Sąd nie może grać roli pasera
Sądy nie sprawdzają źródeł pochodzenia pieniędzy, które oskarżony składa do depozytu sądowego jako poręczenie majątkowe. Jeżeli policja lub prokuratura nie może dotrzeć do informacji o pochodzeniu pieniędzy, oskarżony po wpłaceniu kaucji i wyjściu na wolność może przepaść jak kamień w wodę.
Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu złożyła niedawno wniosek o przepadek poręczenia złożonego w sprawie biznesmena Witolda D. Kilka dni po aresztowaniu wyszedł on na wolność za poręczeniem w wysokości miliona złotych. Zdaniem prokuratury notorycznie nie stawia się na rozprawy. Z kolei w Krakowie po trwającym ponad dwa lata areszcie sąd okręgowy zadecydował się zmienić środek zapobiegawczy wobec podejrzanych w aferze paliwowej z aresztu na poręczenie majątkowe. Na wniosek pełnomocników sąd ustalił kaucję w wysokości 2 mln zł. W ostatniej chwili prokuratura zauważyła, że pieniądze pochodzą z przestępstwa. Sąd ponownie zastosował areszt tymczasowy, mimo że jeden z pełnomocników starał się udowodnić, że pieniądze pochodzą z pożyczki.
Jak twierdzi sędzia Andrzej Almert, rzecznik Sądu Okręgowego w Krakowie, sąd nie ma możliwości sprawdzenia pochodzenia pieniędzy przeznaczonych na kaucję. "Przyjmujemy dobrą wiarę osoby wpłacającej. Gdy kwota poręczenia jest duża, a stan majątkowy danej osoby nie wskazuje, żeby był w stanie zgromadzić te środki, to organy ścigania mogą sprawdzić, skąd pochodzą te środki". Sądu nie interesuje również, kto wpłaca pieniądze. Osoba wpłacająca jest jedynie pouczana, iż jeśli oskarżony będzie utrudniał postępowanie, pieniądze przepadną. "Dla sądu istotna jest kwota poręczenia i fakt jej wpłynięcia. Sąd ma rozpoznać sprawę, a nie ustalać, czy zostało popełnione dodatkowe przestępstwo" - uważa Wojciech Małek, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Warszawie. Jeżeli policja znajdzie dowody, że złożone pieniądze pochodzą z nielegalnego źródła, to oczywiście nie mogą one stanowić kwoty poręczenia.
Skarb Państwa przejmuje pieniądze, gdy np. oskarżony po zamianie aresztu tymczasowego na kaucję, usiłuje grozić świadkom, nie stawia się na rozprawy lub w jakikolwiek inny sposób przeszkadza w prowadzeniu postępowania. "Człowiek, któremu zamieniłem areszt na poręczenie majątkowe, groził świadkowi. Zostało to ujawnione przez policję, poręcznie przepadło, a oskarżony wrócił do aresztu" - mówi Andrzej Almert. Przypomina także przypadek, kiedy oskarżony po wpłaceniu kaucji przez osobę trzecią zachowywał się niezwykle lojalnie, aż do momentu ogłoszenia wyroku. Gdy sąd chciał zwrócić pieniądze, skazany nieoczekiwanie zniknął. Pieniądze zostały z powrotem złożone do depozytu sądowego.
Nie ma reguł ustalania kwot poręczeń. Środki zapobiegawcze mają zapewnić, by oskarżony stawiał się na rozprawie i nie utrudniał postępowania. Sąd musi określić, jaka kwota będzie odpowiednia, by oskarżony nie uciekł z kraju. Zdaniem A. Małka, kwota poręczenia nie może być wzięta z sufitu, dlatego bierze się pod uwagę sytuację majątkową oskarżonego. Jednak praktyka sądowa wydaje się przeczyć tej tezie. W jednej ze spraw w 1994 r. sąd apelacyjny w Krakowie ustalił sumę poręczenia na kwotę odpowiadającą połowie wartości dokonanego zaboru mienia.
