Punkt zwrotny dla niemieckich fabryk. "Chińczycy zyskali przewagę"
"Staje się coraz bardziej jasne, że Volkswagen nie jest już w stanie dotrzymać kroku międzynarodowej konkurencji" - tak niemieckie media komentują kłopoty koncernu VW i całej niemieckiej motoryzacji. Zapaść, która ma zaowocować zamknięciem trzech fabryk VW i zwolnieniem tysięcy pracowników (takie są plany VW) nazywana jest "punktem zwrotnym dla niemieckiego przemysłu samochodowego". Kryzys się pogłębia, a Niemcy zaczynają rozumieć jego dramatyczne konsekwencje.
"Nie tylko VW, ale także BMW i Mercedes odczuwają skutki braku zysków z Chin, ponieważ tamtejsi rywale w dziedzinie e-mobilności zyskali przewagę" - portal "Deutsche Welle" cytuje "Frankfurter Allgemeine Zeitung" (niemieckie media komentują nasilający się kryzys rodzimej motoryzacji).
Gazeta zwraca uwagę, że w Europie wysokie koszty energii i pracy są obciążeniem, nie wspominając o chaosie związanym z zapowiadanym pożegnaniem z silnikiem spalinowym. Fakt, że branża jednogłośnie domaga się teraz pomocy państwa, "FAZ" nazywa kpiną. "Zachęty do zakupu samochodów elektrycznych mogą zwiększyć popyt. Ale ważniejsze jest, aby VW i spółka obniżyli swoje koszty, aby dogonić globalną konkurencję" - czytamy w komentarzu.
Z kolei "Frankfurter Rundschau" sytuację, w której znalazł się VW komentuje wprost: "Producent samochodów w krótkim czasie przeszedł od rekordowych zysków do obaw egzystencjalnych. O przyczynach można by pisać książki".
Gazeta z Frankfurtu zwraca uwagę, że dopóki rynek chiński kwitł, spółka zależna grupy, Audi, świetnie zarabiała dzięki swojej strategii premium, a "Porsche świętowało rekordową sprzedaż pomimo sześciocyfrowych cen". "VW właśnie uczy się, że miejsc pracy nie można zapewnić za pomocą pięknie brzmiących deklaracji, ale tylko za pomocą konkurencyjnie produkowanych i sprzedawanych samochodów" - komentuje "Frankfurter Rundschau". Zdaniem cytowanych przez "DW" autorów, brak konkurencyjności niemieckich lokalizacji był problemem od dziesięcioleci, ale globalizacja, niższe koszty pracy w zagranicznych fabrykach oraz doskonała sprzedaż w Chinach pozwalały trwać bez dokonywania fundamentalnych zmian.
Cytowany przez "Deutsche Welle" komentator "Suedwest Presse" podkreśla, że obecne kłopoty VW i innych motoryzacyjnych gigantów są punktem zwrotnym dla przemysły samochodowego. "Co najmniej trzy fabryki do zamknięcia, zwolnienia, cięcia wynagrodzeń. Jeśli tak się stanie, będzie to nie tylko punkt zwrotny dla Volkswagena. Cały niemiecki przemysł samochodowy nie będzie już taki sam. Tamy pękną" - czytamy.
Gazeta przyznaje, że w Niemczech rośnie niepewność gospodarcza, a VW pilnie potrzebuje wspólnej koncepcji na przyszłość, jak przekształcić się w bardziej produktywną firmę - na przykład... Toyotę.
"Chińczycy już podbijają rynki, które należały wcześniej do VW, i już zabezpieczyli najważniejszy, czyli same Chiny" - zwraca uwagę "Stuttgarter Nachrichten". Gazeta cytowana przez "DW" wyraża opinię, że im bardziej opieszale VW reaguje na zmiany "tektoniczne", tym trudniej będzie powstrzymać erozję jego bazy ekonomicznej.
W podobnym tonie komentuje "Reutlinger General-Anzeiger". "Niemieccy producenci nie przestawiają się na e-mobilność bardziej konsekwentnie(...) podczas gdy producenci w Chinach koncentrują się całkowicie na nowej technologii, a tym samym są w stanie osiągnąć znacznie większe efekty skali" - podsumowuje gazeta cytowana przez "DW".
Ekonomiści zwracają uwagę, że Volkswagen sprzedaje coraz mniej pojazdów spalinowych w Chinach. Paradoksalnie proces przechodzenia na elektromobilność postępuje zdecydowanie szybciej w Chinach niż w Europie, a Chińczycy chętniej wybierają pojazdy z szerokiej gamy rodzimych producentów.
***