Przyszłość krajowej energetyki: Gaz z USA, a węgiel i łupki z Polski
- Mamy duże zasoby gazu w łupkach, tylko że znajduje się on na znacznie większych głębokościach niż w Stanach Zjednoczonych. Niemniej jednak technologia tanieje i nie jest poza moją wyobraźnią, że wrócimy do tego tematu za kilka lat - mówi podczas wizyty na Harvard Kennedy School w Bostonie Mateusz Morawiecki, wicepremier w rządzie Beaty Szydło.
Rozmowy na temat przyszłości energetyki, importu gazu z USA i perspektyw rozwoju relacji bilateralnych w tym zakresie odbywały się głównie w Waszyngtonie. Na spotkanie z Rickiem Perrym, sekretarzem ds. energii przyjechał nie tylko Morawiecki. Pojawił się także Piotr Woźniak, prezes PGNiG. Propozycja zakupu gazu przez Polskę - jak już informowaliśmy - spotyka się z dużym zainteresowaniem ze strony amerykańskiej. To właśnie błękitne paliwo ma być krokiem do uniezależnienia się energetycznego od Rosji.
Temat zakupu skroplonego gazu LNG od Amerykanów przez Polskę pojawia się w Waszyngtonie stosunkowo często. Najpierw podczas rozmowy z Kennethem Justerem (doradca prezydenta Donalda Trumpa ds. spraw międzynarodowych i główny negocjator w grupie G20 i G7 - przyp. red.), później Rickiem Perrym. - Rozmawiamy o zakupie LNG. Chcemy uniezależniać się od gazu rosyjskiego. Mamy terminal LNG w Świnoujściu, z możliwością jego rozbudowy - podkreśla Morawiecki. Nie zdradza jednak czy do podpisania umowy dojdzie w najbliższym terminie.
- Udało się ustalić bardzo dużo, ale z sekretarzem ds. energii rozmowa nie dotyczy warunków samego kontraktu. Raczej powinniśmy podchodzić do tego w kategoriach otwarcia i przyszłych relacji dotyczących importu gazu. Nam zależy na tym, żeby jak najwięcej gazu płynęło do Europy w ogóle, a najlepiej do terminala w Świnoujściu - konstatuje Morawiecki. - Myślimy nad jego rozbudową, nad zwiększeniem wydajności - dodaje.
Wicepremier stwierdził także, że dobrze by było gdybyśmy wrócili do tematu łupków w Polsce. - Mamy duże zasoby tego surowca, tylko że znajduje się on na znacznie większych głębokościach niż w Stanach Zjednoczonych. Niemniej jednak technologia tanieje i nie jest poza moją wyobraźnią, że wrócimy do tego tematu za kilka lat - mówi podczas wizyty na Harvardzie w Bostonie Morawiecki.
Na spotkanie z Rickiem Perrym należy spojrzeć jednak szerzej. Chociażby z perspektywy trendów ostatnich lat na stopniowe eliminowanie, a wręcz ograniczanie węgla w miksie energetycznym, czy postanowienia paryskie i wypełnianie limitów emisji dwutlenku węgla. Czy coś w tym zakresie może się na przestrzeni najbliższych lat zmienić? Czy nowa administracja Trumpa wróci znów do "kultu" węgla? Jak swoje bezpieczeństwo energetyczne powinna kształtować Polska? Z zapowiedzi licznych polityków, w tym premier Szydło czy ministra energii wynika, że nie zrezygnujemy z węgla. To zaś może rodzić obawy, że z czasem na tym polu będziemy marginalizowani.
- Warto zachować zdrowy rozsądek i perspektywę indywidualną dla każdego kraju - podkreśla Morawiecki. - Jeżeli są kraje bardzo biedne: afrykańskie lub azjatyckie, które emitują dużo dwutlenku węgla, ale dzięki temu poprawiają znacząco warunki życia, to nie możemy im tego odebrać. To samo Europa robiła 100-150 lat temu. Nie powinniśmy wszystkich gospodarek traktować tak samo, jedną miarą mierzyć, abstrahując od poziomu życia obywateli, rozwoju danej gospodarki - mówi Interii Morawiecki.
W Polsce po II wojnie światowej - na co wskazuje wicepremier - nie mieliśmy możliwości, by energetykę rozwijać w oparciu o inne źródła niż węgiel. Dzisiaj wciąż jednak węgiel pozostaje filarem dla systemów energetycznych. Kiedy coraz częściej w wielu zakątkach świata słychać głosy o konieczności zastąpienia czarnego złota m.in. energetyką odnawialną, w Polsce - wręcz przeciwnie.
- Nikt nie chce powrotu do technologii brudnego węgla. Minister Krzysztof Tchórzewski podkreśla, że będziemy inwestować w technologię czystego węgla. Prezydent Trump także wielokrotnie zwracał uwagę, że rezygnacja z tego surowca nie jest rozwiązaniem, które powinno być brane na poważnie - konstatuje Morawiecki.
Powrót USA do węgla i zwiększenie wydobycia może mieć jednak negatywne skutki i niekorzystne przełożenie na sytuację w Polsce. Wzrośnie podaż węgla na świecie, co może wywołać spadek cen. - Patrzymy na to raczej z punktu widzenia retoryki stosowanej w dyskusjach i negocjacjach nad polityką klimatyczną, niż w sposób bezpośrednio związany z podażą węgla - tłumaczy wicepremier zapytany przez Interię o przyszłość węgla w Polsce, podczas jego wizyty w Waszyngtonie tuż przed rozmową z sekretarzem ds. energii.
Oznacza to, że Polska chce wypełniać cele klimatyczne, ale od węgla nie ma i nie będzie odwrotu. Takie przynajmniej deklaracje słyszymy. - Chcemy wypełniać cele klimatyczne - zapewnia Morawiecki i dodaje, że w Polsce stopniowo zmniejsza się wydobycie węgla dzięki restrukturyzacji i zwiększeniu efektywności wydobycia w kopalniach. - Nikt nie może odpowiedzieć na pytanie, ile jest węgla na świecie w oderwaniu od rynkowych, aktualnych cen. Surowca jest dużo, co nie znaczy, że opłaca się go zawsze wydobywać - podkreśla nasz rozmówca.
Restrukturyzacja jest jednak bardzo kosztowna. Nie musi także zakończyć się pełnym sukcesem, a przecież do wspierania spółek górniczych zaciągnięto także firmy z innych branż i sektorów. Oczywiście te z udziałem kapitału Skarbu Państwa.
- Restrukturyzacja jest kosztowna, ale jeśli zestawimy wydatki w Polsce, z tymi, które ponieśli Brytyjczycy w latach 80., bądź Niemcy w Zagłębiu Ruhry w latach 90. to wciąż są to kwoty stosunkowo niewielkie w porównaniu do tego ile wydawali nasi partnerzy z krajów rozwiniętych. Tak wielka koncentracja problemów społecznych jak na Górnym Śląsku wymaga inwestycji tego typu, w tym również zaangażowania kapitału na restrukturyzację - podkreśla Morawiecki.
Z Waszyngtonu Bartosz Bednarz
Pobierz: program PIT 2016