Według litery prawa
Artykuł 266 kodeksu postępowania karnego mówi, iż poręczenie majątkowe w postaci pieniędzy, papierów wartościowych, zastawu lub hipoteki może złożyć oskarżony albo inna osoba. Wysokość, rodzaj i warunki poręczenia majątkowego, a w szczególności termin złożenia przedmiotu poręczenia należy określić w postanowieniu, mając na względzie sytuację materialną oskarżonego i składającego poręczenie majątkowe, wysokość wyrządzonej szkody oraz charakter popełnionego czynu. Artykuł 268 k.p.k. określa sytuacje, w których stanowiące przedmiot poręczenia wartości majątkowe lub zobowiązania ulegają przepadkowi. Są to ucieczka lub ukrywanie się oskarżonego, a także każdy inny sposób utrudniania postępowania. Poręczenie przepada, jeśli skazany prawomocnym wyrokiem nie stawił się na rozpoczęcie odbywania kary. Pokrzywdzony w danej sprawie ma wówczas pierwszeństwo zaspokojenia swoich roszczeń wynikających z przestępstwa, jeżeli w inny sposób nie można uzyskać naprawienia szkody (art. 269). W przypadku skazania prawomocnym wyrokiem zwrot przedmiotu poręczenia następuje z chwilą rozpoczęcia odbywania kary. Cofnięcie poręczenia majątkowego staje się skuteczne dopiero z chwilą przyjęcia nowego poręczenia majątkowego, zastosowania innego środka zapobiegawczego lub odstąpienia od stosowania tego środka. Nie dotyczy to sytuacji, kiedy już zapadło postanowienie o jego przepadku lub o ściągnięciu sumy poręczenia.
Zdaniem sądu powinna ona odpowiadać zarówno powadze zarzutu oraz przewidywanemu wymiarowi kary, jak i spowodować, by oskarżony nie utrudniał postępowania. Rok później ten sam krakowski sąd uznał w innej sprawie, ustalając wysokość kaucji, iż nie jest ważna sytuacja majątkowa oskarżonego, lecz waga dokonanego przestępstwa.
Kiedy pieniądze są zwracane? Całość kwoty poręczenia jest zwracana w przypadku zakończenia sprawy prawomocnym wyrokiem. Natomiast, jeżeli przedmiot poręczenia został złożony w walucie obcej, to sąd zwraca ten sam przedmiot, a nie jego równowartość. Forma walutowa poręczenia gotówkowego jest dopuszczalna zarówno dla obywatela RP, jak i dla cudzoziemca. Sędzia Almert zwraca jednak uwagę, że wpłacający poręczenie może jednak żądać zwrotu pieniędzy na każdym etapie postępowania. "Sąd wówczas musi pieniądze zwrócić, natomiast w miejsce poręczenia majątkowego musi pojawić się inny środek zapobiegawczy". O tym fakcie jest informowany oskarżony oraz poręczyciel. Jeżeli ten ostatni nadal chce zwrotu pieniędzy, a nikt inny nie wpłacił nowego poręczenia, to sąd najczęściej ponownie wydaje postanowienie o tymczasowym aresztowaniu.
Sąd z własnej woli lub na wniosek stron może w trakcie postępowania sądowego zmienić areszt na poręczenie majątkowe. Może to zrobić również z urzędu, uznając, że areszt trwa dostatecznie długo, a postępowanie jest na takim etapie zabezpieczenia dowodów, że nie ma obawy matactwa. Wniosek o zastosowanie poręczenia może także złożyć obrońca, np. ze względu na okoliczności zdrowotne lub rodzinne.
Piotr Kowalski
Opinia
prof.Stanisław Waltoś, specjalista prawa karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego
Jeżeli legalność pochodzenia piesędzy przeznaczonych na poręczenie majątkowe budzi zasadnicze wątpliwości, to nigdy sąd nie powinien ich przyjąć. Przeważa domniemanie, że pieniądze są legalne. Jeśli natomiast zaczyna powstawać uzasadnione podejrzenie, że pieniądze pochodzą z przestępstwa, wówczas nie wolno ich przyjąć. Sąd nie może postawić się w roli pasera. Podejrzenie musi pojawić się na podstawie dowodów. Podejrzenie nielegalności nie powstaje przez sam fakt zaistnienia przestępstwa gospodarczego o wielkich rozmiarach. Chodzi raczej o to, czy istnieją dowody uzasadniające podejrzenie, że pieniądze te pochodzą z przestępstwa. Takie dowody powinny przedłożyć organy ścigania. Sam sąd też może dopatrzyć się takich podejrzeń. Jeżeli nie ma takich dowodów, to nie ma powodu, żeby sąd nie przyjął takiego poręczenia.
Przy ustalaniu kwoty poręczeń należy kierować się kilkoma czynnikami. Przede wszystkim chodzi o wagę przestępstwa. Drugi czynnik to funkcja poręczenia. Musi ono być na tyle wysokie, żeby rzeczywiście powstrzymywało przed mataczeniem lub ucieczką. A to znaczy, że stan majątkowy oskarżonego odgrywa niebagatelną rolę.