Przemysł staje na nogi, ale to nie koniec kryzysu
Produkcja przemysłu w czerwcu wzrosła po raz pierwszy od początku pandemii, ale to wcale nie znaczy, że już odrobiliśmy straty. W czerwcu produkcja wzrosła o 0,5 proc. w porównaniu z czerwcem zeszłego roku i o 13,9 proc. w porównaniu z majem. Przemysł wychodzi z pandemicznego dołka szybciej niż się spodziewano, ale by otrąbić koniec kryzysu - jeszcze za wcześnie.
- W czerwcu produkcja sprzedana przemysłu wzrosła o 0,5 proc. rok do roku, bijąc tym samym na głowę prognozy (...) tak dużego odbicia się nie spodziewaliśmy - przyznają analitycy Pekao.
Nie tylko zresztą oni się nie spodziewali. Konsensus prognoz zakładał na czerwiec spadek produkcji w porównaniu z czerwcem zeszłego roku o prawie 7 proc. W porównaniu z majem tego roku spodziewano się wprawdzie wzrostu, bo odmrażane były kolejne branże, ale też nie tak dużego. Po "wygładzeniu" czynników sezonowych produkcja spadła w porównaniu z czerwcem zeszłego roku o 4,9 proc., a w porównaniu z majem wzrosła o 9,7 proc. Nawet te dane są dużym pozytywnym zaskoczeniem. Dzięki czemu?
Pomijając liczbę dni roboczych i nawet fakt, że w czerwcu rok temu przemysłowi poszło dość słabo, analityków zaskoczyła przede wszystkim siła czerwcowego odbicia. Przypomnijmy, że jeszcze w maju, kiedy nastąpiło już częściowe "odmrożenie" gospodarki i kontaktów społecznych, produkcja przemysłu spadła o 17 proc. w porównaniu z majem poprzedniego roku.
- Wzrost aktywności w przemyśle w ostatnim miesiącu był większy od naszych przewidywań (...) W efekcie, proces odrabiania strat po lockdownie następuje dość żwawo - twierdzą analitycy Pekao.
- Produkcja przemysłowa, wbrew oczekiwaniom, wskazuje na V-kształtne wychodzenie z covidowego dołka (...) dzisiejsze dane traktujemy jako pozytywny sygnał dotyczący odbicia krajowej gospodarki - dodają analitycy mBanku.
Produkcja w czerwcu wzrosła w 21 na 34 działów przemysłu. Miesiąc temu spadek objął 30 branż. Tym razem najsilniej wzrosła w branżach nastawionych na eksport. 8 czerwca ruszyła fabryka Opla w Gliwicach, a 16 czerwca wznowiły prace zakłady w Tychach. W skutek tego dynamika produkcji w kategorii "pojazdy samochodowe, przyczepy i naczepy" zwiększyła się z minus 57,9 proc. rok do roku w maju do minus 15,2 proc. w czerwcu - zwracają uwagę analitycy Credit Agricole Bank Polska.
W ciągu miesiąca nastąpił w tym dziale wzrost o ponad 80 proc. Tylko ten fakt spowodował wzrostu produkcji ogółem pomiędzy majem a czerwcem o 5,0 pkt. proc. Dodajmy, że produkcja przemysłu motoryzacyjnego spadła w maju o 58 proc. rok do roku, po spadku w kwietniu o 78 proc.
Ale wzrost produkcji nastąpiła nie tylko za sprawą powrotu do pracy fabryk samochodów. Mocno wzrosła także produkcja narzędzi elektrycznych i mebli. Produkcja mebli spadła w maju o 19,7 proc. rok do roku, podczas gdy w kwietniu - o połowę. W czerwcu wzrosła o 19,3 proc. O 6,3 proc. wzrosła także produkcja przemysłu spożywczego. Wszystko to znaczy, że w kraju odbudowuje się popyt konsumpcyjny, a dołącza do niego popyt zagraniczny na towary eksportowane z Polski pod wpływem wyraźniej poprawy sytuacji w Europie.
- Struktura sugeruje, że nadrabia przede wszystkim konsument, realizując odłożony popyt (...) produkcja dóbr konsumpcyjnych trwałych wzrosła o 16,2 proc. rok do roku, nietrwałych o 3,3 proc., a dóbr zaopatrzeniowych o 3,5 proc. rok do roku - wyliczają analitycy mBanku.
- Solidna dynamika produkcji przemysłowej może odzwierciedlać także dobrą sytuację eksporterów w czerwcu - dodaje Rafał Benecki, główny ekonomista banku ING BŚK.
Analitycy są jednak zgodni - do poziomu produkcji przemysłowej sprzed pandemii brakuje nam jeszcze ok. 10 proc., choć czerwcowe zachowanie przemysłu to dobra prognoza, że możemy szybciej wychodzić z kryzysu niż wcześniej oczekiwano.
Rafał Benecki twierdzi, że lepsza od oczekiwań produkcja w czerwcu dodaje do tempa polskiego PKB w II kwartale ok. 0,5 punktu proc. w porównaniu z konsensusem prognoz. Przypomnijmy, że mediana prognoz PAP dla PKB w II kwartale wynosiła minus 8,1 proc. To może oznaczać, że gospodarka w poprzednich trzech miesiącach skurczyła się o mniej niż o 8 proc., a w całym roku PKB skurczy się mniej niż oczekiwane przez analityków 3,5 proc.
To jednak nie wystarcza, by otrąbić sukces. Po pierwsze dlatego, że w zeszłym tygodniu NBP ogłosił w "Raporcie o inflacji" projekcję PKB, która przewiduje w tym roku spadek o 5,4 proc. Choć przemysł odbija, można mieć duże wątpliwości co do tego, jak radzą sobie usługi. Obniżka projekcji PKB przez NBP spowodowana była ocenę większej zapaści w tym właśnie sektorze.
- Dzisiejsza pozytywna niespodzianka (...) jest też dobrym znakiem dla prognoz PKB w II kwartale, choć na nadchodzący odczyt rzutować wciąż będą w dużej mierze usługi rynkowe i inwestycje - napisali analitycy Pekao.
Jak wygląda sytuacja w usługach i inwestycjach dowiemy się dopiero z pełnych danych GUS o PKB w II kwartale, a więc w sierpniu. Na razie co do inwestycji można mieć spore obawy. Analitycy wyliczają, że produkcja dóbr inwestycyjnych obniżyła się w czerwcu o 8,6 proc. Popyt na dobra inwestycyjne jest słaby, bo przedsiębiorstwa wciąż nie myślą o inwestycjach.
"(...) pomimo wzrostu produkcji przemysłowej ogółem w ujęciu rok do roku, produkcja w kategorii "dobra inwestycyjne" obniżyła się w czerwcu o 8,6 proc. rok do roku. Stanowi to wsparcie dla naszego scenariusza silnego spadku nakładów brutto na środki trwałe w bieżącym roku" - napisali analitycy Credit Agricole BP.
Podobnie jak przed pandemią także w okresie wychodzenia z kryzysu polską gospodarkę napędza popyt konsumpcyjny i eksport, z czego - jak już widać - korzysta przemysł. Ale inwestycje to nie tylko aktualny PKB, lecz także przyszłość gospodarki. Z nimi - tak jak przed kryzysem - będziemy mieć największy kłopot.
Jacek Ramotowski