Rosja może wstrzymać eksport saletry amonowej

Rosyjski rząd rozważa tymczasowy zakaz eksportu saletry amonowej, by zapewnić odpowiednią podaż na rodzimym rynku. Zakaz miałby obowiązywać dwa miesiące, do 1 kwietnia - podaje rosyjski dziennik "Kommiersant". Eksperci oceniają, że może to przełożyć się na wzrost cen tego produktu.

BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami

Propozycja całkowitego wstrzymania eksportu była omawiana na posiedzeniu w resorcie rolnictwa 27 stycznia, jednak ostatecznej decyzji w tej sprawie nie podjęto. Rozmówca gazety wyjaśnia, że dodatkowe zapotrzebowanie na saletrę amonową wynika z nadejścia wczesnej wiosny w regionach południowej Rosji. W związku z tym wiosenny siew może rozpocząć się kilka tygodni wcześniej, w lutym 2022 r.

Reklama

Odbiorcą saletry amonowej jest także przemysł. W grudniu zeszłego roku dziennik informował, że  firmy używające azotanu amonu jako materiału wybuchowego w górnictwie skarżyły się na jego niedobór z powodu gwałtownego wzrostu popytu ze strony rolników.

Produkcja saletry w Rosji wynosi 10 mln ton, z czego 4,5 mln trafia do tamtejszych rolników, 1,5 mln do przemysłu, a reszta na eksport.

Pewne ograniczenia w eksporcie wprowadzono już wcześniej. Od 1 grudnia do końca maja dostawy za granicę podlegają kontyngentom. Wielkość półrocznego kontyngentu na nawozy azotowe, z wyjątkiem siarczanu amonu i mieszanin saletry amonowej z węglanem wapnia, wynosi 5,9 mln ton, na nawozy wieloskładnikowe zawierające azot 5,35 mln ton.

Rosyjskie firmy ze spokojem przyjęły informacje o możliwym wstrzymaniu eksportu. Tłumaczą, że ograniczenie potrwa tylko dwa miesiące, przy czym jest to czas największego popytu na ten produkt w kraju.

Nina Adamowa z CEP Gazprombanku informuje, że na Rosję przypada nawet 45 proc. światowego eksportu saletry amonowej. Jej zdaniem dwumiesięczna obniżka podaży mogłaby w krótkim okresie przyczynić się do dodatkowego wzrostu cen za granicą.

A te i tak są wysokie ze względu na rekordowo drogi gaz, który w przypadku nawozów azotowych odpowiada za 80-90 proc. kosztów produkcji. W wyniku drożyzny na rynku błękitnego paliwa niektóre zakłady zmuszone były do wstrzymania produkcji.

Wygląda na to, że w 2022 roku ceny nawozów na rynku europejskim pozostają wysokie. Dodatkowym problemem jest niewystarczająca produkcja na Starym Kontynencie. To uzależnia tutejszy rynek od producentów światowych. Tymczasem główni gracze, jak Chiny, Turcja, Rosja czy Ukraina, ograniczają sprzedaż za granicę. Dodatkowym problemem są rosnące koszty transportu, zarówno morskiego jak o drogowego.

Ta sytuacja przełoży się ostatecznie na ceny produktów rolnych, ale też na ceny produkcji zwierzęcej, drożały będą bowiem również pasze. 

Monika Borkowska

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Rosja | nawozy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »