Rada nadzorcza PIR odwołała Mariusza Grendowicza z funkcji prezesa
Rada nadzorcza spółki Polskie Inwestycje Rozwojowe odwołała we wtorek Mariusza Grendowicza z funkcji prezesa - poinformował PIR w komunikacie prasowym.
Równocześnie rada nadzorcza zdecydowała o rozpoczęciu procedury konkursowej, prowadzącej do wyłonienia nowego prezesa. Do czasu jej zakończenia zarząd spółki będzie działał w dwuosobowym składzie.
Teraz w skład zarządu PIR wchodzą Michał Lubieniecki oraz Przemysław Sztandera.
W komunikacie nie podano powodów odwołania Grendowicza z funkcji prezesa PIR.
W oświadczeniu po zakończeniu posiedzenia rady nadzorczej Mariusz Grendowicz poinformował, że decyzję rady, choć nie jednogłośną, przyjmuje do wiadomości.
"Moja misja w roli prezesa Polskich Inwestycji Rozwojowych dobiegła dziś końca. Stało się to szybciej niż mogłem się tego spodziewać" - napisał odwołany prezes Grendowicz.
"Realizując wypracowaną wspólnie z Ministerstwem Skarbu i zatwierdzoną przez rząd politykę inwestycyjną, w ciągu 18 miesięcy udało mi się nie tylko stworzyć od podstaw wyspecjalizowany fundusz infrastrukturalny, ale przede wszystkim skupić wokół niego, wywodzący się w stu procentach z rynku, zespół wysokiej klasy specjalistów w dziedzinie finansowania strategicznych inwestycji infrastrukturalnych" - dodał.
Przypomniał, że kierowany przez niego zespół w ciągu 10 miesięcy doprowadził do zamknięcia pierwszej inwestycji oraz prowadził zaawansowane prace nad kilkoma kolejnymi, spośród których 2-3 powinny zostać sfinalizowane przed końcem bieżącego roku.
"Transakcje te powinny zaowocować powstaniem do końca 2015 roku strategicznych projektów infrastrukturalnych o łącznej wartości co najmniej 10 miliardów złotych" - napisał Grendowicz.
Wcześniej przedstawiciele MSP wielokrotnie informowali, że oczekują od PIR przyspieszenia prac związanych z podpisywaniem umów na finansowanie dużych projektów infrastrukturalnych.
PIR został w tym roku dokapitalizowany na kwotę 1,2 mld zł ze sprzedaży pakietu akcji PGE. Wiceminister skarbu Wojciech Kowalczyk mówił niedawno, że w2014 roku PIR nie będzie już potrzebował dodatkowego finansowania.
Na stronie internetowej PIR znajduje się informacja, że do tej pory PIR podpisał jedną umowę (z Grupą Lotos na zagospodarowanie złoża B8 na Morzu Bałtyckim o wartości 1,8 mld zł), wstępnie zaakceptował osiem projektów o łącznej wartości 6,6 mld zł, a analizowane są łącznie 53 projekty.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Szef rządowej spółki w 1,5 roku zarobił ponad milion
- - - - -
- Nowy prezes Polskich Inwestycji Rozwojowych, który zastąpi odwołanego z tej funkcji Mariusza Grendowicza, ma zwiększyć aktywność spółki i zająć się jej ufunduszowieniem. Celem jest zaangażowanie PIR w projekty o wartości 10 mld zł do końca 2015 - poinformował wiceminister skarbu Wojciech Kowalczyk.
Rada nadzorcza Polskich Inwestycji Rozwojowych odwołała we wtorek Mariusza Grendowicza z funkcji prezesa. Równocześnie zdecydowała o rozpoczęciu procedury konkursowej prowadzącej do wyłonienia nowego prezesa.
Do czasu jej zakończenia zarząd spółki będzie działał w dwuosobowym składzie. Obecnie w skład zarządu PIR wchodzą Michał Lubieniecki oraz Przemysław Sztandera.
- Oczekiwałbym, że rada nadzorcza skupi się na wyszukaniu kandydatów z doświadczeniem w dziedzinie inwestycji kapitałowych, zarazem ze znajomością sektora finansów publicznych. Jednym z wyzwań, jakie staną przed nowym prezesem będzie m.in. dalsza optymalizacja struktury formalno-prawnej PIR, czyli jego tzw. ufunduszowienie - powiedział wiceminister skarbu Wojciech Kowalczyk.
