Rosja grozi embargiem na polskie mięso
Federalna Służba Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego Rosji (Rossielchoznadzor) oświadczyła w czwartek, że ma wszelkie podstawy do tego, by zakazać importu mięsa z kilku krajów Unii Europejskiej, w tym Polski.
- Mamy wszelkie podstawy do tego, by ograniczyć dostawy mięsa z tych państw, które w ostatnim czasie zostały przyłapane na próbach wwiezienia do naszego kraju przemycanej i niezadeklarowanej produkcji - oznajmił szef Rossielchoznadzoru Siergiej Dankwert, którego cytuje agencja Interfax.
Dankwert wyjaśnił, że chodzi przede wszystkim o Niemcy, Francję, Polskę i Austrię. - Szczególnie "wyróżniła się" pod tym względem służba weterynaryjna Niemiec - zaznaczył.
Szef Federalnej Służby Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego oświadczył, że fakty takie wywołują w Rosji "poważne zaniepokojenie". - Próby wwożenia z Unii Europejskiej produkcji mięsnej nieznanego pochodzenia powtarzają się z systematycznością godną lepszej sprawy. Regularnie wykrywamy przypadki, gdy w dokumentach deklarowana jest jedna produkcja, a w toku kontroli stwierdzana jest inna - powiedział.
W drugim półroczu 2013 roku Rossielchoznadzor kilkakrotnie zgłosił zastrzeżenia do jakości mięsa, a także sera sprowadzanego z Polski. W sierpniu nawet nie wykluczył wprowadzenia embarga na import polskiej produkcji mięsnej i mlecznej.
Federalna Służba Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego zgłasza też uwagi do jakości owoców i warzyw z Polski. W połowie listopada zagroziła wprowadzeniem zakazu na import polskich owoców i warzyw z powodu - jak to określiła - ryzyka napływu niebezpiecznych i reeksportowanych produktów.
Z danych rosyjskiego Ministerstwa Rolnictwa wynika, że obroty rosyjsko-polskiego handlu żywnością w 2012 r. wyniosły około 1,4 mld dolarów.
We wrześniu podczas wizyty w Moskwie minister rolnictwa Stanisław Kalemba oświadczył, że Rosja nie ma żadnych podstaw do wprowadzenia embarga na import żywności z Polski. Zapewnił też, że Polsce zależy na wyjaśnieniu wszelkich uwag zgłaszanych przez stronę rosyjską.
Kalemba zauważył, że wszystkie problemy są na bieżąco wyjaśniane. - W Polsce nie ma tolerancji dla nieprawidłowości w sferze bezpieczeństwa żywności. Wprowadziliśmy program "zero tolerancji". Nasze służby na każdym poziomie bardzo dokładnie sprawdzają jakość żywności - podkreślił. - Polska żywność ma świetną markę - dodał.
(PAP)
- - - - -
- W mięsie sprzedawanym w nielegalnym zakładzie pod Brzezinami wykryto groźne dla ludzi bakterie listerii. Ich obecność potwierdził Państwowy Instytut Weterynaryjny w Puławach - powiedział rzecznik łódzkiej Prokuratury Okręgowej Krzysztof Kopania.
Jak podkreślił, materiał dowodowy wymaga jeszcze uzupełnienia, trwają też przesłuchania. Prokuratura nie wyklucza również konieczności przeprowadzenia dodatkowych badań i zasięgnięcia opinii ekspertów co do skali zagrożenia na podstawie faktów wynikających z dotychczasowych ustaleń.
Właściciel zakładu mięsnego został zatrzymany pod koniec października, jak tłumaczył produkty wytwarzał na własny użytek. Ustalono jednak, że sprzedawał je okolicznym mieszkańcom i większym kontrahentom. Mężczyzna usłyszał zarzuty narażenia życia i zdrowia ludzkiego, grozi mu do trzech lat więzienia. Niewykluczone, że usłyszy też inne zarzuty.
(IAR)
- - - - -
Zwierzęta hodowlane w Polsce są masowo karmione zakazaną mączką mięsno-kostną, czyli spalonymi szczątkami zwierząt - to ustalenia dziennikarskiego śledztwa "Uwagi!" TVN.
Mączka mięsno-kostna uważana jest za główny powód rozprzestrzenienia się choroby BSE, popularnie nazywanej chorobą szalonych krów. U ludzi może ona wywołać chorobę Creutzfeldta-Jacoba, która wpływając na ośrodkowy układ nerwowy człowieka zawsze doprowadza do śmierci.
Dziennikarze "Uwagi!" TVN ustalili, że pracownicy firmy Hetman, jednego z największych w kraju zakładów zajmujących się m.in. utylizacją padliny, przez wiele miesięcy produkowali i sprzedawali niebezpieczną dla zdrowia ludzi i zwierząt mączkę mięsno-kostną.
Reporter podający się za hodowcę trzody chlewnej kupił tonę mączki od pracownika spalarni powołującego się na kontakty z szefostwem. Mączkę dostarczono firmowym samochodem firmy Hetman.
- Olszówka jako zakład kategorii I i II, czyli spalarnia i elektrownia, a także kompostownia, funkcjonował tak jak funkcjonował zawsze. My żadnej mączki nie produkujemy, nie mamy takich możliwości technicznych - broni się Jacek Luciński, właściciel firmy Hetman.
Informacje dostarczone przez dziennikarzy "Uwagi!" TVN doprowadziły do wykrycia nielegalnej linii produkcyjnej, której przez wiele miesięcy nie dostrzegali inspektorzy Powiatowego Inspektoratu Weterynarii. Działalność spalarni została zawieszona, a sprawę bada prokuratura.
Jak wynika ustaleń dziennikarzy "Uwagi!" TVN w ostatnich latach na terenie Polski toczyło się co najmniej kilkadziesiąt śledztw dotyczących produkcji i karmienia zwierząt mączką mięsno-kostną. Wszystkie sprawy zostały umorzone. Prokuratorzy uzasadniali umorzenia brakiem dostatecznych informacji o przestępstwie lub niską szkodliwością społeczną.
Tak zwana mączka mięsno-kostna to dodatek do pasz, stosowany przez hodowców w celu zmniejszenia kosztów produkcji żywca. Choć niebezpieczny dla zdrowia ludzi i zwierząt, jest ponad dwukrotnie tańszy niż soja. Mączkę można legalnie stosować - pod ścisłymi warunkami - jako nawóz na pola i jako półprodukt do produkcji karmy dla psów i kotów.
W Polsce od 2003 roku obowiązuje całkowity zakaz karmienia mączką mięsno-kostną zwierząt przeznaczonych do spożycia przez ludzi. Zakaz ma związek z epidemią szalonych krów, która wybuchła w 1985 roku w Wielkiej Brytanii. W jej wyniku zmarło już co najmniej 227 osób a według specjalistów liczba ta znacznie się zwiększy w związku z bardzo długim okresem inkubacji choroby. Za główną przyczynę rozprzestrzenienia się epidemii uznano karmienie krów mączkami mięsno-kostnymi.
To już kolejna afera w przemyśle mięsnym ujawniona przez "Uwagę!" TVN. W czerwcu dziennikarze ujawnili, że w Polsce zwierzętom hodowlanym masowo podaje się antybiotyki, w celu szybszego przyrostu masy. Może to jednak być szkodliwe dla zdrowia ludzi i zwierząt.
(IAR)
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze