Przyspieszmy bo stracimy unijne pieniądze
Aby nie stracić pieniędzy z unijnego Funduszu Spójności, Polska musi przyspieszyć ich wykorzystywanie; w latach 2007-2010 musimy wydawać ponad 1 mld euro rocznie - poinformował na konferencji prasowej wiceminister rozwoju regionalnego Janusz Mikuła.
Wg danych resortu rozwoju regionalnego, w latach 2000-2006 wydaliśmy ok. 1,3 mld euro na inwestycje transportowe i środowiskowe. Do końca 2010 r. pozostało do wydania jeszcze 4,3 mld euro.
Biorąc pod uwagę dotychczasowe tempo wykorzystania pieniędzy z Funduszu Spójności od 2000 r., wydanie 100 proc. pozostających środków to "niezwykle duże wyzwanie" - ocenił Mikuła. Jak poinformował, w latach 2000-2003 wydawaliśmy rocznie ok. 90 mln euro rocznie z tego funduszu (w ramach korzystania z funduszy przedakcesyjnych), a w okresie 2004-2006 - ok. 320 mln euro rocznie.
Wśród barier wykorzystania pieniędzy z UE na polskie drogi i oczyszczalnie ścieków wiceminister wymienia m.in. kłopoty z przetargami na realizację inwestycji. Mikuła wyjaśnił, że potencjalnych wykonawców projektów infrastrukturalnych jest mało w stosunku do potrzeb. Dodatkowo zdarza się, że wycofują się z inwestycji, ze względu na dobrą koniunkturę na rynku budowlanym i zmieniające się ceny - dodał.
- Kolejny problem to częste niedoszacowanie projektów infrastrukturalnych na etapie planowania - powiedział wiceminister. Zaplanowanie zbyt niskiego budżetu dla inwestycji powoduje, że w czasie realizacji brakuje środków na ich dokończenie.
Wiceminister wskazał też na wciąż - jego zdaniem - nieprofesjonalny rynek ekspertów sporządzających tzw. oceny oddziaływania na środowisko.
- Taka dokumentacja to konieczna część inwestycji środowiskowych i transportowych. Źle się stało, że w 1991 r. zlikwidowano komórkę ekspercką w resorcie środowiska, która takie oceny sporządzała - uważa Mikuła. Dodał, że od tamtego czasu wolny rynek ekspercki nie wypełnił zapotrzebowania na tę usługę.
Zdaniem Mikuły, zbyt niskie są też kompetencje zmieniających się często kadr w urzędach, które wydają pozwolenia na rozpoczęcie inwestycji środowiskowych. Jak szacuje Mikuła, wadliwa dokumentacja projektów i błędne decyzje urzędów w 80 proc. są przyczyną "blokowania" projektów transportowych i środowiskowych na etapie ich realizacji, m.in. przez organizacje ekologów. Jako przykład konfliktu między środowiskiem a infrastrukturą transportową podał budowę obwodnicy Augustowa w Dolinie Rospudy. Przeciwko inwestycji protestują ekolodzy, a mieszkańcy miasta domagają się jak najszybszej budowy trasy. Jak podkreślił wiceminister, takich "kolizji interesów" może być więcej.