Reklama z Bogiem
Billboardy z dekalogiem, reklamy, plakaty - z roku na rok polski Kościół powiększa budżet na marketing religijny. Minęły czasy, gdy Kościół przypominał o sobie zabieganym przechodniom jedynie za pomocą przydrożnych kapliczek czy wież kościelnych - pisze "Metro".
Dziś, idąc ulicą, jesteśmy coraz częściej atakowani z billboardów za pomocą wyrafinowanych technik reklamy: już w prawie każdej diecezji, planując wydatki, księża nie mogą zapomnieć o rubryce "marketing religijny".
Teraz billboardy zachęcają do dobrego przeżywania: Wielkiego Postu (mieszkańcy polskich miast niedawno oglądali na plakatach krzyż otoczony gwoździami i hasłem: "Sumienie ruszyło"), rocznicy śmierci JPII, a nawet przypominają nam podstawowe regułki modlitw i prawdy wiary. Kościół coraz śmielej korzysta przy tym z fachowej pomocy agencji reklamowych, a archidiecezja warszawska zbudowała nawet własne nośniki: ma ich już 30 w całej stolicy.
Ile do tej pory polski Kościół wydaje na marketing religijny? To pozostaje tajemnicą, ale jedno jest pewne: - W Polsce jesteśmy dopiero w początkowej fazie rozwoju nowoczesnych technik marketingu przez Kościół, i to będzie postępowało - twierdzi dominikanin o. Wojciech Jędrzejewski.
Księża podkreślają, że choć Kościół od zawsze musiał stosować takie czy inne sposoby -reklamowania wiary - bo na tym polega ewangelizacja, to jednak reklamowanie Boga w tym samym miejscu, gdzie proszek do prania, może być dla niektórych szokujące. Ale - jak mówią duchowni - tu nie chodzi o to, by kogoś nawracać: - Raczej chodzi o budowanie pewnych skojarzeń związanych z Kościołem.
Są bowiem tacy, którym na przykład wierni modlący się w kościele kojarzą się z grupą cierpiących nieudaczników i kalek, a sam Kościół - z czymś staroświeckim. Zastosowanie nowoczesnych technik reklamowych może by próbą przełamania tych skojarzeń. W nowoczesny sposób można nawet zachęcać do odmawiania różańca - przekonuje o. Jędrzejewski.