Rosja rozmawia z Turcją o wspólnym gazociągu

Rosja rozmawia z Turcją o wspólnym gazociągu, Komisja Europejska obserwuje konsultacje, choć na razie uważa, że nie ma powodu do niepokoju.

Szef Gazpromu Aleksiej Miller będzie dziś rozmawiał w Turcji na temat budowy gazociągu Turecki Potok.

Ostatnie ocieplenie relacji na linii Ankara - Moskwa sprawiło, że powróciły plany budowy turecko-rosyjskiego gazociągu.

Ten rurociąg ma sprawić, że błękitne paliwo popłynęłoby z Rosji do Turcji i dalej do Europy, z pominięciem Ukrainy. Jeśli ten projekt zostanie zrealizowany, to pozycja Rosji jako dostawcy gazu do Unii zostałaby wzmocniona. Niektórzy eksperci ostrzegają, że ten rurociąg ma doprowadzić do odcięcia innych tras przesyłowych, na przykład z regionu Morza Kaspijskiego, z którą Europa z kolei wiąże nadzieje.

Reklama

Na razie Komisja Europejska informuje, że przygląda się rozmowom, ale ze spokojem. Jej wiceprzewodniczący Marosz Szefczovicz powiedział, że powstanie nowego rurociągu jest wątpliwe.

- Obecna infrastruktura do transportowana rosyjskiego gazu do Europy wykorzystywana jest w nieco ponad 50 procentach. Dlatego zawsze przy okazji nowych projektów pytamy o ich opłacalność z ekonomicznego punktu widzenia - argumentował wiceszef Komisji.

Marosz Szefczovicz powiedział Polskiemu Radiu, że według niego niezagrożone są plany budowy Południowego Korytarza Gazowego, którym od 2020 roku popłynąłby gaz z Azerbejdżanu do Europy. To zmniejszyłoby zależność od dostaw z Rosji. Ale realizacja tego projektu zakłada kluczową rolę Turcji.

IAR/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Rosja | Turcji | gazociągu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »