Prowadzili "Samotnię" 57 lat, wypowiedziano im umowę. 43 tys. osób podpisało petycję
Jest szansa, że "Samotnia" nie zmieni dzierżawców. Prowadzący znane schronisko w Karkonoszach nie otrzymali zgody na przedłużenie użytkowania, ale spółka Sudeckie Hotele i Schroniska PTTK ugięła się pod naporem próśb i petycji, pod którą podpisało się już 43 tys. osób. Poinformowała, że ponownie rozpatrzy kandydaturę prowadzących. Do końca tygodnia mają czas na uzupełnienie dokumentów.
Od 57 lat położone nad Małym Stawem w Karkonoszach schronisko "Samotnia" prowadzi rodzina Siemaszków. Jest to jedno z najstarszych schronisk górskich w Polsce. W tym roku spółka Sudeckie Hotele i Schroniska Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego (PTTK) odrzuciła ich ofertę na przedłużenie dzierżawy i podziękowała za wspólnie spędzone lata.
Na decyzję zareagowały media, himalaiści i turyści. Jedni na portalach społecznościowych apelowali o jej zmianę, inni zbierali głosy pod petycją. "Nie możemy pozwolić na zniszczenie historii, atmosfery i tradycji kultowego miejsca" - argumentowali bywalcy schroniska. Z danych przekazanych przez RMF FM wynika, że pod apelem "Ratujmy Samotnię" podpisało się już 43 tys. osób. Inicjatywę głośno poparli m.in. Krzysztof Wielicki - zdobywca 14 ośmiotysięczników i Janusz Gołąb, pierwszy zimowy zdobywca ośmiotysięcznika Gaszerbrum.
Petycja przyniosła pożądany skutek. Ze strony schroniska na Facebooku dowiadujemy się, że PTTK ponownie rozpatrzy kandydaturę rodziny prowadzącej "Samotnię".
"Nie spodziewałyśmy się takiego poruszenia. Dziękujemy z całego serca! Dzięki Wam nasza kandydatura na opiekuna 'Samotni' na kolejne lata będzie ponownie rozpatrywana! Jesteśmy pewne, że gdyby nie Wasze zaangażowanie, nie byłoby to możliwe” - napisały Sylwia Siemaszko i jej córka Magdalena Arcimowicz.
Przedstawicielki rodziny prowadzącej schronisko poinformowały, że do 11 sierpnia mają czas na uzupełnienie dokumentacji konkursowej. Do piątku muszą też dołączyć referencje od firm i instytucji, które współpracowały ze schroniskiem.
Kobiety zwróciły się do turystów o pomoc. "Wystarczy dosłownie kilka szczerych zdań, poświadczyć je podpisem oraz pieczątką, byłybyśmy wielce zobowiązane. Takie formalne poparcie może być wielkim krokiem w ramach wszystkich podejmowanych dotychczas działań" - apelują Sylwia Siemaszko i Magdalena Arcimowicz.
Prezes spółki, która postanowiła odrzucić wniosek o przedłużenie dzierżawy informuje, że powodem decyzji były trudności przy realizacji dotychczasowej umowy. Odmówił jednak podania szczegółów.
Prowadzące obiekt zapewniają, że swoje obowiązki wykonują we właściwy sposób. - Płaciłyśmy czynsze, wykonałyśmy przewidziane remonty - argumentują. PTTK nie przesłało do "Samotni" żadnej oficjalnej informacji na temat rzekomych nieprawidłowości przy prowadzeniu schroniska.