Resort klimatu i PSE zachęcają do oszczędzania energii w godzinach szczytu. "To nie bicie na alarm"
Polacy mogą przyczynić się do odciążenia systemu elektroenergetycznego. Wystarczy zapoznać się z informacją publikowaną na stronach Polskich Sieci Elektroenergetycznych, które każdego popołudnia przewidują godziny szczytu na dzień następny i we wskazanym czasie ograniczyć zużycie energii. Przedstawiciele resortu klimatu i środowiska oraz PSE podkreślają, że to tylko zachęta, nie bicie na alarm. Wystarczy odłożyć pranie, prasowanie, odkurzanie czy uruchamianie zmywarki lub piekarnika na później.
- Na stronie internetowej Polskich Sieci Elektroenergetycznych (www.pse.pl) każdego dnia publikowane są informacje na temat przewidywanych godzin szczytu zużycia energii.
- W tych godzinach oszczędzanie prądu jest najbardziej efektywne.
- Szacunki są publikowane dzień wcześniej, między 16.00 a 17.00.
- To nie próba bicia na alarm. Pokazujemy jedynie, kiedy generacja jednostek konwencjonalnych, najmniej efektywnych, najbardziej szkodliwych dla klimatu, jest najwyższa. Aktywna postawa naszych odbiorów jest potrzebna, by ograniczać zużycie energii w godzinach, w których to jest korzystne dla systemu - mówił podczas konferencji prasowej prezes Polskich Sieci Elektroenergetycznych Eryk Kłossowski.
Co możemy zrobić? Chodzi o proste czynności, jak wyłączanie urządzeń w trybie czuwania, odłączenie transformatorów w zasilaczach, wyłączenie świateł w pomieszczeniach, w których nie przebywamy czy przesunięcie na później czasu uruchomienia zmywarki, piekarnika, odkurzacza, pralki itd.
- Zachęcamy, by w tym czasie nie prasować, nie piec, obniżyć moc grzejników elektrycznych, ale nie jest to obligo. Podkreślam - to zachęta. Nikt nie mówi, że mamy zrezygnować z oglądania meczu. Chodzi o to, by komfortowo zredukować zużycie, rezygnując z tego, czego nie musimy robić w tym konkretnym czasie - mówiła wiceminister klimatu i środowiska Anna Łukaszewska-Trzeciakowska.
Zapewniła, że firmy energetyczne dysponują odpowiednimi zapasami paliwa, które na bieżąco są odbudowywane. W tej chwili system działa stabilnie i nie ma żadnych zagrożeń.
Wiceminister dodała, że mniejsze zużycie energii w godzinach szczytu przekłada się na niższe emisje CO2. Poza tym - jak przypomniała - zachętą do oszczędzania energii powinien być bonus w postawi 10-proc. upustu dla tych, którzy w ciągu roku zmniejszą zużycie energii o 10 proc. względem roku poprzedniego.
W sytuacji bardzo napiętego bilansu pracują wszystkie dostępne moce wytwórcze, w tym także te najmniej efektywne, generujące najwięcej CO2 i produkujące najdroższą energię. Mechanizmy rynkowe powodują, że to właśnie te najmniej efektywne i najdroższe elektrownie będą wyznaczały cenę rozliczeniową energii elektrycznej w danej godzinie. Oszczędzanie energii w momentach największego zużycia ma więc ważny aspekt ekonomiczny.
Zazwyczaj godziny szczytu przypadają na czas między 15.00 a 19.00, choć zdarzać się będą zapewne sytuacje, że z jakichś przyczyn nastąpią one rano czy przed południem. Może do tego dojść w momentach awarii lub gdy pogoda ogranicza możliwość wytwarzania prądu ze słońca czy z wiatru.
- Mieliśmy na przykład w ostatnich dziesięciu dniach dużą pokrywę chmur powodującą, że fotowoltaika nie generowała energii, a jednocześnie odnotowywaliśmy małą wietrzność. W takiej sytuacji energetyka konwencjonalna pracowała z dużą mocą - mówiła wiceminister.
Prezes PSE został zapytany, o to, czy rozważane jest stworzenie aplikacji elektronicznej powiadamiającej obywateli bezpośrednio o godzinach, w których można korzystać oszczędniej z energii elektrycznej.
- Prace nad aplikacją trwają. One są w tej chwili w stadium zaawansowanego studium koncepcyjnego. Trzeba wymyśleć jeszcze kilka szczegółów funkcjonowania tej aplikacji, ale ona niebawem powinna powstać - poinformował Eryk Kłossowski.
Prezes PSE informował, że w listopadzie tego roku krajowe zużycie energii elektrycznej było niższe niż rok wcześniej. Z kolei w pierwszej połowie roku było wyższe niż w okresie styczeń-czerwiec 2021, zaczęło spadać dopiero w drugim półroczu.
- Widzimy tu zapewne wpływ prosumenckiej fotowoltaiki - mówił Kłossowski. Zaznaczył, że pojawiały się jednak piki, gdy zapotrzebowanie dobowe czy godzinowe rosło, co może być związane z faktem, że tegoroczna jesień była nieco chłodniejsza niż jesień 2021 r. Natomiast statystyczne zużycie nie odbiega istotnie od 2021 r., oscyluje wokół 15 tys. GWh miesięcznie.
Gdyby zdarzyły się sytuacje niebezpieczne dla systemu, które bywają efektem zbiegu różnych okoliczności, jak awarie, brak możliwości importu energii, spadku produkcji z OZE, operator ma do dyspozycji szereg narzędzi, umożliwiających zbilansowanie systemu. Wśród dostępnych środków zaradczych są m.in. pomoc międzyoperatorska, rynek mocy, usługa DSR polegająca na dobrowolnym i czasowym obniżeniu przez odbiorców zużycia energii elektrycznej lub przesunięcie w czasie jej poboru na polecenie PSE.
Możliwe jest też uruchomienie elektrowni szczytowo-pompowych, rezerwy wirującej (moc dostępna w pracujących elektrowniach), a także podjęcie kroków bardziej drastycznych, jak choćby wprowadzenie stopni zasilania czy ograniczenia w zasilaniu odbiorców. To jednak dotyczyłoby odbiorców przemysłowych i jest to rozwiązanie ostateczne.
- Racjonalne korzystanie z energii elektrycznej i unikanie poboru w okresach szczytów zapotrzebowania pozwoli na ograniczenie skutków kryzysu energetycznego, zmniejszenie cen energii i kosztów zarządzania systemem. Aktywna postawa odbiorców to kluczowy element zadbania o bezpieczeństwo energetyczne, nie tylko w czasie kryzysu - podkreśliła wiceminister.
Monika Borkowska