Pustki nad bieszczadzkim morzem, sprzedawcy załamują ręce. "Nie widać nawet kolonii"
Pusty deptak, mało samochodów na parkingach, czynne tylko niektóre bary i restauracje - to panorama nad Soliną, bieszczadzkim morzem, od lat miejscem kolonii i odpoczynku. Tamtejsi sprzedawcy twierdzą, że turystów zniechęciły wiadomości o niedźwiedziach i wysokich cenach. Zapewniają, że od początku sezonu nad Soliną jest dużo taniej.
Jezioro nad Soliną powstało w latach 60. XX wieku i jest jednym z największych sztucznie utworzonych zbiorników wodnych w Polsce. Zanim powstał liczący 22 kilometry kwadratowe zalew, trzeba było wysiedlić kilka wsi, m.in. Hodorek, Chrewt i Sokole, w sumie prawie 3 tys. osób. Przeniesiono cmentarze, a także rozebrano setki domów i budynków gospodarczych.
Z sieci dowiadujemy się, że nad jeziorem Solińskim można wędkować, uprawiać kajakarstwo, żeglarstwo i kitesurfing - rodzaj surfingu polegający na ślizganiu się na desce i byciu podczepionym pod tzw. latawiec, mały spadochron. Można też wybrać się na spacer górskim szlakiem czy na wycieczkę rowerową. Albo z Portu Solina popłynąć do Polańczyka lub na dwugodzinną wycieczkę wokół jeziora.
Mimo tych atrakcji, tamtejsi sprzedawcy i restauratorzy narzekają na brak turystów. O pustych parkingach, barach i pensjonatach donosi portal wp.pl. Informuje, że niewielu turystów spaceruje po głównym deptaku. Odpoczywającymi są głównie seniorzy i rodziny z dziećmi. “Nie widać nawet żadnej kolonii czy większej zorganizowanej grupy, które w poprzednich latach pojawiały się w Solinie bardzo często. Nawet do popularnej gondoli nie ma żadnej kolejki” - czytamy na portalu.
Problemy odczuwają lokalni sprzedawcy. Mimo że jest środek lata utarg kiosków z pamiątkami niewiele różni się od tego z końca jesieni. Wysoka temperatura nie kusi też spacerowiczów do zjedzenia lodów czy skorzystania z oferty którejś z restauracji. Mimo że do końca wakacji brakuje wielu dni, a ceny posiłków spadły o jedną trzecią, kilka lokali pozostaje nieczynnych. - Jesteśmy zamknięci trzy dni, bo nie było się dla kogo otwierać - informuje cytowany przez wp.pl kelner jednej z restauracji.
Zdaniem właścicieli sklepów i barów, jedną z przyczyn braku odwiedzających były publikowane na początku sezonu informacje o zawyżonych cenach. Inni twierdzą, że przyjezdnych odstraszyły historie o niedźwiedziach. Lokalna administracja kilkakrotnie przestrzegała przed zwierzętami, po raz ostatni w maju, kiedy to widziano je blisko zabudowań.
Inni wskazują na “Cypel” - najpopularniejsze kąpielisko nad Soliną, położone w sąsiedztwie centralnej bazy Bieszczadzkiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego (BWOPR). Kąpielisko funkcjonuje najdłużej i jest popularne wśród turystów - ma atrakcyjne położenie, dogodny dojazd, duży parking i dojście do samej plaży. Mimo to zdecydowano, że w tym sezonie pozostanie zamknięte. Jako przyczynę Gmina Solina podała koszty funkcjonowania, przede wszystkim związane z zatrudnieniem ratowników. Czynne są dwa inne kąpieliska - “Biała Flota” oraz “Patelnia”.