Rosja wiąże nadzieje z rynkiem wodoru

Rosja szacuje, że będzie mogła zarobić nawet 100 mld dol. rocznie na eksporcie wodoru. Do 2030 roku chce mieć nawet 20 proc. globalnego rynku. To pomogłoby zabezpieczyć się jej przed utratą w przyszłości dochodów z gazu, który przez Unię Europejską uznany jest jedynie jako paliwo tymczasowe.

Jak podaje agencja "Ria Novosti", do 2050 roku wodór może Rosji zapewnić wpływy rzędu 23,6 -  100,2 mld dol. rocznie. Eksport na rynki światowe, zgodnie z projektem koncepcji rozwoju energetyki wodorowej do 2024 roku, wyniesie od 7,9 do 33,4 mln ton. Różnica w prognozach wynika z faktu, że nie jest jeszcze jasne, według którego scenariusza rozwinie się globalny rynek wodoru.

Głównymi graczami na rosyjskim rynku mogą być Gazprom, Rosatom i Novatek. Wodór ma być produkowany w oparciu m.in. o gaz ziemny, szczególnie z wykorzystaniem źródeł odnawialnych i energii jądrowej. Strategia energetyczna Rosji zakłada, że do 2024 r. eksport wyniesie 0,2 mln ton, z kolei w perspektywie 2035 r. będzie to już dziesięciokrotnie więcej.

Reklama

Pewne kroki zostały już podjęte. Rusatom Overseas i Japońska Agencja Zasobów Naturalnych i Energii podpisały we wrześniu 2019 roku porozumienie o współpracy w zakresie pilotażowego projektu wodorowego. W lutym Rosatom ogłosił, że bada perspektywę uruchomienia produkcji na Sachalinie w celu dalszego eksportu wodoru do Japonii. Mówi się, że będzie w stanie zaspokoić nawet 40 proc. potrzeb Japonii.

Z kolei w marcu wiceprzewodniczący zarządu Gazpromu Oleg Aksyutin odniósł się do kwestii wodoru w związku z dostawami do Chin, Korei Południowej i Japonii. - Szczególnie interesująca jest możliwość produkcji wodoru na Dalekim Wschodzie metodą reformingu parowego metanu z zapewnieniem wychwytywania i magazynowania dwutlenku węgla oraz późniejszego eksportu - mówił.

Oczywiście kluczowym w strategii Rosji będzie też kierunek europejski, tym bardziej, że z czasem chłonność starego kontynentu na gaz ziemny, który w tej chwili płynie z Rosji na Zachód w dużych ilościach, ze względu na ambitne cele klimatyczne przyjęte przez Unię Europejską, będzie zapewne spadać. Wodór pomoże wypełnić tę lukę.

Bardzo mocno na wodór stawiają m.in. Niemcy. Niemiecka strategia wodorowa zakłada, że zapotrzebowanie na wodór wzrośnie z 55 TWh w 2019 roku do 90-110 TWh w 2030 r., a w 2050 r. ma wynieść między 250 a 800 TWh, zależnie od rozwoju technologicznego i poniesionych nakładów. Niemcy szacują, że sami będą w stanie zapewnić między 15 a 30 proc. swoich potrzeb. Resztę uzupełnią importem. Jednym z dostawców ma być Rosja.

Rosja i Niemcy rozmawiały już o współpracy wodorowej m.in. na Konferencji Zrzeszenia Niemieckich Izb Przemysłowo-Handlowych, która odbyła się w Berlinie w lutym zeszłego roku. Obie strony wyraziły gotowość do kooperacji wskazując, że przez Nord Stream 2 mógłby być sprowadzany gaz ziemny z domieszką 5-7 proc. wodoru. Uzgodniono wówczas powołanie grupy roboczej która miała zająć się określeniem potencjału współpracy i inicjować projekty pilotażowe.

Leonid Khazanov, niezależny ekspert przemysłowy, w rozmowie z RIA Novosti podkreślał, że Unia Europejska nie ma wystarczających możliwości, by zapewnić sobie odpowiednią ilość wodoru. - Wodór można uzyskać albo przez elektrolizę wody, albo przez obróbkę gazu ziemnego. W Europie trzeba by wybudować wiele elektrowni wiatrowych i słonecznych (...), co wymaga dostępności terenów, na których można je stawiać (a przecież nawet na morzu nie wszędzie da się instalować wiatraki) lub budować instalacje do syntezy wodoru z błękitnego paliwa. W każdym razie konieczne będą imponujące inwestycje kapitałowe, a nie wszystkie zachodnie firmy są na to gotowe - mówi Khazanov.

I dodaje, że warunki eksportu wodoru z Rosji, położonej między Europą a Azją, zasobnej w duże pokłady gazu ziemnego, wydają się być optymalne.

Jak podawała wcześniej gazeta "Kommiersant", rosyjskie ministerstwo rozwoju zaproponowało niezależnym producentom wodoru bezpośredni dostęp do gazowego systemu przesyłowego Gazpromu, co miałoby obniżyć koszt transportu surowca.  Bo to właśnie transport może być jedną z najbardziej złożonych i kosztownych części projektów wodorowych. Według dziennika, jego cena może być kilkukrotnie wyższa niż koszt produkcji gazu.

Wpuszczanie wodoru w postaci mieszanki z gazem ziemnym do rurociągów może być tańsze niż budowa oddzielnej infrastruktury. Pozostaje jednak pytanie o koszty ogólne związane z późniejszą ekstrakcją wodoru z mieszaniny czy z bezpieczeństwem eksploatacji systemu przesyłowego gazu z uwzględnieniem transportu mieszaniny metan-wodór. Innym scenariuszem jest skoncentrowanie się na lokalnej produkcji w ramach krajów czy regionów.

Monika Borkowska


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wodór | Rosja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »