Reakcja rynków towarowych na rosyjską inwazję
W ubiegłym tygodniu sektor towarowy kontynuował wzrost, a indeks towarowy spot Bloomberg osiągnął w czwartek nowe rekordowe maksimum po tym, jak niesprowokowany atak Rosji na suwerenny kraj spowodował skokowy wzrost zmienności w większości klas aktywów.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
Rynek akcji poniósł znaczne straty, podczas gdy inwestorzy szukali schronienia w obligacjach, dolarze, a przede wszystkim w surowcach - sektorze, który ze względu na dotychczasową prognozę ograniczonej podaży wykazał się specyfiką geopolityczną i funkcją bezpiecznej przystani.
Przed weekendem temperatura na rynku spadła po tym, jak nowa runda sankcji nałożonych przez kraje zachodnie nie wpłynęła negatywnie na zdolność Rosji do produkcji i eksportu takich surowców jak ropa naftowa czy gaz ziemny. Jak już wspomnieliśmy, indeks towarowy Bloomberg poszedł w górę, a zyski widoczne były we wszystkich sektorach z wyjątkiem tzw. produktów "miękkich".
Największe ruchy dotyczyły gazu, ropy naftowej i pszenicy, czyli wszystkich towarów, w przypadku których przedłużający się konflikt mógłby zakłócić dostawy z Rosji i Ukrainy.
Holenderskie kontrakty terminowe na gaz TTF odczuły największy wpływ rosnących napięć, ponieważ Europa jest w 40% uzależniona od rosyjskich dostaw, z których większość transportowana jest przez największe rurociągi, w tym jeden przecinający Ukrainę.
Po początkowej panicznej reakcji, w wyniku której cena skoczyła powyżej 140 EUR/MWh, przez większość piątku gaz znajdował się z powrotem poniżej 100 EUR/MWh, co nadal jest bardzo wysoką ceną, która negatywnie wpłynie na europejskich konsumentów i energochłonne gałęzie przemysłu, m.in. związane z produkcją innych surowców, takich jak aluminium, jak również producentów samochodów, maszyn i środków chemicznych.
Niemcy i Włochy to dwa największe kraje europejskie polegające głównie na dostawach z Rosji, a ponieważ duży odsetek niemieckiego eksportu jest bardzo energochłonny w kontekście produkcji, obecnie obserwuje się spowolnienie gospodarcze: ceny producentów poszły w górę o 25%, co stanowi największy roczny wzrost od 1949 r.
Obecna skrajna zmienność spowodowana jest próbą uwzględnienia przez traderów w wycenach ryzyka dalszego ograniczania przez Rosję dostaw do Europy, które to obawy chwilowo osłabły w piątek, kiedy to Gazprom zwiększył dostawy ze względu na wzrost popytu ze strony europejskich nabywców.
Długoterminowa prognoza spadku cen gazu wydaje się coraz bardziej ograniczona, ponieważ gazociąg Nord Stream 2 pozostaje zamknięty na czas nieokreślony, a w przypadku przedłużającej się przerwy w dostawach zapasy gazu w UE nie będą mogły zostać odbudowane przed następną zimą, w związku z czym cena gazu TTF na sezon zimowy 2022/23 zbliża się obecnie do 100 EUR/MWh, czyli ponad sześciokrotnie przekracza średnią długoterminową.
Początkowe, choć później zredukowane, zagrożenie ograniczenia dostaw z Rosji w związku z sankcjami sprawiło, że cena ropy Brent przekroczyła 105 USD, a WTI - po raz pierwszy od siedmiu lat - 100 USD. Po umocnieniu o 15 USD w ciągu kilku dni, ropa naftowa przed weekendem zniwelowała ponad połowę tych zysków po tym, jak sankcje amerykańskie nie wpłynęły na możliwość eksportu ropy naftowej przez Rosję. Ponadto traderzy musieli sobie poradzić z potencjalnym wpływem kolejnego uwolnienia amerykańskich rezerw strategicznych ropy, jak również z trwającymi rozmowami w sprawie porozumienia nuklearnego z Iranem, którego zawarcie mogłoby wpłynąć na wzrost podaży.
W tym tygodniu odbędzie się spotkanie OPEC+, jednak na tym etapie grupa nie wykazuje skłonności do zwiększania produkcji, przede wszystkim ze względu na fakt, iż wielu producentów już teraz ma trudności z osiągnięciem swoich celów produkcyjnych, podczas gdy Rosja - o ile będzie miała taką możliwość - prawdopodobnie osiągnie swój limit produkcji w ciągu kilku miesięcy. Z tego względu rynek ropy prawdopodobnie w dalszym ciągu będzie miał wsparcie, a złagodzenie napięć raczej nie spowoduje spadku cen o więcej niż dziesięć dolarów.
