Rafako na skraju upadłości. "Dramatycznie skurczył nam się czas"
Rafako - polska firma z branży energetycznej z kilkudziesięcioletnią historią - walczy o przetrwanie. Spółka poinformowała, że zarząd przygotowuje się do złożenia wniosku o upadłość, jeśli będzie taka konieczność. Byłby to dramatyczny finał trwających od kilku lat problemów. Nowy szef Rafako deklaruje, że jest zdeterminowany, aby wyprowadzić firmę na prostą.
- Spółce Rafako grozi upadłość
- Firma istnieje od 1949 roku. Jest jednym z głównym producentów bloków energetycznych w kraju
- Informację o przygotowaniach do złożenia wniosku upadłościowego podał w październiku nowy zarząd spółki
- Problemów Rafako nie rozwiązało zawarcie umowy z Tauronem po wielomiesięcznym głośnym sporze
- Nowi członkowie zarządu Rafako wskazują, co jest konieczne, żeby uratować firmę i w jaki sposób chcą wyprowadzić ją na prostą
Rafako to polska spółka z siedzibą w Raciborzu. Zajmuje się wytwarzaniem bloków energetycznych i innych urządzeń związane z produkcją energii. Przedsiębiorstwo założono w 1949 roku, a w 1968 roku przemianowano na Raciborską Fabrykę Kotłów (Rafako). Spółka przetrwała transformację, a w 1993 roku została sprywatyzowana. O jej pozycji na polskim rynku może świadczyć fakt, że ponad 80 proc. kotłów w energetyce zawodowej pracujących w Polsce jest zaprojektowanych i wyprodukowanych właśnie przez Rafako.
Teraz tej specjalistycznej firmie z kilkudziesięcioletnią tradycją grozi upadłość. 18 października spółka poinformowała, że jej zarząd zdecydował o przystąpieniu do sporządzenia wniosku o ogłoszenie upadłości. - To nie jest jednoznaczne z podjęciem decyzji o złożeniu takiego wniosku, ale może się skończyć podjęciem właśnie takiej decyzji - przyznaje w rozmowie z PAP Biznes nowy prezes Rafako, Dawid Jaworski. Podkreśla jednak, że choć "dramatycznie skurczył się czas" na uratowanie firmy, to taki właśnie jest jego cel.
Obecne problemy Rafako związane są m. in. z problemami ze spłatą zadłużenia. To zaś jest pokłosiem najgorętszego sporu w polskiej energetyce z ostatnich lat. Chodzi o konflikt firmy ze spółką Tauron.
Rafako zaprojektowało i wybudowało dla Taurona blok węglowy 910 MW w elektrowni w Jaworznie. Najpierw oddanie bloku się opóźniło. Po tym jak w końcu nastąpiło w 2020 roku, bardzo szybko, bo w sierpniu 2021 roku pojawiła się poważna awaria, która na długie miesiące wyłączyła blok z użytku. Po naprawie - przeprowadzonej przez Rafako - pojawiają się kolejne awarie. Tauron oskarżał Rafako o złe wykonanie bloku i napraw. Rafako wskazywało zaś, że problemem jest zła eksploatacja.
Tauron domagał się od Rafako 1,3 mld zł odszkodowania. Już wtedy Rafako wskazywało, że konieczność zapłaty takiej kwoty zmusza firmę do złożenia wniosku o upadłość. O rozwiązanie sporu apelowano do polityków - Tauron był wiązany z obozem ówczesnego wicepremiera Jacka Sasina. Ostatecznie jednak udało się polubownie zakończyć spór, a Tauron otrzymał od firmy 240 mln zł odszkodowania. Firmy rozwiązały łączący je kontrakt, zrzekając się wzajemnie wszelkich roszczeń
Zakończenie sporu z Tauronem to jednak nie koniec problemów Rafako. Do wynegocjowania - aby uniknąć upadłości - ma jeszcze odroczenie terminów płatności u wierzycieli i porozumienie z innymi oraz porozumienie ze spółką JSW Koks. Spółka szuka także inwestora.
Szukaniem wyjścia z trudnej sytuacji zajmuje się teraz nowy zarząd. Na początku października na stanowisko prezesa Rafako został powołany Dawid Jaworski. Zastąpił Macieja Stańczuka, który został prezesem po odwołaniu z tej funkcji przez radę nadzorczą Radosława Domagalskiego-Łabędzkiego w czerwcu 2023 roku. Do tego do zarządu z rady nadzorczej został oddelegowany Michał Sikorski.
- Nowy zarząd jest zdeterminowany, żeby wyciągnąć firmę z tarapatów - wskazuje ten ostatni.
- Zarząd Rafako jest zdeterminowany, by wyprowadzić spółkę na prostą. Pracujemy nieustannie, mamy olbrzymie wsparcie załogi. Przedstawiliśmy warunki, których osiągnięcie pozwoli spółce w sposób bezpieczny przejść przez burzliwy okres i doprowadzić do szczęśliwego finału, czyli do docelowej transakcji inwestorskiej. Wierzymy, że to się uda, ale to duże wyzwanie menadżerskie - powiedział PAP Biznes Michał Sikorski, członek rady nadzorczej Rafako delegowany do czasowego wykonywania czynności członka zarządu.
Prezes Jaworski przyznaje jednak, że istnieje ryzyko, że firma będzie musiała złożyć wniosek u upadłość.
- Opublikowanie komunikatu o przygotowaniach do złożenia wniosku powinno również wszystkim interesariuszom spółki uświadomić, jakie czynności musimy wykonać w perspektywie do końca miesiąca. Staramy się firmę wyprowadzić na prostą, ale jest ryzyko upadłości. Jeżeli wymienione warunki nie zostaną spełnione, to my jako zarząd nie będziemy mieć innego wyjścia jak złożyć wniosek o upadłość spółki - powiedział w rozmowie z PAP Biznes.
Czasu na znalezienie wyjścia z sytuacji jest coraz mniej. To dlatego, że zarząd ma 30 dni od momentu objęcia swojej funkcji na złożenie wniosku o upadłość, jeżeli są ku temu przesłanki.
- Na początku listopada powinniśmy więc złożyć wniosek, jeśli nie będziemy widzieć innej możliwości - wskazuje Jaworski. - Spółka była już w bardzo trudnej sytuacji kilka miesięcy temu w związku ze sporem z Tauronem. Wniosek o upadłość był już przygotowywany, ale ostatecznie udało się wyjść wtedy z impasu. Teraz na pierwszy plan wyszły inne problemy, które wtedy nie były priorytetowe. Dzisiaj natomiast dramatycznie skurczył nam się czas - komentuje prezes.
Ważnym momentem dla spółki będzie koniec października. Wtedy musi zapłacić kilka milionów raty w ramach układu zawartego z wierzycielami.
- Rozmawiamy z wierzycielami i liczymy, że podpiszemy porozumienia z największymi z nich o odroczeniu płatności przynajmniej części raty. To już by nam dawało jakiś oddech. W rozmowach wspierają nas instytucje rozwojowe i jesteśmy w miarę pewni, że ten etap będziemy w stanie zamknąć - komentuje Jaworski.
Kolejnym problemem Rafako jest to, że właścicielem pakietu kontrolnego akcji spółki (pośrednio i bezpośrednio łącznie 26,4 procent) jest spółka PBG. Tymczasem jest ona w upadłości likwidacyjnej. Pakiet akcji Rafako, który należy do PBG, ma zostać sprzedany, ale proces się przedłuża.
PBG przez długi czas nie chciało zgodzić się na emisję nowych akcji przez Rafako, dopóki ta sprzedaż nie nastąpi. Emisja nowych akcji oznaczałaby zaś zastrzyk gotówki dla trapionej problemami firmy. Rafako chce w związku z tym przyspieszyć proces.
- My jednak nie możemy dalej czekać. Na 14 listopada zwołaliśmy nadzwyczajne walne zgromadzenie, by zmienić uchwały. Chcemy, by spółka była w stanie zrealizować te uchwały bez warunku sprzedaży akcji przez PBG, aby to do wierzycieli Rafako należała decyzja o woli konwersji wierzytelności na akcje, a nie od akcjonariusza PBG - powiedział Sikorski w poniedziałkowej rozmowie z PAP Biznes.
- W przyszłości musimy mieć możliwość pozyskiwania nowych kontraktów, ale żeby to było możliwe, konieczne jest uzyskanie dodatnich kapitałów własnych spółki, czyli dokonanie konwersji wierzytelności na kapitał własny i pozyskanie nowych linii gwarancyjnych. To błędne koło, bo dopóki obligatariusze PBG nie umożliwią nam konwersji wierzytelności, nie będziemy w stanie pójść do przodu - dodaje Jaworski.
Rafako ma także szansę na otrzymanie pomocy z Polskiego Funduszu Rozwoju. Firma ma promesę na finansowanie pomostowe z PFR TFI w wysokości 15 mln zł.
Ale warunkiem wypłaty pożyczki jest możliwość zabezpieczenia się funduszu np. na udziałach w spółkach zależnych, czy przepływach z kontraktu z JSW Koks - zwraca uwagę prezes Jaworski. Obecnie zaś PFR TFI nie może się na niczym zabezpieczyć, gdyż instytucje finansowe mają zastaw m.in. na nieruchomościach. W związku z tym Rafako wystąpiło o zwolnienie z zabezpieczenia.
- Wstępnie gwaranci widzą taką możliwość, prowadzimy konstruktywny dialog. Problemem jest szybkość procedowania, rozmowy muszą nabrać tempa, bo nie mamy czasu. PFR nie będzie mógł wypłacić pieniędzy, jeśli się skutecznie nie zabezpieczy, a nie widzimy innego sposobu, by w tak krótkim czasie pozyskać znaczące środki. Musimy dotrwać do tego momentu - wskazuje prezes Rafako.
Natomiast i ta pożyczka nie uleczy wszystkich problemów spółki.
- Aby komunikat o przygotowaniu do złożenia wniosku o upadłość nie musiał być realizowany, potrzebujemy współpracy wszystkich interesariuszy. Nie tylko PFR powinno walczyć o Rafako. 15 mln zł to ważny pierwszy krok zapewniający poprawę płynności na teraz, natomiast nie rozwiąże sprawy. Aby spółka w sposób spokojny weszła w proces inwestorski, czyli podwyższenie kapitału i nowe instrumenty finansowe, musi być stabilna wewnętrznie, musi dojść do porozumienia ze wszystkimi kluczowymi wierzycielami, interesariuszami, zamawiającymi - podsumowuje w rozmowie z PAP Biznes Michał Sikorski z zarządu.
Zgodnie z komunikatem giełdowym Rafako z poniedziałkowego popołudnia, warunki kredytowania spółki zmienił PKO Bank Polski. Obecnie Rafako ma przyznaną w banku linię kredytową w wysokości 63 mln zł. Czas spłaty kredytu przedłużono do 30 listopada.