Rośnie znaczenie Indii w globalnych łańcuchach dostaw
Zerwane w czasie pandemii łańcuchy dostaw wielu towarów, konieczność ich dywersyfikacji z uwagi na narastający konflikt chińsko-amerykański zwiększają szanse Indii w handlu międzynarodowym. Kraj ten przeprowadził wiele reform, które zdynamizowały wzrost gospodarczy i jest coraz lepiej przygotowany do konkurencji o zachodnie rynki, a jego władze dobitnie wyrażają ambicje w tym zakresie.
- Indie są szóstą gospodarką świata z udziałem 3,1 proc. w globalnym PKB
- Do znaczącego wzrostu PKB Indii przyczynia się ostatnio dynamiczny eksport produktów przemysłu przetwórczego
- Przewagą Indii są niskie koszty pracy i wysoka podaż specjalistów IT
- Indie są też drugim światowym producentem stali dzięki lokalnym złożom rud żelaza i taniej sile roboczej
- Indie potrzebują czasu, aby podnieść jakość i wydajność sieci energetycznej kraju
Indie są co prawda szóstą gospodarką świata z udziałem 3,1 proc. w globalnym PKB, jednak ich rola w handlu światowym z udziałem zaledwie 1,8 proc. była do niedawna relatywnie niewielka. Dla porównania udział Chin to 15 procent, USA i Niemiec odpowiednio 8,3 i 7,9 procenta w 2021 roku. Jednak gospodarka Indii w ostatnich latach szybo się rozwija, a wzrostu tego jak w Chinach nie zatrzymała nawet pandemia. W roku finansowym 2021 wyniósł on 7,2 proc. a w kolejnym 9,1 procenta, szacunki na rok fiskalny zakończony w marcu mówią natomiast o przyroście PKB o co najmniej 7 procent. W Państwie Środka natomiast - głównie z uwagi na covidowe ograniczenia produkcji - wzrost w 2022 roku osiągnął zaledwie 3 procent. W bieżącym roku ma to być według prognoz MFW 5,2 procent, gdy w Indiach co najmniej 6,6 procenta.
Do znaczącego wzrostu PKB Indii przyczynia się ostatnio dynamiczny eksport produktów przemysłu przetwórczego. W latach fiskalnych 2020-2022 jego wartość wyniosła odpowiednio 274,6, 391 i 422 miliardów dolarów. Indyjskie szacunki za ostatni rok wskazują na wzrost o ok. 7 procent. Rząd w Delhi ma jednak ambitniejsze plany dotyczące wywozu towarów przemysłowych. Pod koniec obecnej dekady w roku 2028 jego wartość wynieść ma bilion dolarów, a ostatnio mówi się o osiągnięciu 2 bilionów dolarów całkowitej wartości wywozu w 2030 roku, wobec niespełna 770 mld w zeszłym roku. Dla porównania wartość chińskiego eksportu w 2022 roku bliska była 3,6 biliona dolarów.
Zapowiedzi te to spore przyśpieszenie realizacji hinduskiej strategii Make in India i próba wykorzystania globalnego trendu ograniczania produkcji w Chinach przez zachodnie rządy i korporacje. Kampania zainicjowana została przez wciąż sprawującego władzę premiera Narendrę Modi w 2014 roku. Obejmuje ona wprowadzanie dyrektyw politycznych, które mają na celu wsparcie trzech podstawowych wymagań dotyczących przekształcenia sektora produkcyjnego w Indiach:
- poprawę otoczenia biznesowego - poprzez porzucenie wymogu licencji i deregulację oraz zwiększenie łatwości prowadzenia działalności gospodarczej;
- umożliwianie produkcji - poprzez szczególny nacisk na przemysłowe klastry, rozwój inteligentnych miast, modernizację infrastruktury przemysłowej; oraz
- wsparcie inwestycji zagranicznych w kluczowych sektorach, takich jak obronność, budownictwo i kolejnictwo.
Dotychczasową specjalizacją Indii w handlu międzynarodowym był eksport usług, głównie informatycznych i wynikających z outsourcingu procesów biznesowych (BPO). W roku fiskalnym 2015 (liczonym od kwietnia do marca) wyniósł on według analizy EY prawie 158 mld dolarów, aby 7 lat później przekroczyć 254 mld dolarów. Szacunki indyjskiego Ministerstwa Handlu i Przemysłu wskazują na dalszy, blisko 30 procentowy wzrost tego strumienia eksportu w zakończonym w marcu kolejnym roku fiskalnym. Eksport ten (bezpośrednio i pośrednio) kreuje około 17 mln stanowisk pracy. Przewagą Indii są niskie koszty pracy i wysoka podaż specjalistów IT. Stąd światowe korporacje utworzyły tutaj ponad 1500 swoich centrów kompetencji (GCC), co sprawia, że subkontynent ten jest największym tego rodzaju hubem na świecie.
Indie, chcą więc powtórzyć sukces eksportu usług, stają się ważnym światowym centrum przemysłowego outsourcingu. I mają wiele walorów, które mogą im w tym pomóc, wykorzystując historyczny moment w sytuacji geopolitycznej. Istotnym jest zasób młodej siły roboczej (przeciętna wieku to 28 lat), która do końca obecnej dekady powiększy się aż o 100 mln osób, dając łączną jej podaż w wysokości jednego miliarda. To kluczowy czynnik aby zastąpić choć w części fabrykę świata jaką są Chiny, w których starzenie się populacji przyniesie ubytek liczby zdolnych do pracy o 40 mln osób.
Jak jednak wskazuje analiza EIU, aby uruchomić te zasoby, w Indiach należy zwiększyć znacznie odsetek osób czynnych zawodowo, szczególnie kobiet, gdyż ich współczynnik partycypacji w rynku pracy należy do najniższych na świecie. Związane jest to ze stosunkowo dużym poziomem analfabetyzmu, a przeciętny czas nauki wynosi zaledwie 6,5 roku. W Chinach, Wietnamie i Tajlandii to przynajmniej dwa lata więcej. To powoduje dużą lukę kompetencyjną i wyklucza miliony osób z rynku pracy. Indie uporały się na nim z barierami administracyjnymi, które wynikały z rozbudowanego, obejmującego 29 ustaw, prawa, które zastąpiono czterema kodeksami pracy. To w połączeniu z trzykrotnie niższymi płacami niż w Chinach może być atutem przy relokacji produkcji do Indii. Podobnie oddziaływać będzie redukcja podatków dla firm, wdrożona krótko przed pandemią. Obniżono je z 30 do 25 procent, a w przypadku nowo rejestrowanych firm nawet do 15 procent, jeśli rozpoczną produkcję do końca marca przyszłego roku.
Od kilku lat władze prowadzą aktywny proces wsparcia produkcji przemysłowej (PLI). Dotyczy on 14 sektorów gospodarki, w tym wytwórczych o wysokiej wartości dodanej, wspieranych przez rządowe subsydia w wysokości około 25 mld dol. Takie gałęzie wytwórczości, jak: pojazdy i komponenty samochodowe, stal, zaawansowane akumulatory, panele słoneczne, telefony komórkowe, komponenty elektroniczne, farmaceutyki i przetwórstwo żywności przyciągają inwestycje ze względu na atrakcyjne dotacje i szybki proces podejmowania decyzji administracyjnych. W sektorze AGD jedna czwarta zatwierdzonych przedsięwzięć rozpoczęła już produkcję. Rząd rozszerza zakres PLI, aby objąć nim więcej sektorów, w tym chemikalia i petrochemię oraz kontenery do transportu morskiego. Od kilku lat obowiązują też liberalniejsze przepisy w zakresie rozstrzygania sporów z zagranicznymi inwestorami dotyczące kwestii podatkowych. Nie sprzyja natomiast im prawo w zakresie nabywania ziemi pod budowę zakładów produkcyjnych, której gestię sprzedaży ma wyłącznie rząd, a procedury są długotrwałe i skomplikowane.
