PZU: Czek dla mecenasa. Afery cd.
Premier prosi ministra skarbu o wyjaśnienie nominacji dla prezesa PZU Jaromira Netzela. Sam zainteresowany grozi "Rzeczpospolitej" sądem. Dziennik zdobył dowód, że Netzel otrzymał ponad 200 tys. zł z firmy, do której trafiły pieniądze wyprowadzone z Drob-kartelu.
Kiedy w miniony czwartek minister skarbu wręczył Jarosławowi Netzelowi nominację na prezesa PZU tylko bardzo nielicznym nazwisko nowego szefa giganta ubezpieczeniowego mówiło cokolwiek. Dzisiaj zna je cała Polska.
Kim jest adwokat z Gdyni?
Przypomnijmy, że najpierw sobotni "Dziennik" napisał, że nowy szef PZU był wcześniej przez kilka lat pracownikiem banku PKO BP, skąd został zwolniony ze względu na konflikt interesów. Netzel reprezentował jednocześnie bank i wierzyciela PKO BP. Był prokurentem firmy Drob Kartel, a jako pracownik PKO BP udzielał kredytów.
Znacznie cięższe armaty przeciwko prezesowi PZU wytoczyła poniedziałkowa "Rzeczpospolita". Dziennik przyjrzał się działalności nieznanego szerzej adwokata z Gdyni. Z dziennikarskiego śledztwa wynika, że Netzel był zmieszany w aferę gospodarczą. W połowie lat 90. Netzel został doradcą prawnym spółki Drob-kartel, mieszczącej się w Tuchomiu koło Gdyni. Jej działalność skończyła się bankructwem. Spółka miała ponad 21 mln zł długów. W czasie śledztwa prokuratury wyszło na jaw, że grupa osób, która doprowadziła do upadku Drob-kartelu, współdziała ze sobą od kilku lat. Pieniądze wyprowadzone z różnych firm, w tym z Drob-kartelu, krążyły między kontami kilku spółek w kraju, co miało pomóc w ich "wypraniu". Dzisiaj dalsze szczegóły tej sprawy.
Czeki mecenasa
"Rz" dotarła do trzech czeków wystawionych na nazwisko Jaromir Netzel przez spółkę Managment Finance Company. To jedno z najważniejszych ogniw w łańcuchu firm zajmujących się wyłudzaniem i praniem pieniędzy w drugiej połowie lat 90. na Pomorzu. Pierwszy, na 200 tysięcy złotych, ma datę 30 listopada 1999 roku. Dwa pozostałe wystawiono w grudniu 1999 r. i styczniu 2000 r. na łączną kwotę 16,5 tys. zł.
Skąd spółka Managment Finance Company miała pieniądze? Trafił do niej wyprowadzony majątek spółki Drob-kartel. W tej sprawie toczy się proces. Prokuratura oskarżyła członków władz spółki, ale świadkowie winią za jej upadłość także Netzela. Był prawnikiem firmy i zasiadał w radzie nadzorczej. "Rz" pisała o tym wczoraj.
Sprawdzając akta procesu w sprawie Drob-kartelu, dziennik odkrył, że 29 listopada 1999 roku, na dzień przed wystawieniem czeku dla Netzela, na konto spółki wpłynęło 300 tys. marek niemieckich z firmy Hanney Ltd na wyspie Jersey. Zdaniem UOP i prokuratury pieniądze pochodziły z nielegalnego źródła. W trakcie operacji złamano też przepisy dotyczące międzynarodowych przelewów. Dlatego bank, obsługujący transakcję, zawiadomił prokuraturę o podejrzeniu prania brudnych pieniędzy. Śledztwo, prowadzone w gdańskiej Prokuraturze Apelacyjnej, jest zawieszone.
Prezes się tłumaczy
Jaromir Netzel w piśmie rozesłanym wczoraj do mediów zapewniał, że nie ma nic wspólnego z aferą opisywaną przez "Rzeczpospolitą". Dzisiaj w Radiu ZET potwierdził istnienie czeków, o których pisze gazeta, ale stwierdził, że wszystko to działo się siedem lat temu i nie pamięta, czy zostały one zrealizowane.
W rozmowie z "Pulsem Biznesu" zapewniał, że zanim zgodził się przyjąć propozycję ministra skarbu najpierw dokładnie przyjrzał się swojej działalności w minionych latach i doszedł do wniosku, że nie ma sobie nic do zarzucenia.