Radny kradnie, a miasto na dnie

Działalność niektórych polskich samorządowców jest smutnym potwierdzeniem, że ten, kto ma trochę władzy i pieniędzy, chce mieć ich jeszcze więcej.

Afer gospodarczych, których bohaterami byli uczestnicy naszej sceny politycznej - zarówno na szczeblu ogólnopolskim, jak i lokalnym - przybywa. Przypomnijmy niektóre z nich.

Szczecin - dwa hipermarkety, dwóch radnych

Za łapówkę w kwocie 15 mln zł Janusz W. I Krzysztof T. - radni związani początkowo z partią AWS, a później z Niezależnym Ruchem Społecznym Mariana Jurczyka - mieli pomóc ustawić sprzedaż miejskiej ziemi. Po "skomplikowanym" procesie transakcji na sprzedanym terenie stanęły budynki dwóch hipermarketów - Geanta i Castoramy.

Reklama

To największa wykryta afera łapówkarska w Polsce. Na ławę oskarżonych, oprócz dwóch radnych, trafił też znany szczeciński biznesmen Ryszard M. - on podobno przekazał radnym gigantyczną "gratyfikację".

Jak wyjaśniała w lutym br. "Gazeta Wyborcza", prokurator Krystyna Kobrzyńska będzie musiała przekonać sąd, że historia pewnej działki w podszczecińskim Wołczkowie to de facto zakamuflowana "koperta". Ryszard M. sprzedał ową działkę pewnej firmie. Ta sprzedała ją radnym za 190 tys. zł, a oni odsprzedali ją ponownie Ryszardowi M. za 15,6 mln zł. Przed dwoma laty Ryszard M. tłumaczył "Gazecie": "Wszystko jest warte tyle, ile ktoś chce za to dać".

Radni mieli wziąć kasę za załatwienie atrakcyjnych miejskich gruntów bez przetargu. SM "Bryza" kupiła działkę w atrakcyjnym miejscu, przy drodze prowadzącej do przejścia granicznego z Niemcami. Kupiła, dodajmy, bez przetargu. Obiecywała na gruncie postawić budynki mieszkalne. Później jednak owa spółdzielnia mieszkaniowa przekazała teren Bryzie SA - firmie kontrolowanej przez obu radnych. Ta z kolei za zgodną zarządu miasta zmieniła przeznaczenie gruntu z mieszkalnego na komercyjny i sprzedała ziemię hipermarketom z dużym zyskiem.

Wygrany zatrudnia przegranego

Obecny - jeszcze - prezydent Piotrkowa Trybunalskiego, Waldemar Matusewicz, jest oskarżony o to, że w latach, 1999-2000, gdy był wicewojewodą województwa łódzkiego (z ramienia SLD), pomógł wygrać przetarg jednoosobowej firmie Mariana K., Franco-Pol. Pod koniec lat '90 zdecydowano się przeprojektować szpital w Radomsku. Urząd Wojewódzki w Piotrkowie, który w imieniu rządu nadzorował budowę, ogłosił przetarg na wykonanie nowego projektu. Do przetargu stanęło 5 firm. Matusewicz sugerował, że wygrać mogą tylko dwie firmy oferujące najkrótszy czas realizacji. Franco-Pol chciał za projekt 4,4 mln zł plus VAT, a Bud-Arch - 800 tys. zł. Dla Matusewicza niska cena Bud-Archu była niewiarygodna, więc kazał sprawdzić firmę. Wynik był niekorzystny. Wygrał więc Franco-Pol, który... do realizacji projektu, jako podwykonawcę, zatrudnił Bud-Arch... A Marian K. zarobił na czysto 2-3 mln zł.

Matusewicz jest też jednym z oskarżonych w sprawie niegospodarności w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (WFOŚiGW) w Łodzi w latach 1999-2000.

Zarzuty przedstawione mu w tej aferze przez prokuraturę dotyczą przeznaczania pieniędzy na cele niezgodne ze statutem Funduszu. Inwestycje okazały się chybione i przyniosły wielomilionowe straty (ok. 42 mln zł). Zdaniem prokuratury, olbrzymie szkody przyniosły Funduszowi m.in. zakup akcji Banku Częstochowa czy pożyczki udzielane rodzinie Kazimierza Grabka, "króla żelatyny".

Prokuratura zarzuciła też Matusewiczowi, że w latach 1999-2000, gdy był marszałkiem województwa łodzkiego, zażądał łapówki w wysokości pół miliona złotych i wziął 60 tys. zł od Marka K., ówczesnego prezesa Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska w Łodzi. Obecny prezydent Piotrkowa miał wówczas duży wpływ na obsadę stanowisk w Funduszu...

Poznański Stary Browar

W 2002 r. władze Poznania - m.in. prezydent miasta Ryszard Grobelny - sprzedały małżeństwu Kulczykom 1,5 hektara ziemi za cenę 6 mln zł. Jednak, jak oszacowali po wykryciu afery biegli z prokuratury, za tę ziemię można było zażądać o 7,4 mln zł więcej. Czemu Poznań nie chciał zarobić? Miasto sprzedawało bowiem ziemię przeznaczoną na tereny rekreacyjne - miały być rozszerzeniem znajdującego się nieopodal parku. Zamiast miejsca do odpoczynku na świeżym powietrzu, powstał "rekreacyjny budynek komercyjny" - Stary Browar.

Prokuratura postawiła zarzuty m.in. byłemu wiceprezydentowi Poznania Michałowi P. i Krzysztofowi U., byłemu dyrektorowi Wydziału Urbanistyki i Architektury w poznańskim Urzędzie Miasta. Zdaniem prokuratury, Ryszard Grobelny umyślnie sprzedał małżeństwu Kulczykom ziemię po zaniżonej cenie. Za wielomilionowe straty grozi oskarżonym do 10 lat więzienia.

Układ warszawski

To chyba najbardziej znana sieć powiązań politycznych na szczeblu lokalnym. Zaangażowani w nią byli m.in. Paweł Piskorski (były prezydent Warszawy), samorządowcy Unii Wolności (późniejsza Platforma Obywatelska) oraz SLD, a także przez krótki okres AWS.

W latach 1994-2002 układ zasłynął serią "spektakularnych", lecz wątpliwych decyzji inwestycyjnych: na przykład budowa hali Warszawianki pochłonęła zamiast planowanych 20 mln zł prawie 6 razy więcej.

Jak donosiła dwa lata temu "Gazeta Wyborcza", "obiekt (hala Warszawianki) zbudowany za tak ogromną kwotę nie jest własnością miasta. (...) Fundusze płynęły strumieniem za prezydentury Marcina Święcickiego (UW) i Pawła Piskorskiego (PO). Pod koniec 1997 r. inwestycja kosztowała już 30 mln zł, w kwietniu 1998 r. - 70 mln zł, po roku jej cena dochodziła do 100 mln zł, a w maju 1999 padła kwota 112 mln zł. Na budowie wzbogacił się wykonawca - firma Mitex , a miasto nie jest nawet właścicielem drogiego obiektu. Rolę inwestora pełniła bowiem fundacja Park Wodny Warszawianka i to ona zarządza dziś obiektem, czerpiąc z niego zyski".

Piskorskiemu, który stanowisko prezydenta Warszawy objął w 1999 roku, zarzucano także podjęcie kontrowersyjnej decyzji o oddaniu gruntów budowlanych Spółdzielni Mieszkaniowej "Dembud", kierowanej przez jego dawnych kolegów.

Przeciwko "układowi warszawskiemu" wystąpił z licznymi oskarżeniami do prokuratury ówczesny nowy prezydent Warszawy - Lech Kaczyński. Najpoważniejszy z zarzutów dotyczył zmowy głównych wykonawców robót drogowych w stolicy, czego efektem było horrendalne windowanie cen za usługi.

W połowie października br. aresztowano bowiem b. wiceprezydenta Warszawy Pawła B. (PO) któremu zarzuca się wzięcie w latach 90. trzech łapówek na kwotę niemal miliona zł. To kolejny cios w tzw. układ warszawski.

Politycy na plakatach gwarantują swoją uczciwość i walkę z korupcją. Jak będzie faktycznie, zobaczymy po wyborach, gdy na jaw wyjdą kolejne afery polityków.

A.J. Kozak

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: układ | prezydent | Matusewicz | kradnie | franco | radny | prokuratura
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »