Rosja skompromitowana, 100 mld USD do odebrania
Byli właściciele naftowej spółki Jukos wygrali po czterech latach proces przed trybunałem arbitrażowym w Hadze. Mogą domagać się od Rosji 100 mld USD odszkodowania za bezprawne przejęcie największego kiedyś rosyjskiego przedsiębiorstwa naftowego.
Szefem Jukosu był wtedy Michaił Chodorkowski, który trafił do łagru i tam od lat przebywa. Znaczącym akcjonariuszem była firma GML.
Według GML, jeśli państwo rosyjskie nie zechce zrealizować postanowienia arbitrażu, konieczne będzie zajmowanie rosyjskich aktywów biznesowych za granicą. Może to potrwać dwa do trzech lat.
W 2003 roku pod zarzutem zaległości podatkowych przejęto Jukos (wtedy miał wartość rynkową 40 mld USD) na drodze upadłości a głównych akcjonariuszy Michaiła Chodorkowskiego i Płatona Lebiediewa uwięziono pod zarzutem oszustw m.in. podatkowych. Wszystko wskazuje, że rozbicie Jukosu, oddanie go konkurencyjnej (lecz państwowej) spółce Rosnieft i wtrącenie do więzienia Chodorkowskiego to odwet Kremla za antyputinowską postawę prezesa Jukosu i jego aktywność polityczną. Wówczas był to element tzw. wojny Kremla z oligarchami. Inny członek kierownictwa Jukosu - Leonid B. Niewzlin - został zmuszony do emigracji, skąd prowadzi walkę z Kremlem.
KOMENTARZ
Po pierwsze co z Chodorkowskim? Po drugie - jeśli zagraniczne koncerny z chęci zysku miały kłopoty z dostrzeżeniem prawdziwej twarzy Kremla, to teraz mają pełny obraz. Jukos po prostu ukradziono. Stać się tak może z każdym przedsiębiorstwem działającym na terenie Rosji.
Krzysztof Mrówka