Reforma finansów publicznych: potrzeba odwagi tygrysa

Nowy projekt zakłada obniżanie podatków od dochodów osobistych w latach (...) i likwidację ulg i zwolnień" - konia z rzędem temu, kto zgadnie, z którego roku pochodzi ten cytat i której ekipy dotyczy.

Nowy projekt zakłada obniżanie podatków od dochodów osobistych w latach (...) i likwidację ulg i zwolnień" - konia z rzędem temu, kto zgadnie, z którego roku pochodzi ten cytat i której ekipy dotyczy.

Konia z rzędem nikt nie dostanie, bo cytat mógłby pochodzić z dowolnego roku , dotyczyć dowolnej ekipy rządzącej w całej naszej dowolnej transformacji ustrojowej i gospodarczej. Przez przypadek pochodzi on sprzed dwóch lat i jest autorstwa "twórcy wielkiej dziury", Jarosława Bauca, ale tak naprawdę różni się od innych zapisów tylko terminami, nieco argumentacją, rozłożeniem akcentów i stopniem determinacji. Tak więc mieliśmy już naprawdę wielu reformatorów systemu podatkowego i tylko, nie wiedzieć czemu, system podatkowy mamy wciąż nie zreformowany.

Reklama

Co prawda wicepremier i minister finansów Grzegorz Kołodko nie łatwo poddaje się systematyzacji i trudno ustawić go w szeregu (zawsze gdzieś wystaje), ale w poczcie reformatorów polskich podatków nie mogło go zabraknąć. I to, że od początku swojej obecnej kadencji na ministerialnym stołku przekonywał nas, że sytuacja finansów państwa, rosnące stałe wydatki budżetowe i wydatki na akcesję wykluczają istotniejsze korekty podatków, nie przeszkodziło mu w zaproponowaniu "Programu Naprawy Finansów Rzeczypospolitej". Już po nazwie widać, że sprawa jest niezwykle poważna. Tak poważna, tak tajna, że projektu nie znali nawet ministrowie.

Poznała za to "Rzeczpospolita", a za jej pośrednictwem Rzeczypospolita. Tyle, że niewiele z tego wynika i najpoważniejsza w tych propozycjach to wydaje się ich nazwa. Bo zniesienie ulg podatkowych, kosmetyczne obniżenie stawek podatkowych i ograniczenie udziału samorządów w podatkach z pewnością nie wyczerpuje definicji sanacji finansów publicznych. Nawet tylko po stronie przychodowej, podatkowej. Istotna jest natomiast informacja, że na tych wszystkich zabiegach, zmierzających do ograniczenia wydatków i zmian w podatkach, budżet ma zarobić 8 - 9 mld zł. Znamy więc już pomysł skąd wziąć brakujące w budżecie kwoty niezbędne na koszty akcesji (składki) do Unii Europejskiej, nie wiemy natomiast na ile te dodatkowe przychody są efektem ograniczenia wydatków, a na ile skutkiem... podniesienia podatków. Ale to pokaże dopiero przyszłość.

W procesie reformowania polskiego systemu podatkowego (wiele trzeba zmienić by wszystko pozostało po staremu) łatwo zaobserwować prostą prawidłowość: im dalej politykowi do gmachu ministerstwa finansów, tym większa jego skłonność do zasadniczych reform podatków, łącznie z wprowadzeniem podatku liniowego. Zależność ta dotyczy również byłych ministrów finansów (nagle stają się jego zwolennikami) i przyszłych ministrów (są zwolennikami i nagle, wraz z nominacją, przestają). No cóż, nie od dzisiaj wiadomo, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. I tu cała nadzieja w ministrze Kołodko. Po długiej analizie wyszło nam, że w nim cała nadzieja. Że tylko on, ze swoją "nie tuzinkowatością", "samotnością długodystansowca", osobowością "tygrysa z ludzką twarzą", "nie przewidywalnością", jest w stanie zaproponować, a być może i przeforsować, prawdziwą sanację finansów publicznych, a po stronie podatków - podatek liniowy.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: cytat | reforma | potrzeba | ekipy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »