Rusza paliwowa ofensywa Kremla
Światowi paliwowi giganci Exxon Mobil, włoski Eni i norweski Stadt Oil otrzymali prawo eksploatacji złóż surowców energetycznych w Rosji. To dowód, że Kreml szykuje się do ofensywy na rynku ropy i gazu. Cel jest jeden - rosyjska dominacja w przyszłości.
16 kwietnia 2012 r. podpisano jedno z najważniejszych porozumień na rynku energii w ostatnich latach. Dotyczy ono współpracy pomiędzy dwoma gigantami - rosyjskim koncernem Rosnieft i amerykańskim koncernem Exxon Mobil.
Podpisane porozumienie przewiduje, że Rosnieft i Exxon Mobil mają podjąć współpracę w zakresie eksploatacji złóż węglowodorów w Arktyce, na Morzu Czarnym, w Kanadzie i USA. Zaledwie kilka dni później rosyjski koncern zawarł podobne porozumienia, choć na znacznie mniejszą skalę, z włoskim koncernem energetycznym ENI, a następnie z norweskim koncernem Stadt Oil. Podpisane przez rosyjski Rosnieft porozumienia rozpoczynają nową epokę, jaka zaczyna się w światowej energetyce. Epoka ta będzie przypominała symultanę (grę z wieloma przeciwnikami) szachisty, w której rosyjski gracz będzie chciał wygrać ze wszystkimi. Jednak na razie to początek pierwszej fazy tej gry, w której Rosnieft rozpoznaje przeciwników. Rosnieft przystępując do gry z Exonem mógł skorzystać z doświadczeń innego rosyjskiego giganta - Gazpromu, który nie był w stanie ograć Amerykanów w taki sposób, aby odpowiednio korzystnie dla siebie ustawić ewentualną współpracę paliwowych gigantów. Rosnieft miał również bogate doświadczenia z brytyjskim British Petroleum (BP), z którym umowa została ostatecznie przez Rosjan zablokowana, gdy rosyjski gigant nie był w stanie osiągnąć swoich strategicznych celów. Tym razem włodarze Kremla postanowili zagrać z Amerykanami inaczej. Skalkulowali, że musi przyjąć znacznie bardziej elastyczną strategię. Jej wynikiem miała być atrakcyjna oferta dla amerykańskiego giganta.
Zawarta przez Rosnieft umowa z amerykańskim koncernem przewiduje zainwestowanie w ciągu najbliższych kilkunastu lat przez Amerykanów nawet 500 mld dol. w celu eksploatacji bogatych złóż ropy głównie w rosyjskim regionie Morza Arktycznego. Exxon Mobil zyskuje ponadto prawo do eksploatacji trzech nienaruszonych jeszcze złóż w Morzu Karskim. Szacowana wielkość tych złóż to równowartość 85 mld baryłek ropy (z kolei w rosyjskiej części Morza Czarnego znajdują się złoża o równowartości 9 mld baryłek ropy). Jednak ostateczna decyzja na temat wielkości środków inwestycji w rosyjskie projekty naftowe ma zostać podjęta w 2016 lub 2017 r. Podpisana umowa przewiduje także, że pierwsze odwierty zaczną się w latach 2014-2015, a wydobycie ropy planowane jest na rok 2027. Obie strony zdecydowały również o utworzeniu w tym celu dwóch spółek typu joint venture. Rosnieft otrzyma w nich 66,7 proc. udziałów, natomiast Exxon Mobil - 33,3 proc. Jeszcze ważniejszym elementem rosyjskiej oferty dla Amerykanów była kwestia podatków od eksploatowanych w przyszłości złóż. Zniesienie cła eksportowego, obcięcie podatku na wydobycie minerałów oraz ustabilizowanie ich na 15 lat było dla Amerykanów kuszącą ofertą. Ale znacznie ważniejsze są zapisy umowy dotyczące Rosnieftu. Te mówią, że rosyjski koncern otrzyma 30 proc. udziałów w prowadzonych przez ExxonMobil projektach eksploatacji złóż w Teksasie, kanadyjskiej prowincji Alberta oraz podmorskich złożach Zatoki Meksykańskiej. Dzięki temu Rosnieft będzie mógł przetransferować know-how ze Stanów Zjednoczonych na zachodni region Syberii, gdzie rosyjski koncern posiada złoża ropy szacowane na 1,7 mld ton. Z pozoru może wydawać się, że wszystko jest w porządku. Wysoka amerykańska technologia i kapitał jako niezbędne warunki, aby w ogóle można było uruchomić eksploatację bogatych, ale dotychczas niedostępnych, rosyjskich złóż ropy. Do umowy nie miały zastrzeżeń nawet amerykańskie tajne służby, które uznały ją za bezpieczną. W ten właśnie sposób amerykański gigant połknął rosyjski haczyk. Nic zresztą dziwnego, gdyż zawsze duże zachodnie koncerny kierowały się w swojej strategii doraźnymi korzyściami, zapominając o mogących się pojawić zagrożeniach. Amerykański koncern pierwsze korzyści odczuł zaraz po podpisaniu umowy z Rosnieftem. Jego akcje zaczęły zwyżkować na giełdach, co jest o tyle istotne, że było to w ostatnich dwóch kwartałach.
Rosnieft, podobnie jak odpowiedzialny za rosyjskie rurociągi Transnieft, to firma, którą zarządzają funkcjonariusze rosyjskiego wywiadu. Nie przypadkiem na wielu ważnych stanowiskach znajdują się tam osoby, które przez wiele lat były w Rosyjskiej Służbie Wywiadu Zagranicznego (SWR) i właśnie działały na terenie Stanów Zjednoczonych. Wiedzą zatem, jak grać z Amerykanami, aby wygrywać. Rosjanie wiedzieli, że sztywna strategia, jaka kiedyś przyjął Gazprom wobec Amerykanów się nie sprawdza. Przyjęli bardziej elastyczną taktykę. Zrezygnowali z rosyjskiej podejrzliwości, otwierając dla Exxonu wszystkie atrakcyjne obszary rosyjskie. Tyle teoria. Praktyka wygląda mniej optymistycznie.
Po pierwsze, to nikt dzisiaj nie wie, czy Rosnieft po pewnym czasie nie powtórzy scenariusza, jaki zastosował wcześniej wobec BP i w przyszłości nie zablokuje porozumienia z Exxon Mobil. Na pewno zablokowanie umowy osłabi notowania amerykańskiego giganta, a może nawet doprowadzić do jego upadłości. Po drugie, nikt tak naprawdę nie wie, kiedy Exxon otrzyma pierwsze zyski z inwestycji w Rosji. Po trzecie, zawarcie umowy z Exxonem to próba odciągnięcia Amerykanów od zaangażowania koncernu w wydobycie gazu łupkowego i dalszego inwestowania w rozwój tej technologii. Rosjanie chcą bowiem za wszelką cenę zahamować wzrost tego segmentu na światowym rynku surowców energetycznych. Po czwarte, Rosjanie, będąc partnerem Exxonu, na pewno będą chcieli lepiej oszacować amerykańskie złoża, w tym zwłaszcza to, które należy do największych na świecie (należy do Exxonu), znajdujące się w zachodniej części Zatoki Meksykańskiej. Taka wiedza na pewno przyda się Rosjanom do ewentualnej korekty długofalowej rosyjskiej strategii energetycznej. Po piąte, Rosjanom chodzi o to, aby zyskać wiedzę na temat technologii wydobycia ropy ze złóż niekonwencjonalnych i znać postępy w jej rozwoju. Właśnie dlatego Rosjanom tak bardzo zależało, aby jedna z zależnych od Rosnieftu spółek (WRN Cardium Oil Inc.) miała możliwość udziału w eksploatacji niekonwencjonalnego złoża Hartman w kanadyjskim stanie Alberta (należy do Exxonu). Ze względu na niezwykle trudne warunki wydobycia ropy z tego złoża to właśnie tam dokona się technologiczna rewolucja. Rosjanie będą chcieli być jej świadkami, bo od niej będą zależały perspektywy wydobycia ropy z rosyjskich złóż niekonwencjonalnych. Pewne jest jedno, że Rosjanie tę pierwszą partię rozegrali z Amerykanami dokładnie tak jak chcieli.
Leszek Pietrzak
Autor jest dr. historii, przez wiele lat pracował w Urzędzie Ochrony Państwa, następnie w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego. Był również członkiem Komisji Weryfikacyjnej ds. Wojskowych Służb Informacyjnych.
Teraz wiadomości gospodarcze przeczytasz jeszcze szybciej. Dołącz do Biznes INTERIA.PL na Facebooku