły około 3 mln osób. Biorąc pod uwagę, że 2005 r. zakończyły z 3,2 mln na koncie, można stwierdzić, że 2006 r. przyniesie więcej niż podwojenie wyniku.

Oddech na plecach

Wciąż na prowadzeniu zostaje WizzAir. Przewozi najwięcej pasażerów, podwoił niemal zeszłoroczny wynik, a rok zakończy, przekraczając granicę dwóch milionów. Za plecami ma jednak potężnego konkurenta. Irlandzki Ryanair, najbardziej ekspansywna linia w Polsce, również chce się zbliżyć do poziomu 2 mln. Ponadstuprocentową dynamikę wzrostu zanotował Centralwings. Germanwings i SkyEurope chwalą się blisko 15-procentowymi wzrostami. Jest jednak jeden wyjątek. EasyJet, który globalnie jest równorzędnym konkurentem dla Ryanaira, w Polsce nie wykazuje woli walki o rynek. W porównaniu z pierwszym półroczem ubiegłego roku nie powiększył grona klientów.

Reklama

Koniec niespodzianek

Na naszym rynku działa już osiem tanich linii, a wszystkie mają ambitne i dalekosiężne plany sięgające milionów pasażerów.

- Z warszawskiej bazy przewieziemy milion osób w ciągu dwóch lat - zapowiada Bjorn Kjos, dyrektor generalny Norwegian Air. Ryanair marzy nawet o 10 mln pasażerów w 2011 r. Jednak nie dla wszystkich musi starczyć miejsca.

- Polski rynek osiągnął już moment największych wzrostów. Powiększy się, ale dynamika będzie spadać. Ostatecznie na naszym rynku jest miejsce dla 3-4 głównych przewoźników, a przyszłe lato zweryfikuje rynek i zakończy pierwszą, burzliwą fazę - przewiduje Maciej Kwiatkowski, prezes Centralwings.

- Dynamika rynku będzie zwalniać. Prognozuję, że w przyszłym roku w sumie wszystkie linie przewiozą 16,5 mln pasażerów, w porównaniu z 14,4 mln w tym roku. W 2010 r. będzie to ponad 23 mln - przewiduje Tomasz Dziedzic, ekspert z Instytutu Turystyki.

Nie damy się

Przewoźnicy są jednak pewni swego.

- W perspektywie trzech lat na polskim rynku zostanie tylko jeden low-cost - Ryanair. Dlaczego? Bo jesteśmy jedyną tanią linią, tzn. mamy niskie koszty i możemy sobie pozwolić na oferowanie najniższych cen. Być może takie linie, jak WizzAir czy SkyEurope zostaną przejęte przez większych graczy: Lufthansę czy EasyJet. Z całą pewnością do tej pory upadnie Centralwings lub pozostanie na rynku jako typowa linia czarterowa - mówi Tomasz Kułakowski z Ryanair.

- Boom ciągle trwa. Jest jeszcze bardzo dużo miejsca na polskim rynku na nowe połączenia. Zwłaszcza że mieszkańcy Europy Zachodniej podróżują samolotem średnio sześć razy częściej niż Polacy. Można się spodziewać, że zostanie jeden przewoźnik, który ma korzenie w Europie Środkowej i Wschodniej. Jestem pewny, że największe szanse ma SkyEurope - ocenia Eryk Kłopotowski, rzecznik tej linii.

Być może jednak lista chętnych do dominacji nie jest jeszcze zamknięta. - Sukces mógłby odnieść poważny, silny gracz - np. AirBerlin. Być może podejmie drugą próbę i wróci do Polski - mówi Tomasz Dziedzic.

Marta Filipiak

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: Centralwings | prowadzący | tanie | Wizz Air | tanie linie | Ryanair
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »