Rządowy cios w dopalacze
Ustawa zakazująca handlu tzw. dopalaczami, zawierającymi m.in. mefedron, w środę wchodzi w życie. W Polsce substancja ta reklamowana jest zazwyczaj przez sprzedawców jako "sole do kąpieli" albo "białe proszki".
Jak dowiedziała się PAP w Ministerstwie Zdrowia, w przyszłym tygodniu do konsultacji społecznych ma zostać skierowany projekt ustawy umożliwiającej wycofanie z rynku na okres od 12 do 18 miesięcy substancji wzbudzającej podejrzenie szkodliwości dla zdrowia, która wchodzi w skład tzw. dopalaczy.
Z kolei znowelizowana w czerwcu przez Sejm ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii, która w środę wchodzi w życie, zakazuje handlu tzw. dopalaczami zawierającymi mefedron oraz dziewięć syntetycznych kanaboidów.
Mefedron to syntetyczna substancja stymulująca o działaniu empatogennym (zwiększającym uczucie empatii z otoczeniem), wprowadzona na rynek przez izraelską firmę. W Polsce mefedron reklamowany jest zazwyczaj przez sprzedawców jako "sole do kąpieli" albo "białe proszki". W niewielkich dawkach poprawia nastrój, ale może wywołać także nudności, drgawki i problemy z oddychaniem.
Z kolei we wtorek rząd przyjął projekt nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii przygotowany przez Ministerstwo Sprawiedliwości, który wprowadza zakaz reklamowania i promowania substancji psychotropowych lub środków odurzających. Nie będzie można reklamować środków spożywczych lub innych produktów (dopalaczy) poprzez sugerowanie, że posiadają one działanie podobne do substancji psychotropowych lub środków odurzających, a ich użycie, nawet niezgodne z przeznaczeniem, może powodować skutki takie jak wspomniane substancje i˙środki. Zdaniem szefa resortu sprawiedliwości Krzysztofa Kwiatkowskiego ten zapis uderza "w najbardziej newralgiczny punkt problemu dopalaczy".
Według projektu, jednostki administracji rządowej, Żandarmerii Wojskowej, Służby Celnej będą mogły skonfiskować substancje psychotropowe lub środki odurzające w ilości niezbędnej do przeprowadzenia badań potwierdzających popełnienie przestępstwa. Chodzi o to, aby po zatrzymaniu tych produktów, służby te mogły przechowywać próbki, na podstawie których określą, czy mają do czynienia z˙przestępstwem. Ilości przeznaczone do badań mają być niewielkie, pozostałe - zostaną zniszczone.
Czy dopalacze powinny być zakazane?
"Dopalacze" to substancje psychoaktywne, które mogą działać podobnie do narkotyków, można je legalnie kupić w Polsce. Są sprzedawane m.in. jako przedmioty kolekcjonerskie albo nawozy do roślin. W Warszawie dostępne są w kilku całodobowych sklepach, nawet w centrum miasta.
Sejm znowelizował w 2009 r. ustawę o przeciwdziałaniu narkomanii. Uniemożliwiła ona handel 17 substancjami szkodliwymi dla zdrowia, m.in. benzylopiperazyną (około 10 proc. siły działania amfetaminy), która wchodziła w skład "dopalaczy". Na rynku pojawiły się jednak szybko nowe specyfiki zawierające inne szkodliwe substancje.
Na jednej ze stron internetowych, na których można kupić te środki, produkt dostępny za 23 zł opisywany jest w ten sposób: "Nawóz do roślinek ozdobnych bardzo euforyzujący wyciągający z roślinki całą prawdę. Nawóz nadaje się na początek imprezy później można zarzucić dla roślinki coś mocniejszego. Produkt sprawdza się bardzo dobrze na wieczory we dwoje. Sposób użycia: nawieźć roślinkę nawozem, zalać obficie wodą. Produkt nie do spożycia przez ludzi. Produkt wyłącznie do celów kolekcjonerskich. Trzymać w miejscu niedostępnym dla dzieci. W razie przypadkowego połknięcia skontaktować się z lekarzem".
"Kadzidło, którego moc aromatu przyjemnie wbije cię w fotel. Polecane doświadczonym kolekcjonerom. Produkt nie do spożycia przez ludzi. Sposób użycia: rozsypać na niepalnym podłożu. Spalać czyste lub jako część mieszanki. Używać w małych ilościach" - tak opisywany jest inny środek dostępny za 28 zł.