Ruch lotniczy cofnął się o ponad 10 lat
Kierujący polskimi lotniskami liczą, że ruch pasażerski wróci wraz z rozpoczęciem szczepień. Kryzys wywołany trwającą pandemią dotknął wszystkie porty, nawet te największe. Jeden z nich - w Łodzi - został wystawiony na sprzedaż.
Liczba operacji lotniczych na wszystkich polskich lotniskach w 2020 roku spadła o 56,4 proc. - z 444 tys. w 2019 roku do 193 tys. w ubiegłym roku - informuje w raporcie dotyczącym zmian w ruchu lotniczym w polskiej przestrzeni powietrznej Polska Agencja Żeglugi Powietrznej. Zebrane dane pokazują, że ruch lotniczy cofnął się do poziomów sprzed 2010 roku.
W Polsce, problemy wywołane pandemią mają wszystkie porty lotnicze. Ruch na największym z nich - warszawskim Okęciu - spadł w 2020 roku o ponad 70 proc. Spośród niespełna 5,5 mln osób, które korzystały z Lotniska Chopina, 81,3 proc. stanowili pasażerowie ruchu tradycyjnego, a 18,7 proc. - ruchu niskokosztowego. Zdecydowaną większość operacji (71,5 proc.) stanowiły loty w Strefie Schengen.
Zarządzający lotniskiem liczą, że 2021 przyniesie zmiany na lepsze. - Poprawa sytuacji w lotnictwie cywilnym zależy w znacznej mierze od dystrybucji szczepionek i powodzenia programu szczepień na całym świecie, a szczególnie w Europie. Głód podróżowania jest ogromny, więc jesteśmy dobrej myśli, że wraz ze znoszeniem obostrzeń będzie wzrastał popyt na korzystanie z usług portów lotniczych - mówi Piotr Rudzki, rzecznik Przedsiębiorstwa Państwowego “Porty Lotnicze" zarządzającego m.in. Lotniskiem Chopina.
W podobnym stopniu - o 70 proc. - zmalała liczba pasażerów korzystających z Portu Lotniczego Rzeszów - Jasionka, który w 2020 roku obsłużył 230 tysięcy osób. Dyrekcja lotniska oczekuje poprawy sytuacji w II kwartale roku. - Liczymy, że ten negatywny trend odwróci się wraz z początkiem sezonu letniego, dlatego prowadzimy intensywne rozmowy z przewoźnikami - zapowiadał Adam Hamryszczak, prezes portu lotniczego w Jasionce.
Przed upadkiem Lotniska Ławica, w Poznaniu ostrzegał przed trzema miesiącami prezydent miasta, Jacek Jaśkowiak. Jak obliczono, wielkość strat do końca grudnia miała wynieść 30 mln złotych. Władze miasta ostrzegały wtedy, że pracę może stracić nawet co piąty zatrudniony na lotnisku.
W jeszcze trudniejszej sytuacji jest port w Łodzi, który od tygodni nie obsługuje żadnych lotów rejsowych. Władze miasta podjęły decyzję o sprzedaży lotniska. - Łodzianie nie zasługują na to, żeby dokładać każdego roku do lotniska kilkadziesiąt milionów złotych - uzasadniał Adam Pustelnik, wiceprezydent miasta. Jednym z pomysłów jest przeobrażenie portu lotniczego im. Reymonta na hub logistyczny. Pod uwagę brani są inwestorzy ze wszystkich stron świata, również z Indii i Chin. Samoloty przestały lądować również na lotnisku w Bydgoszczy, a np. w Lublinie lądują średnio 3 maszyny tygodniowo.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
Nie tylko polskie lotniska borykają się z problemami. Jak poinformowała Międzynarodowa Rada Portów Lotniczych (ACI), tylko w Europie upadek grozi niemal 200 lotniskom, i to nie tylko tym najmniejszym. - Wszystkie europejskie lotniska wykorzystują rezerwy finansowe, by mogły pozostać otwarte, ale przychody w żadnej mierze nie są w stanie pokryć kosztów operacyjnych - powiedział Olivier Jankovec, dyrektor generalny europejskiego oddziału ACI.
Miniony rok był dla linii lotniczych najtrudniejszy od czasów wybuchu II wojny światowej. Ewidencja Biletów Lotniczych (BSP) informowała w październiku, że na podróż samolotem zdecydowało się o 96 proc. mniej podróżnych niż w tym samym miesiącu 2019 roku. Według Zrzeszenia Międzynarodowego Transportu Lotniczego (IATA), zeszłoroczne straty w lotnictwie sięgnęły 84,3 mld dolarów. Z prognoz IATA wynika, że na powrót do poziomu sprzed 2020 roku trzeba będzie czekać co najmniej cztery lata.
ew