W sytuacji, gdy Arabia Saudyjska, jako jeden z niewielu producentów posiadających znaczące rezerwy produkcyjne, nie wykazuje chęci do zwiększenia dostaw, rynek coraz bardziej koncentruje się na Iranie i wznowieniu działań na rzecz porozumienia nuklearnego. Według MAE, porozumienie mogłoby zapewnić dodatkowe 1,3 mln baryłek dziennie, co pomogłoby ustabilizować ceny, chociaż prawdopodobnie nie doprowadziłoby do ich spadku.
O ile nie dojdzie do gwałtownego spowolnienia gospodarczego, nie przewiduje się osiągnięcia wartości szczytowej globalnego popytu na ropę w najbliższym czasie, co wywrze jeszcze większą presję na rezerwy produkcyjne, kurczące się już z każdym miesiącem, zwiększając tym samym ryzyko, że obecne wysokie, a nawet jeszcze wyższe ceny utrzymają się w perspektywie długoterminowej.
Dla rynku złota czwartek był bardzo trudnym dniem: złoto poszło w dół o niemal 100 USD po osiągnięciu 17-miesięcznego maksimum.
W efekcie mocno wykupionego rynku, na którym impet opadł przed poziomem 2 000 USD, obaw, że Rosja będzie zmuszona sprzedać złoto, by wesprzeć rubla, oraz sankcji prezydenta Bidena, które nie przyniosły oczekiwanych rezultatów, nastąpiło odwrócenie, w ramach którego miała miejsce przecena ropy naftowej i obligacji, a na rynku akcji miała miejsce hossa.
Pomijając trudną do zmierzenia premię za ryzyko geopolityczne obecną na rynku, podtrzymujemy naszą pozytywną prognozę w przekonaniu, że inflacja pozostanie na wysokim poziomie, a banki centralne mogą mieć trudności z wystarczająco silnym hamowaniem w obliczu ryzyka spowolnienia gospodarczego.
Naszym zdaniem kryzys rosyjsko-ukraiński będzie w dalszym ciągu wspierał perspektywę wzrostu cen metali szlachetnych, nie tylko ze względu na potencjalną krótkoterminową ofertę "bezpiecznej przystani", która będzie ulegać zmianom, ale przede wszystkim ze względu na to, co to napięcie będzie oznaczać dla inflacji (wzrost), wzrostu gospodarczego (spadek) i oczekiwań dotyczących podwyżek stóp przez banki centralne (mniejsza częstotliwość).
W perspektywie krótkoterminowej jednak prognoza techniczna uległa pogorszeniu do tego stopnia, że zejście poniżej 1 877 USD może spowodować spadek w kierunku kolejnego kluczowego obszaru wsparcia w okolicach 1 800 USD.
Gdy rosyjskie wojska, czołgi i rakiety wkroczyły na terytorium Ukrainy, światowe ceny pszenicy poszybowały do rekordowego poziomu, a inne kluczowe uprawy, takie jak kukurydza czy oleje jadalne, również znalazły więcej nabywców.
W efekcie indeks zbóż Bloomberg poszedł w górę o 4% w ujęciu tygodniowym, prześcigając tym samym sektor energetyczny. Kontrakty terminowe na pszenicę notowane w Paryżu i Chicago poszły w górę o ponad 10% w związku z zakłóceniami dostaw z regionu Morza Czarnego, jak również potencjalnymi zagrożeniami dla zbiorów w tym sezonie w Ukrainie, znanej jako "spichlerz Europy", co wzmocniło perspektywę jeszcze większego wzrostu cen żywności.
Jednak biorąc pod uwagę, że do listopada ubiegłego roku Ukraina zdążyła przesłać już dwie trzecie planowanego eksportu, skutki krótkoterminowa powinny być ograniczone. W tym kontekście uwaga inwestorów skupi się na tegorocznych zbiorach, a przy tak ograniczonej podaży zarówno na światowym rynku pszenicy, jak i wielu innych towarów, wszelkie zakłócenia lub mniejsze zbiory będą odczuwalne w skali globalnej.
Ole Hansen, dyrektor ds. strategii rynków surowców, Saxo Bank