Rolnicy i przedsiębiorcy apelują do posłów o zgodę na ubój rytualny
Rolnicze Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych oraz Związek "Polskie Mięso" apelują do posłów o uchwalenie przepisów dopuszczających wykonywanie tzw. uboju rytualnego. W przeciwnym razie zapowiadają protest.
Od 1 stycznia w Polsce nie ma przepisów, które zezwalałyby na ubój rytualny, czyli bez ogłuszania zwierząt. Wcześniej był on dokonywany na podstawie przepisów rozporządzenia ministra rolnictwa z 2004 r. Trybunał Konstytucyjny orzekł pod koniec listopada ub.r., że rozporządzenie jest sprzeczne z ustawą o ochronie zwierząt, a przez to z konstytucją. Przywrócenie uboju rytualnego wymaga nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt z 1997 r.
Brak możliwości wykonywaniu uboju m.in. bydła według zasad religijnych skutkuje spadkiem popytu na wołowinę. Tracą na tym rolnicy, którzy zainwestowali w hodowlę bydła i często muszą spłacać kredyty wzięte na modernizację obór - wyjaśnił PAP w środę szef OPZZ Rolników Indywidualnych i Organizacji Rolniczych, b. senator Sławomir Izdebski.
Podkreślił, że organizacje obrony zwierząt protestując przeciwko ubojowi rytualnemu wysuwają, jako argument kwestię cierpienia zwierząt. Jest to nieprawda, gdyż zwierzę najszybciej traci świadomość po gwałtownym podcięciu żył - tłumaczył. Zaznaczył, że ogłuszenie jest równie bolesne dla zwierzęcia i powoduje u niego stres i cierpienie.
Zdaniem Izdebskiego posłowie bardziej przejmują się losem zwierząt, niż ludzi, którzy tracą pracę i nie mają z czego żyć. Według niego zakaz uboju - to cios w polską gospodarkę, bo 22 unijne kraje ubój rytualny prowadzą i robią na tym biznes.
Poinformował, że jeżeli posłowie nie wysłuchają argumentów branży mięsnej, to jest już decyzja o proteście. Wyjaśnił, że zostanie on zorganizowany przez komitet pod przewodnictwem Polskiego Mięsa i rolniczego OPZZ, w skład którego wchodzi także kilka innych organizacji. Zapowiedział, że protest całej branży mięsnej - rolników i przedsiębiorców odbędzie się 10 lipca w Warszawie. "Na czym będzie polegał - zależy od zachowania polityków" - stwierdził.
Przewodniczący Związku "Polskie Mięso" Witold Choiński przekonywał PAP, że hodowla bydła w Polsce zależy od możliwości eksportu mięsa wołowego. - Zapotrzebowanie na wołowinę jest, ale głównie z uboju rytualnego - powiedział. Importem zainteresowane jest kilkanaście krajów. "Polskie Mięso" cały czas otrzymuje zapytania o możliwości dostaw wołowiny z Polski. Dodał, że jeżeli uboju rytualnego nie będzie, to Polska straci rynki arabskie.
Według Choińskiego ubojem rytualnym zajmowało się ok. 80 zakładów, z czego 40 drobiarskich. Zakłady te ponoszą straty, a ludzie tracą pracę. Wyjaśnił, że nie ma statystyk dotyczących eksportu mięsa z uboju rytualnego, ale według danych z tych zakładów, 10 proc. eksportowanej wołowiny i 30 proc. drobiu pochodziła z uboju wykonywanego według zasad religijnych.
Podkreślił, że branża mięsna chce rozmawiać z organizacjami obrońców zwierząt na ten temat, ale ich członkowie, choć deklarują dialog, to faktycznie nie chcą takich spotkań i nie słuchają argumentów.
- To jest ostatni bój o ubój - stwierdził Izdebski. Powiedział, że organizacje rolnicze i przedsiębiorców zabiegają o spotkanie z posłami i przedstawienie swoich argumentów. Chodzi o kluby PO i PiS. Przewodniczący klubu PO Rafał Grupiński obiecał w środę, że rozezna sprawę i poinformuje zainteresowanych czy dojdzie do takiej rozmowy.
Rządowy projekt nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt, który dopuszcza taki ubój jest obecnie w toku prac sejmowych. Komisja rolnictwa zarekomendowała przyjęcie przepisów projektu wraz z poprawkami, część posłów jest przeciwna zgodzie na ubój rytualny.
Podczas drugiego czytania projektu, kluby PiS oraz Ruchu Palikota zapowiedziały, że nie poprą noweli. "Za" głosować będą kluby: PSL i Solidarna Polska. Prawdopodobnie w klubie SLD nie będzie dyscypliny i każdy z posłów tego klubu będzie mógł głosować zgodnie z sumieniem, ale nieoficjalnie wiadomo, że wiele osób jest przeciwnych. Nie wiadomo, jak będzie głosował klub PO. Jeżeli nie będzie dyscypliny w głosowaniu, to wielu posłów może nie poprzeć rządowego projektu. Głosowanie przewidziane jest na lipcowym posiedzeniu Sejmu.