Rejs wciąż niepewny
Dzisiaj pierwszy statek powstały po długotrwałej produkcyjnej przerwie w Stoczni Szczecińskiej wyjdzie w rejs techniczny. Tymczasem Agencja Rozwoju Przemysłu przedstawiła harmonogram wznowienia produkcji statków.
· Etap pierwszy - podjęcie finalizacji budowy statków, na których banki dokonały zastawów rejestrowych. Zatrudnienie w tym etapie będzie wzrastać do 3,5 tysiąca osób (łącznie ze spółkami współpracującymi) przy pracach dokończeniowych wszystkich 11 statków,
· Etap drugi - stopniowe wprowadzanie do produkcji nowych statków z kontraktów zawartych jeszcze przez Stocznię Szczecińską Porta Holding S.A. Zatrudnienie docelowo łącznie ze spółkami współpracującymi to ok. 5,5 tysiąca osób;
· Etap trzeci - zawieranie własnych kontraktów i produkowanie 10-12 statków rocznie. Zatrudnienie na poziomie 5,5 tys. pracowników łącznie ze spółkami współpracującymi. Etap ten Stocznia Szczecińska Nowa sp. z o.o. powinna osiągnąć w 2004 r. uzyskując do tego czasu wiarygodność kredytową umożliwiającą pozyskanie kredytów bez gwarancji rządowych.
Nowa spółka Stocznia Szczecińska Nowa działa zaledwie od 3 tygodni. Ile z 11 rozpoczętych obecnie statków dokończy? Siedem jest wstępnie uzgadnianych, że będą miały finansowanie z czego trzy są pod gwarancje rządowe. Obecnie prace prowadzone są na czterech statkach. Zatrudnionych jest przy nich około 1000 ludzi - poinformował Andrzej Stachura, prezes Stoczni Szczecińskiej Nowa.
Jeśli sąd ogłosi upadłość Porty Holding to nowa spółka będzie się starała podpisać nowe kontrakty. Dotychczasowe są bowiem obciążone karami maksymalnymi, a przejęcie takich kontraktów oznaczałoby odziedziczenie problemów holdingu. Czy armatorzy zaakceptują takie warunki? Sądzę, że po części tak, a jak nie, to pójdą na to inni - stwierdził prezes Stachura. W dniu dzisiejszym w stoczni zostaną podjęte rozmowy z armatorami na temat budowy chemikaliowców. Zdaniem prezesa są to wysokospecjalistyczne statki, z których produkcją nie mogło poradzić sobie wiele stoczni. Dzięki temu jednak jest niewielu konkurentów w tym zakresie. Nie stać nas na budowanie "pasażerów". Z kolei w zakresie prostych masowców budowanych w długich seriach moglibyśmy nie wygrać z konkurencją. Moglibyśmy natomiast wygrać na kontenerowcach i samochodowcach - zauważył Janusz Szlanta, prezes Stoczni Gdynia.
Jak dowiedział się PG spółka H. Cegielski-Poznań może funkcjonować bez Stoczni Szczecińskiej, jeśli zostanie rozwiązany problem jej długu. Bez tego samodzielnie się nie obroni. Nie jest bowiem w stanie prowadzić produkcji, gdyż nie ma płynności finansowej. Stworzony już został program alternatywny na wypadek gdyby Stocznia Szczecińska nie odbierała silników Cegielskiego.
Komentuje dla PG WACŁAW PIOTROWSKI, prezes spółki H. Cegielski-Poznań
Warto pamiętać, że Cegielski wykonuje ponad połowę produkcji silników dwusuwowych w Europie. W przyszłości z tego może być dobry biznes. Podkreślam w przyszłości, gdyż obecnie chodzi w kagańcu umów licencyjnych, które określają terytoria sprzedaży. Tak się składa, że obowiązującym terytorium sprzedaży wyrobów Cegielskiego jest rynek wewnętrzny i do byłych krajów RWPG. To jest dla nas istotne ograniczenie. Ono zniknie po wejściu Polski do Unii Europejskiej, ale równocześnie nasz rynek zostanie udostępniony dwóm pozostałym producentom z Hiszpanii i Włoch. Jednak nie boimy się konkurencji.
Z początkiem przyszłego roku jest szansa na rozpoczęcie realizacji kontraktu sudańskiego. Był on wielokrotnie przesuwany. Przy okazji załatwiania gwarancji KUKE zostaliśmy poinformowani, że jeszcze z czasów PRL-u istnieją nierozliczone zobowiązania między obydwoma państwami. Po rozwiązaniu tego problemu nie będzie już żadnych barier uniemożliwiających realizację kontraktu.
Anna Kłossowksa, Wojciech Adamczyk