W komunikacie prasowym po zakończeniu posiedzenia rady nadzorczej nie podano powodów odwołania Grendowicza. Wiceminister skarbu oczekuje od spółki większej aktywności i przyspieszenia procesów inwestycyjnych.
- To suwerenna decyzja rady nadzorczej PIR, która uznała, że zmiana w zarządzie na obecnym etapie działalności spółki jest zasadna. Rada nadzorcza PIR znała też stanowisko ministerstwa skarbu, które zresztą wielokrotnie przedstawialiśmy publicznie. Oczekujemy od spółki większej aktywności - powiedział wiceminister Kowalczyk.
Dodał, że zadaniem, które stoi przed PIR, jest przyspieszenie procesów inwestycyjnych i intensyfikacja wysiłków nad poszukiwaniem nowych projektów.
- MSP jako właściciel jest zobowiązane dbać o to, by fundusze, które powierzamy PIR, jak najszybciej zaczęły pracować dla gospodarki - powiedział Kowalczyk.
W opinii wiceministra skarbu to był dobry moment na zmianę prezesa PIR.
- To dobry moment na ocenę i zmiany. PIR wyszły z fazy organizacyjnej, czego dowodzi podpisana przez spółkę umowa na współfinansowanie eksploatacji ropy naftowej z bałtyckiego złoża B8 - powiedział Kowalczyk.
- Teraz PIR wkracza w nowy etap - zawierania umów inwestycyjnych. Oczekujemy, że będzie działać zdecydowanie i efektywnie. Do końca przyszłego roku spółka ma się zaangażować w projekty o łącznej wartości nawet 10 mld zł - dodał.
Wiceminister skarbu oczekuje, by PIR włączył się w efektywne wykorzystanie funduszy europejskich.
- Polskie samorządy potrzebują ogromnych nakładów na inwestycje. Chcemy, żeby w tym kontekście w pierwszej kolejności myślały o unijnych funduszach, a zaraz potem o PIR. Widzę PIR także w roli katalizatora efektywnego wykorzystania funduszy europejskich z nowej perspektywy - powiedział.
Kowalczyk chce też wykorzystać potencjał PIR do stworzenia kompleksowych rozwiązań dla powtarzalnych projektów inwestycyjnych, np. spalarni śmieci, oczyszczalni, kanalizacji czy dróg. Chodzi o stworzenie "szablonów", które pozwolą skrócić analizy i przyspieszyć proces inwestycyjny.
- PIR pozostanie filarem inwestycyjnym programu Inwestycje Polskie. Aktualne są także kwestie dotyczące oceny i wyboru projektów do dalszej realizacji przez zespół ekspertów, który jest bardzo wysoko oceniany przez rynek. PIR zostanie w nadzorze MSP - powiedział.
Wojciech Kowalczyk nie chciał mówić o tym, w jakiej wysokości odprawę otrzyma odwołany prezes Grendowicz.
- Kontrakt jest poufny, a MSP nie jest upoważnione do informowania o jego warunkach bez zgody stron. Naturalną konsekwencją odwołania menedżera przed upływem kadencji mogą być koszty finansowe powstające po stronie zatrudniającego, czyli spółki - taka jest powszechna praktyka rynkowa. Musimy to brać pod uwagę również w spółkach Skarbu Państwa - powiedział wiceminister.
- - - - -
Rada Nadzorcza Polskich Inwestycji Rozwojowych we wtorek wieczorem odwołała ze stanowiska Mariusz Grendowicza. Jednocześnie rozpoczęto procedurę konkursową, która ma doprowadzić do wyboru nowego prezesa. Od nowego szefa PIR rynek oczekuje znacznego przyspieszenia prac związanych z finansowaniem dużych projektów infrastrukturalnych. Wyzwaniem jest również taka transformacja funduszu, która spowoduje, że jego inwestycje nie będą powiększały długu publicznego oraz sprawi, że dialog z sektorem prywatnym będzie lepszy.
- Jeśli zmieniamy, restrukturyzujemy, naprawiamy, unowocześniamy, to cele są dwa. Pierwszy, żeby działalność PIR-u w aspekcie inwestowania w projekty nie podlegała negatywnym konsekwencjom związanym z powiększaniem długu publicznego - ocenia w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Jarosław Dąbrowski, ekspert rynku bankowego i prezes Domu Maklerskiego Dąbrowski Finance. - Drugim bardzo ważnym elementem jest to, że struktura musi być elastyczna, płynna i pozwalająca realizować więcej projektów.
Polskie Inwestycje Rozwojowe to spółka akcyjna, w której udziałowcami są Skarb Państwa i BGK, powołano ją do realizacji programu "Inwestycje polskie" pod koniec 2012 r., jednak dopiero w sierpniu br. PIR podpisał pierwszą umowę inwestycyjną z Lotosem o wartości 1,8 mld zł. Dąbrowski podkreśla, że tak długi czas rozruchu spółki można zrozumieć, bo to całkowicie nowy model. Teraz jednak przyszedł czas na przyspieszenie działalności PIR-u.
Zajmie się tym nowy prezes. Wczoraj [potwierdzić!!!] rada nadzorcza spółki odwołała Mariusza Grendowicza. Teraz zostanie rozpisany konkurs na nowego szefa spółki. Dąbrowski podkreśla, że jego wyzwaniem będzie transformacja spółki.
- Trzeba się zastanowić nad tym, czy ta struktura, którą powołano, jest optymalna i czy spełnia kryteria dobrych, nowoczesnych funduszy inwestycyjnych, szczególnie takich, które mają realizować cele właśnie o charakterze publicznym. Wydaje mi się, że ta formuła spółki akcyjnej nie była zbyt szczęśliwa. Ona jest niewygodna od strony księgowej, podatkowej i zarządczej. Świat realizuje tego typu projekty w układzie fundusze i firmy zarządzające. Wydaje mi się, że PIR może być firmą zarządzającą - przekonuje Dąbrowski.
Spółka musi jednak tak inwestować, by nie powiększać długu publicznego. Dąbrowski podkreśla, że nie można powielić błędu OFE, których środki Komisja Europejska po wieloletnim sporze wliczyła do długu publicznego.
Dodaje, że inwestycje PIR-u są niezbędne do pobudzenia koniunktury w Polsce. W ocenie Dąbrowskiego najważniejsze pole działania PIR-u to infrastruktura, w tym energetyczna związana z gazem łupkowym i naturalnym w Polsce. Nie wyklucza jednak wspierania przez spółkę inwestycji zagranicznych polskich firm, o ile będą się one mieścić w celach PIR-u.
Jednak nie tylko największe, warte kilkaset milionów lub nawet ponad miliard złotych inwestycje powinny być obszarem działalności PIR-u. Według Dąbrowskiego równie ważne są średnie projekty, które mogą skutecznie zdynamizować gospodarkę. Mogą one wesprzeć polskie firmy, które chcą rozwijać swoje zdolności eksportowe, a nie pozyskują wystarczającej ilości środków z giełdy.
- Nie bałbym się wejść w mniejsze, prywatne projekty, oczywiście przy założeniu pełnej przejrzystości, profesjonalizmu oceny i być może wspólnych działań z innymi funduszami o charakterze prywatnym lub z bankami. Celem byłoby nie tylko budowanie infrastruktury, lecz także zdolności przetwórczych czy wytwórczych, szczególnie w tym aspekcie proeksportowym, oraz unowocześnienie gospodarki - uważa Dąbrowski.
Nadanie odpowiedniej struktury działalności PIR-owi jest wyzwaniem również dlatego, że na świecie brakuje podobnych instytucji. Fundusze publiczne, tzw. sovereign funds, inwestują zwykle nadwyżki walutowe danego kraju. Dąbrowski zauważa, że choć Polska ma już ponad 100 mld dolarów rezerw walutowych, to kwota ta stanowi zabezpieczenie gospodarki, a nie jest przeznaczona na inwestycje. Na te mogą sobie pozwolić takie kraje, jak Chiny o znacznie większych rezerwach.
- Również należałoby wzmocnić element dyskusji i dialogu z firmami prywatnymi. Przecież już ponad 50 proc. gospodarki wytwarzane jest w sektorze prywatnym - przypomina Dąbrowski. - Giełda dzisiaj nie jest instrumentem, który z całą pewnością będzie realizował projekty inwestycyjne w formie equity. To się może nie skończy, ale w dużym stopniu ulegnie ograniczeniu, więc PIR może tę lukę wypełnić.
(Newseria)
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze