Rosjanie nam grożą
Cena ropy w najbliższym czasie sięgnie 250 dolarów za baryłkę - taką czarną wizję nakreślił wczoraj prezes Gazpromu Aleksiej Miller, przedstawiając we francuskim Deauville nową strategię firmy. Oznaczałby to ogromną podwyżkę ceny gazu dla Polski. Dlaczego? Bo stawki, po jakich rozliczamy się z Rosjanami, są skorelowane z notowaniami ropy. Dziś za tysiąc metrów sześciennych błękitnego paliwa płacimy 330-350 dolarów. Cena mogłaby podskoczyć do 600-800 dolarów - pisze "WSJ Polska".
"WSJ Polska" zapytał w kuluarach spotkania szefów Gazpromu, czego jeszcze nasz kraj może się spodziewać po zmianach w strategii gazowego giganta.
Polska może liczyć na współpracę, ale powinna zapomnieć o budowie Jamał II i gazociągu Amber biegnącego przez kraje bałtyckie i Polskę. -Nie ma teraz tematu budowy tych połączeń- twierdzi Wlada Rusakowa, dyrektor departamentu ds. strategii Gazpromu. Choć wedle szacunków koszt ich budowy były nawet dwukrotnie niższy, niż położenie kontrowersyjnego Gazociągu Północnego na dnie Bałtyku, jej zdaniem projekty te są bezzasadne w obliczu małego zapotrzebowania na gaz w Polsce.
Niedawne spotkanie w Sankt Petersburgu szefa Gazpromu z wicepremierem Waldemarem Pawlakiem ociepliło stosunki. Może to pomóc w rozwiązaniu sprawy rosyjsko-ukraińskiego RosUkrEnergo (RUE), pośrednika w dostawach środkowoazjatyckiego gazu do Polski. Pawlak przyznał że możliwe jest zastąpienie dostaw od RUE surowcem kupowanym bezpośrednio od Gazpromu. Pozostaje więc tylko kwestia kontraktu PGNiG z RUE, który wygasa z końcem 2009 roku. -Obecnie brak jest podstaw prawnych dla jego rozwiązania- twierdzi Ilia Koczewrin z Gazprom Exportu. Dodaje jednak, że możliwe jest załatwienie tej kwestii.
Podczas spotkania we Francji przedstawiciele Gazpromu chłodniej mówili o całej Unii. Miller ostro skrytykował działania Brukseli obliczone na ograniczenie roli jego koncernu na starym kontynencie.
Więcej w "Dzienniku"