Rosja ustala ceny gazu dla Ukrainy

Premier Ukrainy Wiktor Janukowycz poinformował po rozmowach z szefem rządu Rosji Michaiłem Fradkowem w Soczi nad Morzem Czarnym, że porozumiano się w sprawie cen gazu w latach 2006-2007.

Premier Ukrainy Wiktor Janukowycz poinformował po rozmowach z szefem rządu Rosji Michaiłem Fradkowem w Soczi nad Morzem Czarnym, że porozumiano się w sprawie cen gazu w latach 2006-2007.

"Określono parametry cenowe do końca 2006 i na 2007 rok. Zostały one uzgodnione. Ceny będą rynkowe, a mechanizm ich kształtowania będzie przejrzysty. Będą one odpowiadać poziomowi stosunków gospodarczych między Ukrainą i Rosją" - oświadczył Janukowycz. Premier Ukrainy Wiktor Janukowycz poinformował w środę po rozmowach z szefem rządu Rosji Michaiłem Fradkowem w Soczi nad Morzem Czarnym, że porozumiano się w sprawie cen gazu w latach 2006-2007.

"Określono parametry cenowe do końca 2006 i na 2007 rok. Zostały one uzgodnione. Ceny będą rynkowe, a mechanizm ich kształtowania - przejrzysty. Będą one odpowiadać poziomowi stosunków gospodarczych między Ukrainą i Rosją" - oświadczył Janukowycz.

Reklama

Ukraiński premier nie podał konkretnej ceny gazu, zauważając, iż strony poinformują o niej później.

Janukowycz przekazał też, iż Moskwa i Kijów porozumiały się także w sprawie zgromadzenia przed zimą w podziemnych magazynach gazu na Ukrainie 24,5 mld metrów sześciennych błękitnego paliwa. Szef rządu ukraińskiego dodał, że planuje się tłoczyć do tych zbiorników 130 mln m3 gazu na dobę.

Janukowycz nie ujawnił innych szczegółów tych uzgodnień. Fradkow ze swej strony podkreślił, że problematyka gazowa była jednym z głównych tematów jego rozmów z premierem Ukrainy. "Potwierdziłem, że punktem wyjścia powinny być uzgodnienia z początku stycznia" - powiedział szef rosyjskiego rządu.

Fradkow przyznał, że nie wszystkie problemy w sferze gazowej zostały uregulowane. Według niego, pozostają m.in. kwestie związane z tłoczeniem gazu do ukraińskich magazynów i sprawa cen gazu środkowoazjatyckiego. Fradkow oświadczył, że przy rozwiązywaniu tych problemów Rosja "będzie kierowała się podejściem rynkowym".

Zgodnie z zawartym 4 stycznia 2006 roku w Moskwie ukraińsko-rosyjskim porozumieniem, importowany na Ukrainę gaz dociera tam za pośrednictwem firmy RosUkrEnergo (RUE), zarejestrowanej w Szwajcarii spółki rosyjskiego Gazpromu i austriackiego Raiffeisen Investment, reprezentującego interesy dwóch ukraińskich biznesmenów - Dmytro Firtasza i Iwana Fursina.

W lipcu 2005 roku "Financial Times" sugerował, że RUE jest powiązana z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, b. prezydentem Ukrainy Leonidem Kuczmą i rosyjską mafią. Z kolei według "Izwiestii", Firtasz i Fursin są związani z otoczeniem obecnego ukraińskiego prezydenta Wiktora Juszczenki i jego partią Nasza Ukraina.

Średnia cena gazu na rosyjsko-ukraińskiej granicy wynosi 95 dolarów za 1000 metrów sześciennych. Gazprom sprzedaje gaz po 230 dolarów za 1000 metrów sześciennych RUE, ta natomiast, po zmieszaniu rosyjskiego paliwa z tańszym gazem pochodzącym z Turkmenistanu, Uzbekistanu i Kazachstanu, dostarcza go na Ukrainę.

Cena ta ma obowiązywać do końca września. Gazprom uprzedził już, że zamierza ją podnieść, a skala podwyżki będzie zależeć od aktualnej ceny gazu z Azji Środkowej. Prezydent Turkmenistanu Saparmurad Nijazow zapowiedział, że w czwartym kwartale podniesie cenę gazu z 65 do 100 dolarów za 1000 metrów sześciennych.

Gazprom, którego spółka-córka Gazeksport pośredniczy w handlu paliwem z Azji Środkowej (odsprzedaje go RUE), odrzucił to żądanie. Stawia to w trudnej sytuacji Ukrainę, w której bilansie gazowym turkmeńskie paliwo stanowi prawie połowę. Rosyjscy eksperci szacują, że do zaspokojenia zapotrzebowania na gaz Kijowowi w czwartym kwartale może zabraknąć 11-12 mld metrów sześciennych gazu.

W czerwcu Gazprom ostrzegł, że zimą mogą też wystąpić zakłócenia w dostawach gazu na Ukrainę i do Europy, gdyż - jak podkreślił - Naftohaz Ukrainy nie tłoczy obecnie wystarczających ilości paliwa do swoich podziemnych magazynów.

Rosyjskie media sugerowały wówczas, że Gazprom odmawia dostarczania gazu do ukraińskich podziemnych magazynów, domagając się wydzierżawienia lub odsprzedania od jednego do trzech magazynów, w których rosyjskie paliwo nie byłoby mieszane z tym wydobywanym na Ukrainie.

Na początku 2005 roku Gazprom miał problemy z pobraniem 7,8 mld metrów sześciennych gazu, który "zaginął" w podziemnych magazynach na Ukrainie. Później przez kilka miesięcy strony nie potrafiły porozumieć się w sprawie ceny tego paliwa, a także sposobów spłaty należności.

Zdaniem rosyjskich ekspertów, jeśli w ukraińskich magazynach nie zostaną zgromadzone odpowiednie ilości gazu, to zimą, w razie silnych mrozów w Rosji, mogą wystąpić problemy z podtrzymaniem ciśnienia w gazociągach, dostarczających rosyjskie paliwo do Europy. Sytuacja taka miała już miejsce minionej zimy, a zakłócenia w dostawach gazu dotkliwie odczuły m.in. Polska i Włochy.

Naftohaz Ukrainy zarządza 13 podziemnymi magazynami gazu o łącznej pojemności 32 mld m3. Są one częścią systemu przesyłowego Ukrainy i służą zapewnieniu niezakłóconych dostaw rosyjskiego gazu do Europy Wschodniej i Zachodniej. Na Ukrainę przypada 80 proc. tranzytu rosyjskiego paliwa do Europy - w 2005 roku było to 123,4 mld metrów sześciennych.

W ubiegłych latach przed rozpoczęciem sezonu grzewczego (11 października) w ukraińskich podziemnych magazynach gromadzono 18-24 mld m3 gazu. Tłoczenie paliwa trwało od marca do września. W ciągu miesiąca z powodów technologicznych można zmagazynować maksimum 4 mld metrów sześciennych gazu.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Rosja | Gazprom | Ukraina | gaz | problemy | Wiktor Janukowycz | paliwa | paliwo | wiktor | ceny gazu | soczi | NAD
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »