Rewolucja z drewnem energetycznym!
Minister środowiska pod dyktando koncernu Lasy Państwowe próbuje przeforsować zmiany w prawie, które znacznie poszerzą definicję drewna energetycznego a przez to utorują drogę do dalszego intensywnego eksploatacji polskich lasów i spalania ich w piecach elektrowni.
Na stronach Rządowego Centrum Legislacji dostępny jest projekt zmiany ustawy o odnawialnych źródłach energii, przygotowany w Lasach Państwowych i podpisany przez ministra środowiska, rozszerzający znacznie definicję drewna energetycznego, czyli takiego, które może być spalane m.in. w elektrowniach jako biomasa.
Projekt przewidujący czasową zmianę definicji drewna energetycznego w ustawie o OZE, by zwiększyć podaż biomasy w czasie epidemii koronawirusa, przygotowało Ministerstwo Środowiska.
W projekcie noweli ustawy o odnawialnych źródłach energii przewidziano m.in., że za drewno energetyczne uznaje się: surowiec drzewny niebędący drewnem tartacznym i skrawanym, stanowiącym dłużyce, kłody tartaczne i skrawane oraz niebędący materiałem drzewnym powstałym w wyniku procesu celowego rozdrobnienia tego surowca drzewnego, a także produkty uboczne będące efektem przetworzenia surowca drzewnego, niezanieczyszczone substancjami niewystępującymi naturalnie w drewnie oraz odpady, będące efektem przetworzenia surowca drzewnego, niezanieczyszczone substancjami niewystępującymi naturalnie w drewnie, zagospodarowywane zgodnie z hierarchią sposobów postępowania z odpadami.
Przepis ten ma charakter epizodyczny i ma obowiązywać od 1 lipca 2020 r. do końca 2021 r.
Jak napisał resort środowiska w uzasadnieniu do proponowanych zmian, w związku z trwającą epidemią drewno pozyskane w lasach nie jest odbierane, a jego zapasy są obecnie duże, co grozi pożarami oraz rozwojem szkodliwych owadów.
Leśnicy chcą sprzedawać drewno energetykom!
Ponadto - jak napisano w uzasadnieniu - "w dobie zaistniałego kryzysu wywołanego chorobą COVID-19 i brakiem zainteresowania zakupem i odbiorem drewna przez branżę drzewną oraz brakiem możliwości sprzedaży tzw. posuszowego drewna jako drewna energetycznego powodują, że Lasy Państwowe nie mogą prowadzić dalszego pozyskania drewna, a tym samym nie mogą zlecać prac dla ściśle powiązanej z lasami branży usług leśnych, na którą składają się zakłady usług leśnych".
To z kolei - uzasadnia MŚ - skutkuje stratami dla Skarbu Państwa, którego majątkiem zarządza Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe, jak również przyczynia się do zatrzymania pozyskania w lasach, co może skutkować bankructwem przedsiębiorstw w branży usług leśnych.
Wprowadzane przepisy mają - według ministerstwa umożliwić zagospodarowanie zalegającego drewna i w konsekwencji uruchomienie prac sanitarnych związanych z pozyskaniem zasiedlonego surowca drzewnego.
Zdaniem ekspertów, minister Michał Woś nie chce poddać jednak projektu nowelizacji ustawy o odnawialnych źródłach energii szerokim konsultacjom społecznym, omawiał go jedynie z niektórymi przedstawicielami przemysłu drzewnego i energetycznego.
Umożliwiłoby to spalanie w elektrowniach pełnowartościowego drewna. Autorzy projektu uzasadniają tę zmianę panującą pandemią, w związku z którą przemysł meblarski i papierniczy ograniczył odbiór drewna z Lasów Państwowych. Wpłynęło to - zdaniem autorów - na ograniczenie przychodów Lasów Państwowych oraz utrudnia im kontynuowanie wycinek.
- Minister Woś od samego początku urzędowania pokazał, że nie liczy się dla niego środowisko, tylko interes tych grup biznesowych, które żyją z eksploatacji tego środowiska. Forsując zmiany w ustawie, które służą wyłącznie wzmocnieniu i tak gigantycznego budżetu Lasów Państwowych, minister Woś po raz kolejny udowadnia, że nie rozumie wagi kryzysu ekologiczno-klimatycznego. Polskie Lasy powinno się chronić, zwiększać ich naturalność i wspomagać przyrodę w adaptacji do postępującego kryzysu klimatycznego. Liczbę wycinek należy zdecydowanie zmniejszyć, a w drzewostanach starych całkowicie ich zakazać. W ten sposób będziemy nie tylko chronić różnorodność biologiczną, ale również pozwolimy na to, żeby lasy wspierały nas w walce ze zmianami klimatu. Minister Woś ma oczywiście świadomość, jak szkodliwy jest sygnowany przez niego i napisany przez urzędników Lasów Państwowych projekt - dlatego chce ominąć konsultacje społeczne i jak najszybciej przepchnąć niebezpieczne zmiany - komentuje Marta Grundland z Greenpeace.
- Nie po raz pierwszy podejmowana jest próba ułatwienia spalania polskich lasów. Jeszcze na przykład w roku 2011 elektrownie mogły - w ramach procederu współspalania węgla z biomasą - palić drzewa właśnie razem z węglem. Pojawiały się propozycje zmian w prawie, które prowadziłyby do tego, że elektrownie mogłyby spalać polskie lasy. Było to szkodliwe zarówno dla dzikiej przyrody, jak i sektora meblarskiego. Te zapędy do palenia lasów w elektrowniach udało się ograniczyć. Czy minister Woś wraca jednak na niechlubną ścieżkę i chce ponownie otworzyć furtkę dla tej szkodliwej praktyki? - pyta Anna Ogniewska z Greenpeace Polska
Greenpeace nie akceptuje ani proponowanej zmiany ustawy o odnawialnych źródłach energii, ani trybu, w jaki minister i Lasy Państwowe próbują ją przeforsować. Definicja surowca drzewnego, który mógłby być wykorzystany energetycznie nie powinna być przygotowywana, na kolanie i nie powinna stwarzać przestrzeni do nadużyć. Ewentualne nowe zmiany muszą być szeroko konsultowane z naukowcami, organizacjami pozarządowymi i samorządami.