Wymienione, pozytywne czynniki stają się katalizatorem zmian w indyjskiej gospodarce, służąc większemu otwarciu jej sektora przetwórczego na świat. Jego udział w PKB jest na razie niewielki (20 proc.) w porównaniu z Chinami (27 proc.) i rekordową pod tym względem Irlandią (34 proc.). Można by go zwiększyć, likwidując szereg ciągle istniejących wąskich gardeł. Do największych z nich należy jakość infrastruktury, przede wszystkim transportowej. Indyjskie porty mają ograniczone możliwości przeładunkowe. Największy z nich Nava Sheva Port w Bombaju dysponuje dziesięciokrotnie mniejszym potencjałem przeładunkowym niż chiński Szanghaj. Poza tym sporo do życzenia pozostawia jakość dróg przekładająca się na dłuższy czas transportu lądowego. Rząd podjął wiele inwestycji aby poprawić konkurencyjność infrastruktury transportowej. Do sztandarowych projektów należą: Bharatmala (sieć dróg i autostrad w całym kraju), Sagarmala (łączenie i rozwój infrastruktury portowej), Udaan (rozwój lotnisk regionalnych) oraz zestaw projektów infrastrukturalnych (National Infrastructure Pipeline o wartości ponad biliona dolarów zainicjowanych przez premiera Modi w 2019 roku. Potrzeba jednak czasu, aby przyniosły one owoce w postaci zmniejszenia kosztów i czasu transportu eksportowanych dóbr, a także podniosły jakość i wydajność sieci energetycznej kraju.
Jej zielona transformacja jest niezbędna w kontekście rozwoju eksportu na rynki zachodnie, gdzie coraz większe znaczenie dla konkurencyjności importu będzie miał ślad węglowy, a Indie są pod względem wielkości emisji trzecim krajem na świecie. Rząd przeznaczył na transformację energetyczną w bieżącym roku fiskalnym relatywnie niewielką kwotę 4,3 miliarda dolarów, a osiągnięcie poziomu emisji zero netto w całej gospodarce planowane jest dopiero na rok 2070. Pozytywną informacją dla Indii jest fakt, że emisje w jej gospodarce rosną znacznie wolniej (1,4 proc. w latach 2019-21) niż w chińskiej (6 proc.).
Stosunkowo niewielką rolę w gospodarce i handlu zagranicznym Indii odgrywa e-commerce, którego udział w sprzedaży detalicznej nie przekracza 10 procent, choć w niektórych segmentach rynku jak odzież i elektronika to około 40 procent. Rząd raczej nie wspiera handlu online, obawiając się jego negatywnego wpływu na rynek pracy, a plany mówią o utworzeniu 25 mln nowych stanowisk w tradycyjnym handlu do końca obecnej dekady. Barierą w budowie globalnych łańcuchów dostaw może też być niechęć Delhi do zawierania wielostronnych umów handlowych. Brak członkostwa w takich stowarzyszeniach wolnego handlu jak Regionalne Kompleksowe Partnerstwo Gospodarcze (RCEP) i Partnerstwo Transpacyficzne (TPP) przekładać się będzie na słabszą pozycję Indii w stosunku do inwestorów zagranicznych zainteresowanych ekspansją na rynki Azji i Pacyfiku. A trzeba zauważyć, że potencjalne kraje docelowe dla indyjskiego eksportu jak USA, Australia, Kanada i Japonia są uczestnikami tych porozumień tak samo jak konkurenci Indii w regionie, do których należą Malezja, Wietnam, Indonezja, Tajlandia, a przede wszystkim Chiny. Pewną przeciwwagą dla tych umów handlowych będzie może, podpisane w połowie zeszłego roku, porozumienie 18 krajów, w tym Indii, USA i UE o budowie trwałych długookresowych łańcuchów dostaw.
Największy potencjał rozwoju w zakresie globalnych łańcuchów dostaw według firmy Bain ma sześć sektorów przemysłu przetwórczego Indii, które zresztą już w kilku ostatnich latach doświadczyły wysokiej dynamiki eksportu. Należą do nich: chemikalia, przemysł farmaceutyczny, elektronika, przemysł samochodowy i maszynowy oraz odzieżowy. Indie dysponują w nich zauważalną przewagą konkurencyjną, silnym zapleczem naukowo-badawczym i niższymi kosztami pracy. W farmaceutyce, Indie jako światowy lider pod względem produkcji leków generycznych (20 proc. udziału w rynku światowym) i szczepionek dysponują kosztami wytwórczymi nawet o 30 procent niższymi niż Europa i USA, a średnioroczna dynamika produkcji wynieść ma nawet 18 procent do roku 2028. Wyższe, nawet 20 proc. średnioroczne tempo wzrostu wywozu przewidywane jest dla przemysłu chemicznego, a wartość eksportu w 2028 roku może osiągnąć nawet 130 mld dolarów, przy czym dynamicznie rozwijać się ma branża petrochemiczna, w której realizowane są duże inwestycje.
Indie są też drugim światowym producentem stali dzięki lokalnym złożom rud żelaza i taniej sile roboczej. To daje też przewagę w przemyśle maszynowym, w którym dynamika eksportu również spodziewana jest na poziomie 20 procent średniorocznie. Niskie koszty wytwarzania, nowe technologie i wsparcie rządowe (PLI) dają przewagę indyjskim wytwórcom szczególnie na rynkach rozwijających się, a przewidywana wartość wywozu to ponad 70 mld dol. w roku 2028. Najszybszego średniorocznego wzrostu (35-40 proc.) wg analityków Bain doświadczy jednak przemysł elektroniczny. Przesunięcie produkcji z Chin takich firm jak Foxxcom, Samsung czy Wistron wskazuje, że Indie mogą być interesującym miejscem działalności dla globalnych korporacji z tej branży. Subkontynent z dużym zapleczem badawczym może rozwijać projektowanie i produkcję półprzewodników i stać się ważnym elementem światowego łańcucha dostaw, osiągając wartość produkcji przemysłu elektronicznego ponad 120 mld dolarów do roku 2028. Wyraźnie wzrostowym sektorem ma być też motoryzacja, a rząd przeznaczył 3,5 mld dolarów na wsparcie rozwoju czystych technologii, co ma umożliwić szybką produkcję i eksport samochodów elektrycznych. Wartość wywozu branży motoryzacyjnej (pojazdy i komponenty) wynieść ma ponad 45 mld dolarów.
Wśród indyjskich kluczowych specjalizacji eksportowych nie może zabraknąć tekstyliów i odzieży. Wartość wywozu w roku finansowym 2022 wyniosła 44 mld dolarów, fenomenalnie rosnąc o 40 proc. rok do roku. Rząd wprowadził różne programy, takie jak na przykład wsparcie zintegrowanych parków tekstylnych (SITP), czy program funduszu modernizacji technologii (TUFS). Produkcja włókien sztucznych i tekstyliów technicznych mogą zapewnić Indiom ogromne możliwości wzrostu udziału w światowym handlu, a kraj ma obecnie preferencyjny dostęp do rynku w 43 krajach na mocy 15 umów handlowych. Dodatkowo amerykański zakaz importu tekstyliów z Xinjiangu, regionu, który dostarcza ponad 85 proc. chińskiej produkcji tekstylnej, jest szansą dla ekspansji Indii na nowe rynki i wzrostu eksportu do USA, które już są odbiorcami 27 proc. produkowanej w Indiach odzieży. W dłuższym okresie czasu zagrożeniem dla zatrudnienia w indyjskiej branży odzieżowej może być rozpowszechnienie technologii klejenia ubrań, istotnej dla ich recyklingu, a to oznacza większą automatyzację produkcji i finalnie znaczną redukcję kosztów pracy.
Gospodarka indyjska ma duże szanse zwiększenia swojego wkładu w globalne łańcuchy dostaw, będzie jednak w regionie natrafiać na konkurencję. Część krajów Azji Południowo-Wschodniej gotowa jest realizować podobne strategie i mają one też doświadczenie i atuty w tym zakresie. Malezja i Tajlandia dysponują już silnymi klastrami przemysłu elektronicznego i motoryzacyjnego, a Indonezja wdraża istotne reformy otoczenia biznesowego, chcąc pozyskać międzynarodowych inwestorów. Wietnam zlikwidował wiele typów produkcji o niskiej wartości dodanej, które już opuściły Chiny i chce być wytwórcą bardziej zaawansowanych towarów przemysłowych. Żaden z tych krajów nie jest jednak w stanie, choćby z uwagi na liczbę ludności, zagwarantować takiej skali produkcji jak Indie. Co wcale nie znaczy, że ich sukces można już uznać za gwarantowany.
Mirosław Ciesielski
Wykładowca akademicki, opisuje rynki finansowe, zmiany na rynku fintechów i startupów
***