Rząd w opałach
Czy Najwyższa Izba Kontroli pogrąży rząd w kolejnych kłopotach? Kolegium Izby radzi nad uchwałą o udzieleniu, bądź też nieudzieleniu, absolutorium dla rządu Jerzego Buzka za wykonanie budżetu w ubiegłym roku.
Były prezes NIK-u, Janusz Wojciechowski powiedział, że powodem jest przekroczenie deficytu budeżetowego. Z kolei jego następca, Mirosław Sekuła zatrzucił Izbie nierzetelność i brak bezstronności.
Janusz Wojciechowski, który do wczoraj pełnił funkcję prezesa NIK-u, nie ukrywa, że zaproponował Kolegium negatywną ocenę dla rządu. "Został przekroczony założony w ustawie budżetowej deficyt budżetu państwa. Taka sytuacja zdarzyła się po raz pierwszy" - tłumaczył były szef Izby. Deficyt rzeczywiście został przekroczony i to o pół miliarda złotych.
Dziś prezesem NIK został Mirosław Sekuła z AWS. Od pierwszych chwil swego urzędowania ma pełne ręce roboty. Przyznaje, że wśród dokumentów, które otrzymał jako nowy szef Izby, jest projekt uchwały nieprzychylny dla rządu Jerzego Buzka. Uważa jednak, że niekoniecznie zostało to zrobione rzetelnie i bezstronnie. Jego zdaniem należało przygotować dwie propozycje uchwał, o udzieleniu i o nieudzieleniu absolutorium. A kolegium NIK powinno zdecydować, którą uchwałę podejmie.
Jerzy Buzek nie ukrywa zaskoczenia postępowaniem Janusza Wojciechowskiego: "To obniża autorytet Najwyższej Izby Kontroli - tego rodzaju podawanie do publicznej wiadomości własnej opinii przez ustępującego prezesa. A mnie zależy na autorytecie NIK" - powiedział szef rządu.
Decyzja Kolegium NIK zapadnie jeszcze dziś.