Sąd Najwyższy nie wypowie się ws. frankowiczów. Skład sędziowski zakwestionowany
Zaplanowane pierwotnie na 6 grudnia posiedzenie Sądu Najwyższego dotyczące skutków, jakie wynikają z unieważnienia umowy kredytowej w sprawach frankowych, zostało odwołane. Jak wskazano w komunikacie prasowym, pozwany bank zakwestionował "bezstronność i niezawisłość" wszystkich siedmiu sędziów orzekających w tej sprawie.
"Sąd Najwyższy informuje, że posiedzenie jawne wyznaczone na 6 grudnia 2023 r. w celu rozstrzygnięcia zagadnienia prawnego dotyczącego skutków ustalenia nieważności umów tzw. kredytów frankowych zostało odwołane" - napisano na stronie Sądu.
Jak wskazano w dalszej części komunikatu, przyczyną odroczenia rozprawy jest wniosek złożony przez pozwany bank. Na dwa dni przed posiedzeniem przedstawiciele instytucji przedłożyli pismo, w którym "zakwestionowano bezstronność i niezawisłość wszystkich siedmiu sędziów orzekających w sprawie", powołując się na art. 29, par. 5 ustawy o Sądzie Najwyższym.
Taki wniosek wiążę się z koniecznością jego rozstrzygnięcia, a do tego czasu niemożliwe jest udzielenie odpowiedzi na "postawione pytanie prawne" - zaznaczono w komunikacie Sądu. Sędziami wyznaczonymi do tej rozprawy byli m.in. Joanna Misztal-Konecka, od 2021 r. prezes Sądu Najwyższego kierująca Izbą Cywilną czy Marcin Krajewski, sędzia Sądu Najwyższego powołany w 2018 r.
Wyrok Sądu miał dotyczyć problemu, jaki powstaje w momencie uznania umowy kredytu udzielonego we franku szwajcarskim za nieważną. W pytaniu skierowanym do SN wskazano, że w takim przypadku odpowiednie roszczenia mają zarówno kredytobiorcy, jak i bank. Szczególnie trudne wydaje się ustalenie należnego oprocentowania od pożyczonej kwoty. Nie można w tej kwestii pominąć aspektu, który spowodowałby nadmierną korzyść finansową dla klientów, którzy korzystali za kapitału banku, choć to umowa została uznana za nieważną z winy instytucji.
Wspomniany wyrok nie był jedynym, na który w grudniu czekali "frankowicze". Dwie sprawy dotyczące przypadków kredytów indeksowanych w szwajcarskiej walucie zostaną rozstrzygnięte przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Jak zauważyła mecenas Karolina Pilawska w rozmowie z PAP, jeżeli oba wyroki będą korzystne dla klientów, to ci zyskają "potężną broń" w sądowych potyczkach z bankami. Zdaniem ekspertki grudzień br. będzie "przełomowy dla całego środowiska frankowego i bankowego w Polsce".
Jej zdaniem "sektor bankowy może mieć uzasadnione obawy, że roszczenia o zwrot kapitału w niektórych przypadkach mogą zostać uznane za przedawnione, szczególnie w sprawach, gdzie pozwy zostały wniesione do sądów kilka lat temu". "Może nas czekać frankowe trzęsienie ziemi" - podkreśliła.
Pierwszy wyrok ma być ogłoszony 7 grudnia br. w sprawie C-140/22, w której Sąd Rejonowy dla Warszawy - Śródmieścia w Warszawie zadał cztery pytania prejudycjalne. Pilawska zaznaczyła, że pytanie pierwsze i trzecie odnoszą się do oświadczeń o skutkach nieważności umowy kredytu, które polscy frankowicze od dłuższe czasu są zobowiązani składać przed sądem, aby potwierdzić swoją wolę uznania umowy kredytu za nieważną.
"Z kolei odpowiedź na pytanie 2 jest kluczowa dla sektora bankowego. TSUE zajmie bowiem stanowisko, od kiedy należy liczyć termin przedawnienia roszczenia o zwrot kapitału, a konkretnie czy termin te powinien być liczony od momentu złożenia przez kredytobiorcę oświadczenia o tym, że chce on, aby jego umowa kredytu została uznana przez sąd za nieważną" - przekazała ekspertka.
Drugi wyrok TSUE ma wydać 14 grudnia br. w kolejnej sprawie, zarejestrowanej pod sygn. C-28/22, w której Sąd Okręgowy w Warszawie zadał pięć pytań prejudycjalnych. Jak poinformowała mecenas w pytaniu pierwszym, TSUE ponownie pochyli się nad roszczeniami banku o zwrot kapitału i terminem liczenia ich przedawnień. W kolejnych europejski organ m.in. może wymusić na bankach zajęcie stanowiska, co do świadomości instytucji o wpisaniu do umów zapisów niezgodnych z prawem.