Rolnicy ograniczają sprzedaż zboża. Czekają na wyższe ceny
Wojna w Ukrainie nie stanowi zagrożenia dla bezpieczeństwa żywnościowego Polski. W najbliższym czasie należy się jednak spodziewać, że zboże na rynku krajowym pójdzie w górę. Polscy rolnicy czekają obecnie z eksportem surowca za granicę, licząc na wzrost cen.
W 2020 roku wartość polskiego eksportu towarów rolno-spożywczych ogółem wyniosła 34,3 mld euro przy imporcie 22,7 mld euro. - Polska jest eksporterem żywności i eksporterem zbóż. Bezpieczeństwo żywnościowe kraju jest niezagrożone i nic nie wskazuje na to, żeby ono było zagrożone - mówi Interii Monika Piątkowska, prezes Izby Zbożowo-Paszowej.
Jak jednak dodaje, wojna, który toczy się w Ukrainie, to wojna w spichlerzu świata.
- Rosja jest pierwszym eksporterem pszenicy na świecie, a Ukraina czwartym. Uwzględniając wszystkie zboża - Ukraina w bieżącym sezonie odnotowała rekordowe zbiory. Z tych zbiorów planowała wyeksportować blisko 60 mln ton ziarna - głównie do krajów Afryki Północnej, na Bliski Wschód, do Azji i w jakiejś części do Unii Europejskiej - tłumaczy Piątkowska.
Na 23 lutego 2022 roku, czyli na dzień przed agresją Rosji, Ukraina wyeksportowała 43 mln ton zbóż - 18 mln ton pszenicy i 19 mln ton kukurydzy. - Oznacza to, że do wyeksportowania zostało ok. 17 mln ton i jest to głównie kukurydza. Gra toczy się o te 17 mln ton - wskazuje prezes IZP. I dodaje, że nie wiadomo, co stanie się z tymi zasobami. Pytanie dotyczy przede wszystkim tego, czy zboże nie zostanie przejęte lub zniszczone przez Rosjan w toku walk.
W przypadku Rosji pod znakiem zapytania stoi eksport ok. 8 mln ton pszenicy, który może zostać zablokowany w zależności od tego, jak ukształtuje się polityka sankcji w poszczególnych krajach, które są odbiorcami rosyjskiego zboża.
Piątkowska podkreśla, że w Polsce nie ma zagrożenia bezpieczeństwa żywnościowego, istnieje natomiast zagrożenie wzrostu cen produktów rolno-spożywczych, w tym zboża. - Giełdy od razu zareagowały zwyżkami. Na giełdzie chicagowskiej było to ok. 6 proc., w Paryżu ok. 13 proc. Obecnie to się ustabilizowało i zwyżki nie są takie duże, ale nadal występują na poziomie kilku procent - wskazuje. Jak dodaje, cena zboża w Polsce zależy od cen na giełdach światowych, dlatego należy spodziewać się wzrostu cen nad Wisłą.
Z danych IZP wynika, że pod koniec tygodnia ceny zbóż oferowane przez polskich eksporterów z dowozem do portu kształtowały się następująco:
- pszenica konsumpycjna: 1400-1420 zł za tonę;
- żyto paszowe: 1000 zł za tonę;
- pszenżyto: 1110 zł za tonę;
- kukurydza: 1240-1250 zł za tonę.
- Rolnicy widząc, że ceny zboża idą w górę na rynkach światowych, nie sprzedają tak chętnie tego surowca i czekają na - z ich punktu widzenia - korzystniejszy moment, kiedy ceny będą jeszcze wyższe. Dotyczy to eksportu. To nie jest dobra informacja, bo to oznacza, że będziemy płacić więcej, ale to naturalny stabilizator, bo surowiec jest w kraju - tłumaczy Piątkowska.
Wzrost cen zboża przełoży się na cenę produktów rolno-spożywczych, choć w nie tak dużym zakresie. Prezes Izby Zbożowo-Paszowej podaje przykład bułki w przypadku, której koszt mąki piekarniczej stanowi między 17 a 20 proc. kosztu produkcji. Reszta to koszty pracy, energii elektrycznej czy gazu. Trzeba jednak pamiętać o tym, że jeszcze przed wybuchem wojny ceny pieczywa poszły w górę, a mąka piekarnicza zdrożała w ciągu ostatnich 12 miesięcy o 56 proc., a w ciągu ostatnich 24 miesięcy łącznie o 84 proc. To i podwyżki cen surowców postawiło w trudnej sytuacji piekarnie rodzinne, nad którymi zawisło widmo bankructwa. W długofalowej perspektywie wojna w Ukrainie nie pozostanie bez wpływu na ich sytuację.
Dominika Pietrzyk