Prywatyzacja otrzymała związkowy model BMW

Nad Ministerstwem Skarbu Państwa kadrowe fatum wisi od dnia jego utworzenia. Właśnie w tym resorcie ministerialna karuzela najbardziej przyspiesza - tak było w drugiej połowie premierostwa Jerzego Buzka, tak jest obecnie w gabinecie Leszka Millera. Powołany wczoraj na ministra skarbu wieloletni działacz związkowy Zbigniew Kaniewski jest już czwartym w tej kadencji.

Nad Ministerstwem Skarbu Państwa kadrowe fatum wisi od dnia jego utworzenia. Właśnie w tym resorcie ministerialna karuzela najbardziej przyspiesza - tak było w drugiej połowie premierostwa Jerzego Buzka, tak jest obecnie w gabinecie Leszka Millera. Powołany wczoraj na ministra skarbu wieloletni działacz związkowy Zbigniew Kaniewski jest już czwartym w tej kadencji.

Jakościową zmianą przy tej nominacji był znaczący wpływ klubu parlamentarnego SLD. Dotychczas prezes Rady Ministrów podejmował kadrowe decyzje szybko, konsultując je w najwęższym gronie i zaskakując nie tylko opinię publiczną, ale czasami nawet... samych zainteresowanych. Podobnie zapowiadało się z nominacją Przemysława Morysiaka - a jednak we wtorek 20 stycznia natychmiastowe obsadzenie wakatu po Piotrze Czyżewskim zostało wstrzymane. Jeszcze w sobotę Leszek Miller - odpowiadając na pytanie "Pulsu Biznesu", czy Morysiak nie jest uwikłany w układy - mocno podkreślił, iż ten kandydat z drugiej linii przetrwał w resorcie finansów kilka ekip, zatem gwarantuje apolityczność. Pytając miałem na myśli akurat zupełnie inne układy, ale niech tam.

Reklama

Wkrótce się jednak okazało, że klub parlamentarny SLD zdecydowanie zaleca premierowi nominowanie kogoś "swojego".

Przy takim postawieniu sprawy przez polityczne zaplecze, będąc pod presją trudnych rozmów z klubem Romana Jagielińskiego, premier postawił na człowieka sobie bliskiego i absolutnie pewnego - posła Zbigniewa Kaniewskiego, który do Sejmu wwozi się w Łodzi (ostatnio otrzymał tam 4037 głosów) dosłownie na plecach lidera okręgowej listy SLD Leszka Millera (145 637 głosów). Trudno przypuszczać, by ten zawodowy związkowiec spełniał cztery kryteria dobrego ministra skarbu, które w piątek usłyszeliśmy od wicepremiera Jerzego Hausnera (patrz diagram obok). Natomiast z całą pewnością jest on klasycznym modelem BMW: bierny, mierny, ale wierny.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: SLD | modele | skarbu | BMW | Alex Minsky | prywatyzacja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »