Przed gospodarką otwarła się nowa przepaść

Nikt już nie wątpi, że druga fala pandemii oznacza drugą falę recesji. Gospodarka przez III kwartał broniła się dzielnie, odrabiała straty, ale już wrześniowe dane i załamanie koniunktury na początku października pokazują, że stacza się w nią znowu. Pytanie tylko - jak głęboka będzie przepaść. Odpowiedzi na nie - niestety nie znamy.

Dane o gospodarce za wrzesień mają dwie twarze. We wtorek GUS ogłosił, że produkcja sprzedana przemysłu była wyższa o 5,9 proc. w porównaniu z wrześniem ubiegłego roku, a w porównaniu z sierpniem wzrosła aż o 15,5 proc. To mogło oznaczać, że gospodarka - pomimo zawahania w miesiącach letnich - dalej dynamicznie wraca na ścieżkę wzrostu sprzed pandemii.

GUS podał, że w okresie styczeń - wrzesień produkcja była tylko o 3,2 proc. niższa w porównaniu z analogicznym okresem zeszłego roku. Analitycy banku Pekao wyliczyli, że po wyłączeniu czynników sezonowych i kalendarzowych w porównaniu z sierpniem tego roku wzrost produkcji we wrześniu wyniósł 3,0 proc., a jej poziom wyrównał wartości z lutego. Do trendów sprzed pandemii produkcji przemysłu brakuje już tylko ok. 2 proc. - uważają.

Reklama

"(...) oznacza to powrót do odrabiania pandemicznych strat" - napisali w komentarzu.

Ale przemysł to nie cała gospodarka, choć ten we wrzesień wjechał jeszcze z rozpędem. Dzień wcześniej poznaliśmy dane o rynku pracy. Wzrost wynagrodzeń wyniósł we wrześniu aż 5,6 proc. rok do roku. To dużo więcej niż miesiąc wcześniej, kiedy było to 4,1 proc. i więcej od oczekiwań. Zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw w sierpniu okazało się mniejsze niż rok wcześniej o 1,2 proc., gdy w sierpniu było niższe o 1,5 proc. A to oznaczało, że po okresie wiosennego lockdownu z miesiąca na miesiąc coraz więcej ludzi do pracy wraca.

Koniec dobrych wiadomości

Dlatego wszyscy zamarli w oczekiwaniu na dane, które GUS ogłosił w środę. I pokazały one drugą twarz. Dobre wiadomości się skończyły. Informacje o budownictwie i o sprzedaży detalicznej budzą już solidne obawy o to, co Polaków czeka. Ale załamanie koniunktury - badane przez GUS na początku października - sugeruje, że gospodarka będzie się znowu staczać w dół.

We wrześniu sprzedaż detaliczna, liczona w cenach stałych, była wprawdzie jeszcze wyższa niż przed rokiem o 2,5 proc., ale już w porównaniu z sierpniem spadła o 2,2 proc. W okresie styczeń-wrzesień sprzedaż była wciąż mniejsza o 3,1 proc. niż w tym samym okresie zeszłego roku. Analitycy Credit Agricole Bank Polska policzyli, że we wrześniu sprzedaż była niższa o 2,1 proc. niż w lutym, czyli przed wybuchem pandemii.

Teraz okazuje się, że jej wzrost po zniesieniu lockdownu napędzany był odroczonym przez ten okres popytem. Ale ten przez miesiące letnie zdążył się wypalić. Konsumenci - w miarę jak liczba zachorowań we wrześniu rosła - wydawali znowu coraz mniej pieniędzy.

"(...) sprzedaż dóbr trwałych innych niż samochody kolejny miesiąc z rzędu wyhamowała (do 8,6 proc. rok do roku), co sugeruje wygasanie popytu odroczonego realizowanego w poprzednich miesiącach i być może większą ostrożność konsumentów w kwestii większych zakupów" - napisali analitycy Pekao.

W miarę jak we wrześniu rosła liczba zachorowań (na początku miesiąca była jeszcze niższa od sierpniowych szczytów, ale pod koniec przekroczyła już wyraźnie tysiąc osób dziennie) konsumenci stopniowo porzucali tradycyjne sklepy i wracali do internetu. W porównaniu z sierpniem nastąpił wzrost wartości sprzedaży detalicznej przez internet o 9,5 proc. Jej udział w całkowitej sprzedaży znowu się zwiększył - do 6,8 proc.

"Póki co ograniczenie ruchu w sklepach jest niewielkie w porównaniu do tego, który wystąpił na wiosnę. Nie jest to jednak naszym zdaniem koniec dostosowań zachowania konsumentów i ruch jeszcze spadnie. Dodatkowo należy liczyć się z tym, że obniżenie aktywności będzie bardziej rozciągnięte w czasie" - napisali analitycy mBanku.

Dane o sprzedaży detalicznej są niepokojące jeszcze z jednego powodu. Rozpędzonym przedsiębiorstwom przemysłowym może zabraknąć motywacji do zwiększania produkcji, jeśli zobaczą hamujący popyt. A także do zwiększania zatrudnienia i podwyżek płac.

"(...) struktura danych o sprzedaży detalicznej wskazuje na istnienie głębszych pandemicznych szram niż się spodziewaliśmy" - twierdzą analitycy Pekao.

Sygnały załamania

Produkcja budowlano-montażowa liczona w cenach stałych załamała się już i w lipcu, i w sierpniu. We wrześniu dynamicznie wzrosła w porównaniu z sierpniem o 15,5 proc., lecz była niższa niż przed rokiem o 9,8 proc. Jeśli jednak "wyczyścić" ją z czynników sezonowych to była niższa niż we wrześniu zeszłego roku o 10,6 proc. i na podobnym poziomie jak w sierpniu. W przeciwieństwie do odbijającej produkcji przemysłu, produkcja w budownictwie jest stabilna, ale na niskim poziomie.

"Podtrzymujemy nasz scenariusz, zgodnie z którym aktywność w budownictwie pozostanie na obniżonym poziomie w najbliższych miesiącach. Oczekujemy, że w IV kwartale i I kwartale 2021 roku czynnikiem ograniczającym produkcję budowlano-montażową będzie druga fala pandemii COVID-19, oddziałująca w kierunku dalszego pogorszenia klimatu inwestycyjnego i obniżenia inwestycji przedsiębiorstw" - napisali analitycy Credit Agricole Bank Polska.

Wszystkie dane ogłoszone przez GUS składają się na obraz gospodarki jeszcze w III kwartale. Analitycy mBanku twierdzą, że dane o realnej sprzedaży z całego kwartału sugerują, iż wyszła ona na plus w ujęciu rocznym. A to znaczy, że konsumpcja w całym tym okresie mogła znaleźć się "blisko zera". Ponieważ przemysł był wciąż rozpędzony, a popyt zagraniczny na towary z Polski rósł, prognozują, że nasz PKB okaże się niższy zaledwie o 1,8 proc. niż przed rokiem. Dalszej zapaści mogły jednak doznać inwestycje.

- Generalnie wrześniowe wyniki były lepsze od oczekiwań - mówi analityk banku ING BŚK Rafał Benecki. 

Ale czwarty kwartał będzie już dużo gorszy. Zapowiadają to ogłoszone w środę przez GUS wyniki badań koniunktury w październiku. Wskaźnik ogólnego klimatu koniunktury pogorszył się we wszystkich obszarach gospodarki z wyjątkiem handlu hurtowego. Co więcej - o ile aktualna koniunktura notowana przez przedsiębiorstwa oceniana jest tylko trochę gorzej, niż miesiąc wcześniej, to prognozy koniunktury są już zdecydowanie gorsze.

Uniknąć paniki

Październik przyniósł dalsze tąpnięcie nastrojów konsumentów w porównaniu z wrześniem, o 5 punktów procentowych do minus 20. Przypomnijmy, że koniunktura konsumencka po mocnym odbiciu zaraz po zniesieniu lockdownu pogarszała się już od sierpnia.

Badania koniunktury konsumenckiej GUS prowadził między 5 a 14 października. Był to już okres lawinowego wzrostu zachorowań, ale liczby były jeszcze dalekie od tych, które mamy teraz. 5 października zachorowań było jeszcze nieco ponad 2 tys., a 14 października "zaledwie" - ponad 6,5 tys. A minister zdrowia przestrzega, że w ostatnim tygodniu tego miesiąca dzienna liczba zachorowań może sięgnąć 15-20 tys. Tymczasem dla 85,2 proc. pytanych konsumentów obecna sytuacja epidemiologiczna miała wpływ na odpowiedzi dotyczące koniunktury.

Takie wyniki badań powinny przekonać rządzących, że ratowanie gospodarki i ratowanie zdrowia i życia ludzi to nie są przeciwstawne wartości. System ochrony zdrowia przechodzi coraz bardziej surowy test przygotowania, a kolejne dni przynoszą informację o nowych, śmiertelnych ofiarach wielomiesięcznych zaniechań. Wydaje się teraz, że im bardziej oburzająca jest opowieść o sytuacji w kraju, przygotowaniu do "jesiennej fali", i im bardziej odbiega ona od odczuć społecznych, tym zachowania mogą okazać się jeszcze bardziej paniczne. A to pogrążyłoby gospodarkę już w bardzo głębokiej recesji.

Jacek Ramotowski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: gospodarka | polska gospodarka | kryzys gospodarczy | pandemia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »