Rosja szuka sojuszników do gazu. Potencjalni partnerzy pozostają ostrożni
Rosja złożyła Kazachstanowi i Uzbekistanowi propozycję budowy sojuszu gazowego. Kazachstan ostrożnie odnosi się do tych projekcji. Prezydent Kassym-Żomart Tokajew wskazuje na potrzebę dogłębnych analiz, a eksperci z Kazachstanu oceniają, że kolejny sojusz z Moskwą jest krajowi niepotrzebny. Podkreślają, że byłby to ryzykowny krok, biorąc pod uwagę reputację Rosji.
28 listopada prezydent Kazachstanu Kassym-Żomart Tokajew przebywał z oficjalną wizytą w Moskwie. Była to pierwsza wizyta zagraniczna po wyborach prezydenckich. W trakcie jej trwania Władimir Putin zaproponował utworzenie "trójstronnej unii gazowej" złożonej z Federacji Rosyjskiej, Kazachstanu i Uzbekistanu. Agencja TASS podała, że strony mają współpracować m.in. w zakresie transportu, eksportu, przetwarzania gazu.
- Tak, takie obszary współpracy są rozważane, ponieważ Rosja, Kazachstan i Uzbekistan mają od czasów ZSRR jeden system przesyłu gazu. W rzeczywistości mamy duże możliwości rozszerzenia wzajemnej współpracy, w tym w zakresie dostaw i przetwórstwa gazu. Także w zakresie dostaw do innych miejsc eksportu - cytuje rosyjskiego wicepremiera Aleksandra Nowaka TASS. Wskazał on, że jednym z kierunków dostaw mogą być Chiny.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow tłumaczył dziennikarzom, że Kazachstan i Uzbekistan dość szybko rozwijają swoje gospodarki, rośnie ich krajowe zapotrzebowanie na gaz, a jednocześnie państwa te wykazują się aktywnością handlową na rynkach zagranicznych, podobnie jak Rosja. - To wymaga pewnej synchronizacji - mówił. Tym bardziej, że - jak zaznaczał Pieskow - i Rosja, i Kazachstan jako partnerzy Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej mają plany rozwoju rynku energii, z kolei Uzbekistan obecnie aktywnie przygląda się EUG.
Pieskow zwrócił uwagę na potrzeby gazowe północnego Kazachstanu. - Kazachstan nie ma tam własnych możliwości dostaw, są dwie opcje, albo wziąć gaz z Rosji i zaspokoić potrzeby północnego Kazachstanu, albo wydać dziesiątki miliardów dolarów na pociągnięcie tam nowego systemu rurociągów - informował.
Przedstawiciele Kazachstanu wspinają się na szczyty dyplomacji, odnosząc się do propozycji Moskwy. - Dlaczego nie - miał skomentować pomysł sojuszu prezydent Kazachstanu podczas spotkania z premierem Rosji Michaiłem Miszustinem, które odbyło się po rosyjsko-kazachstańskich rozmowach na najwyższym szczeblu na Kremlu. Dodał jednak już wówczas, że trzeba "zagłębić się w ten temat", angażując w to specjalistów.
- Pewnie słyszeliście komentarz głowy państwa, że ten pomysł należy dokładnie przeanalizować, to na razie tylko idea. W dyplomacji wybrzmiewa wiele idei - mówił dziennikarzom wiceminister spraw zagranicznych Kazachstanu Roman Wasilenko. Dodał, że wymagają one uważnej analizy ze strony specjalistów, zanim zostaną podjęte jakiekolwiek decyzje na poziomie rządowym.
Przypomniał, że w Kazachstanie została powołana komisja rządowa, której zadaniem jest dbanie o to, by antyrosyjskie sankcje nie wpływały negatywnie na gospodarkę Kazachstanu. Komisja ma zapobiegać wykorzystywaniu terytorium Kazachstanu do obchodzenia sankcji. - Stanowiska te nie uległy zmianie i będą wykorzystywane przy ocenie ewentualnych nowych inicjatyw - mówił Wasilienko cytowany przez Interfax.
- Pryncypialne stanowisko Kazachstanu jest takie, że Kazachstan nie pozwala na wykorzystywanie swojego terytorium do obchodzenia sankcji. Jednocześnie my sami nie popieramy sankcji jako metody rozwiązywania problemów międzynarodowych - informował Wasilenko cytowany przez kazachski portal Tengrinews.
Kazachstan dystansuje się od Rosji po tym, jak zaatakowała ona Ukrainę. Niejednokrotnie dawał temu wyraz prezydent kraju. Podczas forum ekonomicznego w Petersburgu, siedząc ranię w ramię z Putinem, Kasim-Żomart Tokajew mówił wprost - nie uznamy niepodległości terytoriów quasi-państwowych takich jak Ługańska czy Doniecka Republika Ludowa. Również jego komentarze dotyczące propozycji zawiązania nowego sojuszu gazowego są dość wstrzemięźliwe.
Ostrożnością wykazują się też inni. Ajdar Alibajew, kazachski ekonomista, w wypowiedzi dla radia Azattyk podkreślał, że jak dotąd żaden sojusz gazowy formalnie nie istnieje. - To jak dotąd tylko ogłoszenie zamiaru, do realnego sojuszu jeszcze daleko - to po pierwsze. Po drugie, moim zdaniem wygląda to bardziej na polityczny instrument, a nie na ekonomiczną potrzebę - mówił.
Wskazywał, że Rosja będąca w stanie wojny z Ukrainą znajduje się pod presją sankcji. Niedawno UE nazwała Rosję sponsorem terroryzmu. - Wchodzenie w związek z krajem z takim backgroundem rodzi wiele wątpliwości - zaznaczał. Dodał, że już teraz, na etapie wstępnych zapowiedzi, w sieci pojawiło się bardzo wiele negatywnych opinii na temat pomysłu nowego sojuszu. - Po co nam jeszcze jeden niezrozumiały związek? Mamy wystarczająco dużo sojuszy z Rosją, w ramach których można podnosić rozmaite kwestie ekonomiczne, jeśli one faktycznie się pojawią - mówił.
Jego zdaniem wejście w sojusz byłoby ryzykownym posunięciem, nie można wykluczyć w przyszłości objęcia również Kazachstanu wtórnymi sankcjami. - Nasze władze muszą wykazać się mądrością, rozmyślnością. Nie trzeba się spieszyć. Tym bardziej, że wydaje mi się, że władze Uzbekistanu mogą odnieść się do takiej inicjatywy także sceptycznie - podsumował.
Monika Borkowska