Raport dotyczący sytuacji szpitali powiatowych: Zadłużenie rośnie
Zadłużenie szpitali powiatowych rośnie. Środki, które minister zdrowia w tej chwili przekazuje, nazywamy kroplówką - powiedział Andrzej Płonka, prezes Związku Powiatów Polskich, podsumowując dane z raportu Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych.
Sieć szpitali, która miała ułatwić pacjentom dostęp do świadczeń zdrowotnych, a dyrektorom zarządzanie placówkami, nie poprawiła ani sytuacji chorych, ani finansów większości badanych szpitali. Wartość udzielanych świadczeń w ramach umów dotyczących podstawowego szpitalnego zabezpieczenia była wyższa niż wartość ryczałtu - wynika z raportu zaprezentowanego na wtorkowej konferencji w Warszawie.
"Straty rosną nieprzerwanie od 2015 roku, z wyjątkiem 2017 roku, kiedy zapłata za nadwykonania była znacząca. W 2018 roku, w porównaniu do 2017 roku mamy do czynienia z załamaniem. Strata szpitali zwiększyła się o 77 proc., a w 2019 roku, przy założeniu podwojenia się pierwszego półrocza wzrośnie o kolejne 50 proc." - czytamy w raporcie.
Badanie przeprowadzono w 120 spośród 260 szpitali powiatowych.
- Dziewięćdziesiąt kilka procent z tej grupy to są szpitale, które się nieustannie zadłużają i będą się zadłużać. W roku ubiegłym była to średnio kwota 2 mln zł, to za pierwsze półrocze tego roku to jest kwota 2,5 mln zł, więc razy dwa to będzie 5 mln średnio w szpitalu i to będzie postępować - powiedział prezes ZPP.
- Te środki finansowe, które minister zdrowia w tej chwili przekazuje, to my nazywamy "kroplówką" i oby nam przeżyć pozwoliła.(...) Sieć trzeba poprawić, ona źle działa. Ten poziom finansowania ochrony zdrowia w Polsce jest zły, jest za mało środków finansowych na te zadania, które musimy realizować - dodał.
- Żeby dobrze leczyć pacjentów, potrzebne są na to środki finansowe. Moja filozofia jest taka, że żeby szpital mógł dobrze wykonywać swoją powinność musi mieć dwa skrzydła: merytoryczne i finansowe. Zwichnięcie któregoś z tych skrzydeł powoduje brak skuteczności całego przedsięwzięcia. Żeby udzielać pomocy naszym chorym, potrzebujemy dobrze opłaconego personelu, dobrego sprzętu, musimy zapłacić rachunki za prąd, za żywność dla chorych. Bez pieniędzy tego uczynić się nie da - powiedział Krzysztof Żochowski, dyrektor szpitala powiatowego w Garwolinie.
We wnioskach z raportu wskazano: przeprowadzenie rzetelnej wyceny świadczeń objętych ryczałtem i ustalenie nowej wysokości ryczałtu; odejście od sytuacji, w której płatnik publiczny finansuje nie świadczenia, a wynagrodzenia; podjęcie pilnych działań wpływających na wzrost liczby pracowników w poszczególnych zawodach medycznych; ustalenie rozsądnych standardów zatrudnienia i reformy w funkcjonowaniu POZ.
Tydzień temu minister zdrowia Łukasz Szumowski poinformował, że szpitale I i II stopnia zabezpieczenia w ramach sieci szpitali dostaną dodatkowe 344 mln zł. Pieniądze - jak podał - trafią do 373 placówek.
Takie dotacje zakłada nowy projekt zmiany w planie finansowym Narodowego Funduszu Zdrowia, przedłożony do akceptacji ministra zdrowia i ministra finansów.
To już trzecia w tym roku transza pieniędzy przeznaczona na wzrost wyceny świadczeń. Łączny wzrost ryczałtu dla podmiotów I i II stopnia zabezpieczenia w ramach sieci szpitali wyniesie 802 mln zł - 9 proc. w skali roku.
Oprócz szpitali o znaczeniu regionalnym dodatkowe pieniądze przeznaczone zostaną także na wzrost wyceny 34 świadczeń wysokospecjalistycznych, które realizowane są przede wszystkim w ośrodkach referencyjnych - szpitalach klinicznych i instytutach badawczych (są to np. kompleksowe zabiegi w zaćmie i jaskrze; podniesiona będzie także wycena kompleksowej opieki nad pacjentem w oddziale udarowym).
Zarządzenie zakłada wprowadzenie współczynnika korygującego 1,04 dla szpitali I stopnia oraz 1,03 dla szpitali II stopnia, co w istotny sposób powinno poprawić ich kondycję. Zmiany zostaną wprowadzone ze skutkiem od 1 stycznia 2019 r., dzięki czemu - jak akcentuje MZ - podmioty otrzymają istotny zastrzyk finansowy.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze