RPP przygotowana na pesymistyczny wariant
W ocenie Andrzeja Bratkowskiego z Rady Polityki Pieniężnej, jeżeli ożywienie gospodarcze będzie się oddalało w czasie, to istnieje jeszcze przestrzeń do kolejnych obniżek stóp procentowych. Wzrost gospodarczy w tym roku może wynieść 1-2 proc. PKB.
W ocenie Andrzeja Bratkowskiego z Rady Polityki Pieniężnej, jeżeli ożywienie gospodarcze będzie się oddalało w czasie, to istnieje jeszcze przestrzeń do kolejnych obniżek stóp procentowych. Wzrost gospodarczy w tym roku może wynieść 1-2 proc. PKB.
"Najważniejsze, kiedy będziemy mieli do czynienia z ożywieniem gospodarki. Jeżeli dojdziemy do wniosku, że to ożywienie oddala się w czasie, to moim zdaniem jest wtedy jeszcze miejsce na decyzje o obniżkach stóp procentowych" - powiedział Bratkowski we wtorek w Radiu PiN.
"Jeżeli będą oznaki poprawy sytuacji gospodarczej, no to prawdopodobnie będzie to już koniec cyklu obniżek" - dodał.
RPP w marcu obniżyła stopy o 50 proc., do historycznie niskiego poziomu 3,25 proc. Najbliższe, decyzyjne posiedzenie RPP odbędzie się w dniach 9-10 kwietnia.
Pytany czy będzie głosował za kolejną obniżką stóp procentowych w kwietniu, odpowiedział: "W kwietniu raczej mało prawdopodobne, ale niewykluczone".
Bratkowski powiedział, że RPP będzie bacznie przyglądać się dynamice eksportu, produkcji oraz zatrudnieniu.
"To te zmienne najistotniejsze z punktu widzenia koniunktury. Jeżeli chodzi o popyt wewnętrzny, to dzięki temu, że inflacja silnie spadła, a mam nadzieję, że dynamika płac tak średnio biorąc utrzyma się na poziomie ok. 2 proc., to mamy stabilizację tej dynamiki spożycia na jakimś bardzo umiarkowanym, ale jednak dodatnim poziomie" - uważa członek RPP.
"Jeśli chodzi o sytuację zewnętrzną, to trudno powiedzieć. Bo bardzo poważnych powodów do pogorszenia się sytuacji nie ma. Sytuacja strefy euro, jeśli chodzi o stabilność finansową się trochę poprawiła, w związku z tym można by oczekiwać lekkiego ożywienia gospodarczego, ale na razie ono jeszcze nie przyszło. I trudno odpowiedzieć na pytanie, kiedy gospodarstwa domowe i przedsiębiorstwa w Europie Zachodniej uznają, że już czas zacząć wydawać" - dodał.
Bratkowski uważa, że prognozy NBP opublikowane w marcu są trafne, choć realizacja gorszego scenariusza dla gospodarki jest bardziej prawdopodobna.
"Uważam, że ryzyka nie są w pełni symetryczne. Jest nieco większe ryzyko, że sytuacja będzie gorsza niż przewidują prognozy NBP. Mam nadzieję, że się mylę, ale to nie są duże różnice. W tym wypadku uważam, że prognoza NBP dosyć dobrze oddaje prawdopodobieństwa kształtowania się sytuacji. Tutaj zarówno większa poprawa, czy mniejsza poprawa jest prawie tak samo prawdopodobna. Jednak z lekkim wskazaniem na trochę gorsze wyniki" - powiedział Bratkowski.
Z marcowej projekcji inflacji NBP wynika, że od II połowy tego roku PKB stopniowo będzie rosło, jednak do II kwartału 2014 roku pozostanie poniżej potencjału. Natomiast w latach 2014-2015, przy umiarkowanej poprawie koniunktury za granicą, dynamika popytu krajowego przyspieszy, choć pozostanie niższa niż w trakcie poprzedniego ożywienia w latach 2010-2011. Wspierać ją będzie stopniowy wzrost konsumpcji i inwestycji przedsiębiorstw, a także zakończenie procesu zacieśniania polityki fiskalnej oraz powolna odbudowa stanu zapasów. W 2015 r. tempo wzrostu PKB zwiększy się do poziomu 3,1 proc., czemu sprzyjać będzie wzrost napływu funduszy z nowej perspektywy finansowej UE na lata 2014-2020.
Zdaniem Bratkowskiego z dużym prawdopodobieństwem w II połowie roku powinna następować już poprawa sytuacji, gdyby tak się jednak nie stało, to RPP będzie musiała rozważać kolejne cięcie.
"Liczyliśmy, że w II połowie roku pojawią się pewne tendencje wzrostowe, to uzasadnia mówienie o tym, że na razie Rada będzie patrzyła na rozwój wydarzeń i będzie się powstrzymywała od decyzji. Ale oczywiście, jeśli w ciągu najbliższych 2-3 miesięcy zamiast objawów stabilizacji nie będzie, to raczej będzie wskazywało na to, że ta poprawa sytuacji może nastąpić jeszcze później i należało by się zastanowić się nad dalszymi ruchami" - powiedział.
Bratkowski prognozuje, że wzrost PKB w tym roku wyniesie 1-2 proc.
"Niepewność dosyć duża. (...) Nie wierzę, by wzrost gospodarczy w tym roku był wyższy niż 2 proc. To raczej nam nie grozi, niestety. Natomiast może być trochę niższy, ale to ryzyko, żeby był poniżej 1 proc. jest stosunkowo małe" - dodał. Resort finansów prognozuje, że tempo wzrostu PKB ukształtuje się w przedziale 1,5-2 proc. wobec 2 proc. w 2012 roku.