PSE: grożą nam braki energii
W dniach 24-28 lipca mogą wystąpić okresowe przerwy i ograniczenia w dostawach energii - wynika z komunikatu zamieszczonego na stronie internetowej spółki Polskie Sieci Elektroenergetyczne (PSE) "Operator" SA.
Spółka informuje, że w związku z pogarszaniem się warunków pracy sieci elektroenergetycznych wskutek upałów, "może wystąpić stan zagrożenia bezpieczeństwa pracy (...) systemu elektroenergetycznego, polegający na okresowym niedotrzymaniu (...) niezawodności i jakości dostaw energii". Spółka zdecydowała się na działania interwencyjne. PSE "Operator" skierował do elektrowni Krajowego Systemu Elektroenergetycznego polecenie uruchomienia w poniedziałek w godz. 8-24 wszystkich dostępnych rezerw mocy.
Ponadto spółka poinformowała, że od 25 do 28 lipca "dokona redukcji" w zakresie limitów przesyłu energii na eksport. Jak wynika z komunikatu, spółka nie wyklucza dalszych działań interwencyjnych dla zapewnienia bezpieczeństwa dostaw energii w kraju. PSE "Operator" wyjaśnia, że wskutek fali upałów elektrownie zgłaszają ograniczenia mocy produkcyjnych m.in. w związku z brakiem dostatecznej ilości wody chłodzącej.
KOMENTARZ
Jak ostrzega Andrzej Sadowski, ekonomista z Centrum im. Adama Smitha, branża energetyczna uważana jest za jedną z najsilniejszych w kraju. Przypomnijmy iż to jej związkowcom udało się wywalczyć wieloletnie gwarancje zatrudnienia w prywatyzowanych spółkach dystrybucyjnych. Dlatego już teraz za prąd płacimy więcej od Estończyków, Litwinów czy Bułgarów. Ale mniej od Czechów. Bo tam największa firma branży energetycznej, CEZ, posiada 70 procent rynku. To prawdziwy monopolista.
Analitycy rynku szacują że przerost zatrudnienia w branży (w której pracuje 120 tys. osób.) to ok 30-50 proc. dlatego nie mamy co liczyć na niższe ceny.
