Rozpad koalicji będzie neutralny dla gospodarki
Kryzys rządowy nie spowoduje zawirowań na rynku. Paradoksalnie, może nawet ułatwić wprowadzenie pakietu reform przedstawionego w piątek przez wicepremiera Grzegorza Kołodkę.
Analitycy nie widzą także zagrożenia dla procesu integracji Polski z Unią Europejską.
Rozpad koalicji rządowej nastąpił w bardzo newralgicznym - z punktu widzenia gospodarki - momencie. Rząd stracił parlamentarną większość w chwili, gdy zaprezentował program naprawy finansów państwa. Jednak ekonomiści sądzą, że teraz jego realizacja może być łatwiejsza. PSL był postrzegany jako "hamulcowy" w koalicji, którego trudno było przekonać do gruntownej przebudowy systemu fiskalnego. Widać to także w programie naprawczym Grzegorza Kołodki - bardzo mało propozycji dotyczy zmian w systemie KRUS i opodatkowania rolników.
Koalicje tematyczne
W zgodnej opinii wszystkich ekspertów ekonomicznych rozpad koalicji rządowej nie stanowi zagrożenia dla gospodarki. Ich zdaniem, rząd mniejszościowy może nawet skuteczniej wprowadzić reformę finansów, którą zaproponował w piątek minister finansów.
- Wyjście PSL z rządu niczego nie zmienia w kwestii reform strukturalnych. Inwestorzy i tak nie wierzyli, że koalicja w takim kształcie je przeprowadzi. Do tego niezbędna jest wola większości parlamentarnej i wzniesienie się ponad podziały polityczne - mówi Bogusław Grabowski z Rady Polityki Pieniężnej.
Członek RPP raczej nie wierzy w takie porozumienia, ale inni eksperci są większymi optymistami. - Program naprawy finansów państwa składa się z bardzo wielu dziedzin. Możliwe jest więc zawieranie krótkotrwałych koalicji w parlamencie, w celu przegłosowania jednego bądź kilku elementów tego programu. Reforma finansów publicznych nie może być realizowana z myślą o roku czy dwóch, musi być przeprowadzana w perspektywie wieloletniej. Ta świadomość powinna towarzyszyć wszystkim politykom, także z opozycji - apeluje prof. Elżbieta Chojna-Duch z Uniwersytetu Warszawskiego.
Częste są także głosy mówiące wprost, że pozbawienie PSL wpływu na decyzje rządu wyjdzie Leszkowi Millerowi na dobre.
- Grzegorz Kołodko ma teraz niepowtarzalną szansę gruntownie zreformować finanse państwa. Zrywając koalicję premier wykazał się dużą odwagą w kontekście referendum akcesyjnego. Obalił też tezę, że do tego czasu nie podejmie żadnej niepopularnej decyzji. Teraz Grzegorz Kołodko powinien pójść za ciosem - zachęca Richard Mbewe, główny ekonomista Warszawskiej Grupy Inwestycyjnej.
Rynek spokojny
Analitycy nie obawiają się gwałtownych reakcji rynku. Ich zdaniem ewentualne zawirowania na rynku walutowym i papierów dłużnych będą miały charakter krótkotrwały, a inwestorzy ze spokojem będą oczekiwać na dalszy rozwój wydarzeń.
- Polska nie jest już postrzegana jako rynek wschodzący, nieodporny na zawirowania polityczne. Inwestorzy pozostaną tutaj, ci najbardziej nerwowi uciekli już po dymisji Marka Belki w lipcu 2002 r. - uważa Marek Zuber, analityk finansowy.
- Historia pokazuje, że polityka ma coraz mniejszy wpływ na decyzje inwestycyjne w Polsce. Udowodniły to dymisje ministrów Balcerowicza, Bauca i Belki, czyli osób o większym wpływie na gospodarkę niż minister rolnictwa - przypomina Bogusław Grabowski.
Także w kontekście wejścia do UE sobotnia decyzja premiera nie będzie miała większych konsekwencji.
- PSL bardzo mocno zaangażował się w negocjacje z UE i osiągnął znaczące sukcesy. Trudno więc oczekiwać, że teraz będzie torpedował swoje osiągnięcia - uspokaja Marek Zuber.