Przygraniczny land Niemiec poszedł śladem Polski. "Odczujemy to finansowo"

Władze Meklemburgii-Pomorza Przedniego cofnęły pozwolenie na przygraniczny handel. Tamtejsze supermarkety w pobliżu granicy z Polską przestały pracować w niedziele - informuje niemiecka lokalna gazeta "Nordkurier". Decyzję krytykują handlowcy i przypominają, że przygraniczne sklepy miały największe obroty właśnie w niedziele.

W Niemczech decyzje dotyczące handlu w niedzielę są w gestii krajów związkowych (landów). Zgodnie z dotychczasowymi przepisami, w Meklemburgii-Pomorza Przedniego sklepy położone najwyżej 15 km od polskiej granicy mogły pracować w niedziele przez pięć godzin. Pozostałe sklepy miały prawo handlować tylko w cztery niedziele w ciągu roku. 

Władze landu uchyliły jednak obowiązujące od 2007 r. rozporządzenie i objęły zakazem sprzedaży również placówki w pasie graniczące z polskim Pomorzem Zachodnim - 3-tysięczne Ueckermunde i 10-tysięczne Loecknitz. Zrobiły to w miniony piątek, dwa dni przed wejściem w życie zakazu. Lokalne media wyliczają sklepy, które nie były już czynne. Są to m.in. Netto, Edeka i Aldi.  

Reklama

Krytyka decyzji landu

Przeciwko decyzji wypowiedział się Detlef Ebert, burmistrz Loecknitz. Zwrócił uwagę, że dniami z największymi obrotami handlowymi były niedziele. - Odczujemy to również finansowo, ponieważ podatek handlowy nie będzie już tak wysoki - ostrzegał burmistrz. Decyzję skrytykowała też Junge Union, młodzieżówka CDU. W opublikowanym komunikacie podkreśliła, że zakaz szkodzi nie tylko właścicielom sklepów ale całemu regionowi. Pozbawia placówki handlowe możliwości elastycznego reagowania na potrzeby mieszkańców i turystów. 

Pomysł nie spodobał się też tamtejszemu Stowarzyszeniu Przedsiębiorców Pomorza Przedniego. Zażądało ono aby o godzinach handlu w niedziele samodzielnie decydowali burmistrzowie i stowarzyszenia branżowe. "Regulacje powinny zostać sprowadzone do szczebla gminnego lub zaprojektowane tak, aby spełniać potrzeby obywateli, sprzedawców detalicznych i branży hotelarsko-gastronomicznej" - zapewnia stowarzyszenie. 

Land uzasadnia decyzję

Z doniesień niemieckiej prasy wynika, że Meklemburgia-Pomorze Przednie nie zamierza wycofywać się z nowych przepisów. Tamtejsze ministerstwo gospodarki uzasadnia, że niedziele i dni świąteczne są przeznaczone na odpoczynek. I podkreśla, że interesy handlowców nie są wystarczającym argumentem do zmiany podjętej decyzji. Resort zapewniał też, że zakaz handlu w niedzielę nie osłabi gospodarki Meklemburgii, a wycofanie się z niego byłoby "niezgodne z konstytucją".

Prawo do otwarcia sklepów w niedzielę w pasie 15 km od polskiej granicy wprowadzono w 2007 r. Miało ono zrekompensować liberalne godziny otwarcia sklepów w Polsce. "Pozwolenie na handel w każdą niedzielę stawiało w niekorzystnej sytuacji przygranicznych handlowców  po stronie niemieckiej" - czytamy w "Nordkurierze". - Teraz nie ma potrzeby stosowania ochrony w regionach przygranicznych, ponieważ w Polsce panuje powszechny zakaz otwarcia w niedzielę - uzasadniają autorzy decyzji. 

Przypomnijmy, że ustawa ograniczająca handel w niedzielę weszła w Polsce w życie 1 marca 2018 roku.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: handel przygraniczny | handel w niedziele | zakazy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »