PZU czeka nowa fala

Choć zatrzymanie szefa PZU nie ma nic wspólnego z jego działalnością w spółce, będzie musiał pożegnać się z fotelem prezesa. Jaromir Netzel, prezes PZU, został wczoraj zatrzymany przez ABW w związku z przeciekiem z akcji CBA w resorcie rolnictwa. Postawiono mu zarzuty, ale prokuratura nie podała jakie. Politycy są zgodni, że to zła wiadomość dla PZU.

Ta sytuacja z całą pewnością negatywnie wpłynie na spółkę - mówi Tomasz Markowski, poseł PiS, zastępca przewodniczącego sejmowej Komisji Skarbu Państwa.

W PZU uspokajają.

- Nieobecność prezesa nie wpływa na działalność PZU. Przecież często się zdarza, że członków zarządu nie ma w biurze, gdy np. wyjadą w delegację czy na urlop. Nie można mówić, że firma jest sparaliżowana. Mamy nadzieję, że prezes wkrótce do nas wróci i będzie pracował normalnie

- zaznacza Tomasz Brzeziński, rzecznik PZU.

Trzeba działać

Reklama

Nie brakuje jednak opinii, że już nie wróci, bo powinien zostać odwołany.

- Nie wiemy, w jakim charakterze i w jakim celu został zatrzymany prezes Netzel, ale jeśli tylko są jakiekolwiek uzasadnione podejrzenia, że zachował się nieodpowiednio, to powinien być odsunięty od spółki - twierdzi Tomasz Markowski.

Jego zdaniem nawet jeśli nawet prezes szybko wróci do spółki, to cień zatrzymania na nim zostanie.

- Przy tak ważnej spółce prezes musi być kryształowo czysty. Przypuszczam, że minister skarbu będzie działał w tej sprawie szybko - mówi Tomasz Markowski.

Wątpliwości, że zatrzymanie prezesa to problem, który trzeba szybko rozwiązać, nie ma drugi z głównych akcjonariuszy PZU - holenderskie Eureko.

- W tej chwili czekamy przede wszystkim na reakcję ministra skarbu. Mamy nadzieję, że niezwłocznie podejmie działania w celu przywrócenia takiej sytuacji w PZU, w której spółka będzie mogła normalnie funkcjonować. Zgodnie ze statutem, jedyną osobą, która może podejmować jakiekolwiek działania w sprawie nominacji na stanowisko prezesa, jest minister skarbu. Liczymy, że decyzja w tym zakresie zapadnie jak najszybciej, dla dobra spółki, jej pracowników i klientów oraz wszystkich akcjonariuszy. Mamy nadzieję, że zostaną poczynione wszelkie starania, aby ta nadzwyczajna sytuacja nie odbiła się negatywnie na działalności PZU - mówi Michał Nastula, prezes Eureko Polska.

Minister skarbu na razie czeka.

- Decyzje zostaną podjęte po wyjaśnieniu statusu pana Netzla w postępowaniu, co zakładamy nastąpi dziś lub jutro? ? odpowiedziało nam pisemnie Ministerstwo Skarbu Państwa.

Bronią prezesa

Również część ekspertów nie skreśla jeszcze prezesa, wskazując, że w tej chwili nic mu nie udowodniono. Tych samych argumentów używają politycy.

- Samo zatrzymanie nie jest wystarczającym powodem do odwołania. Musimy poznać powody. Na razie wiele wskazuje na to, że były one głównie polityczne. Być może prezes Netzel naraził się władzy, bo znał się z ministrem Kaczmarkiem - mówi Jan Łączny, poseł Samoobrony.

Kłopoty szefa PZU tylko zaostrzają problemy personalne w spółce. Po ostatnich dymisjach w zarządzie oprócz prezesa została tylko jedna osoba. To mniej niż wymaga prawo. Ministerstwo skarbu ostro pracowało nad zmianą tego stanu rzeczy. Według naszych informacji, kandydat na członka zarządu już jest i trwają konsultacje z Komisją Nadzoru Finansowego nad jego zatwierdzeniem. Nominacja miała zapaść w tym tygodniu.

Grzegorz Nawacki

Puls Biznesu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »